Nie będzie przeszukania budynku poznańskiej kurii. Mimo, że ewidentnie wymagało tego dobro śledztwa w sprawie, która wstrząsnęła Wielkopolską. Prokuratura postanowiła uwierzyć w słowo abp. Stanisława Gądeckiego, który zapewnił, że w poznańskiej archidiecezji śledczy niczego nie znajdą.

Tak to się robi w Polsce. Prokuratura krajowa zadecydowała o odstąpieniu od przeszukania kurii. To decyzja podjęta przez prokuraturę krajową, co jasno wskazuje na polityczny ciąg decyzyjny. Pełną sterowność w zakresie tego organu sprawuje Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, stały gość Radia Maryja, wierny sojusznik polskiego kleru. 
Przedstawiciel prokuratury okręgowej w Poznaniu musiał świecić oczami przed dziennikarzami. – To ostateczna forma przymusu. Można po nią sięgać, gdy ktoś nie wydaje dokumentów ze złej woli. Tymczasem nie mamy podstaw, by informacje przekazane przez kurię uznać za nieprawdziwe. Nie zakładamy złej woli arcybiskupa – powiedział lokalnej „Wyborczej” rzecznik Michał Smętkowski. 
Przyjrzyjmy się sprawie, w związku z którą śledczy mają bezgraniczne zaufania do hierarchów z Ostrowa Tumskiego. Na początku bieżącej dekady ksiądz Krzysztof G.  dopuścił się wielokrotnego molestowania ministranta Szymona Bączkowskiego w latach 2013-15, gdy sprawował funkcję wikarego w Chodzieży, na północy Wielkopolski. G. obmacywał i dotykał chłopaka, nawet po tym, gdy jego rodzice oświadczyli, że sobie tego nie życzą. W końcu Bączkowski zgłosił sprawę do poznańskiej kurii. Przeprowadzone zostało śledztwo, które zakończyło się nałożeniem na G. najcięższej kary z możliwych – wydaleniem ze stanu duchownego. 
Sprawą musiała się zająć prokuratura. Na początku tego roku do kurii wpłynęło pismo z prośbą o wydanie dokumentów. Abp Gądecki stwierdził wówczas, że „tajemnica zawodowa” uniemożliwia mu udostępnienia akt. Prokuratura błyskawicznie zwolniła go z tego obowiązku, a wówczas duchowny zaskarżył sprawę do sądu. Dwa tygodnie temu zapadł wyrok. Kuria miała tydzień na przesłanie papierów. Terminu nie dotrzymała. W takiej sytuacji normalnym działaniem jest przeszukanie budynku. I tutaj do akcji wkroczyła prokuratura krajowa, która uznała, że kto jak kto, ale abp. Gądecki z pewnością mówi prawdę. 
Czy molester stanie w końcu przed wymiarem sprawiedliwości? Jest to nadal możliwe, jednak koniecznie będzie pozyskania akt śledztwa, która przeprowadziła watykańska Kongregacja Nauki i Wiary. Śledczy złożą w tej sprawie wniosek do Stolicy Apostolskiej. Jest szansa, że zarządzana przez Franciszka instytucja wykaże się większą wolą współpracy od dostojników z Poznania. 
Jedno jest pewne – człowiek, który krzywdził Szymona Bączkowskiego na razie może spać spokojnie. Po swojej stronie ma bowiem nie tylko prokuraturę, ale również kurię, która kryje go tak samo jak w poprzednim dziesięcioleciu chroniła abp Juliusza Paetza, wyklętego nawet przez Watykan za ustawiczne dobieranie się do genitaliów kleryków. W stolicy Wielkopolski kapłan ten mógł liczyć na pomocną dłoń kolegów ze stanu duchownego, którzy, wbrew woli papieża, pozwalali mu koncelebrować ważne msze święte. 
Przedstawiciel poszkodowanego jest zbulwersowany. – Prokuratura wywiesiła białą flagę. Rozumiem, że jeśli teraz prokurator poprosi kogoś o dokumenty, to wystarczy powiedzieć, że się ich nie ma i prokurator odpuści. Żałuję, że prokurator nie spróbował nawet ustalić, czy w kurii zostały jakieś odpisy z akt. Przecież pragmatyka postępowania różnych instytucji, które prowadzą jakieś postępowania, jest taka, że tworzy się tzw. akta podręczne. Nie chce mi się wierzyć, że w kurii nic nie zostało – powiedział „Wyborczej” Artur Nowak, prawnik reprezentujący Bączkowskiego. 
Decyzja w sprawie poznańskiego molestera nie jest jedyną wyjątkowo wyrozumiałą dla rzymskokatolickiego kleru. Wczoraj informowaliśmy o umorzeniu śledztwa w związku z doniesieniem o ukrywaniu przypadków przemocy seksualnej przez gdańskich hierarchów. 
paypal

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A Piotruś-Pan z góry wie, że kuria łże… No patrzcie go wykrywaczprawdycałedobeeipełnogembo!!!
    Amerykanie powinni go wynająć bo wszystkie poligrafy przy Piotrusiu wysiadają!
    Te akta poszły w kosz i do pieca już dawno! Tak aby nikt nie mógł nic wygrzebać. Kurii nie obowiązują świeckie przepisy dotyczące archiwizacji i przechowywania dokumentów, rządzą się pprzepisami watykańskimi. Ziobro – czego byśmy o nim nie mówili – idiotą nie jest i ie będzie kopał za czymś czego nie znajdzie. A taki wjazd byłby fatalnie odebrany przez środowisko rzymsko katolickie.
    A Piotruś-Pan wzorem swojego książkowego protoplasty – udaje szczerze zdziwionego i zaskoczonego faktem że Ziobro sam sobie nie podstawił nogi.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…