W tej chwili wszystkie loty cywilne z lotniska w Kabulu zostały anulowane. Po wejściu do pałacu zbiegłego „prezydenta”, wybranego wcześniej przez administrację waszyngtońską, talibowie otoczyli lotnisko, na którym trwały bitwy o wejście do samolotów ewakuacyjnych. Amerykanie zastrzelili co najmniej pięciu niedoszłych pasażerów, Afgańczyków.
Nie udało im się powstrzymać setek lokalnych współpracowników przed wejściem na pas startowy. Byli na ogół przewidziani do ewakuacji, ale „później”. Polska nie przewidziała przyjęcia swych kolaborantów. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział co prawda, że współpracujący z polskimi żołnierzami Afgańczycy, a konkretnie 45 osób, otrzymają wizy humanitarne, ale ich odbiór miałby nastąpić z ambasady… w New Delhi. Stwierdził, że ludzie ci ”rozpierzchli się”, więc wysyłanie po nich samolotu w poprzednich dniach byłoby niecelowe.
Cały weekend gorączkowo ładowano do samolotów ostatnich dyplomatów zachodnich, wojskowych i tajne służby. Z terenów ambasad unosiły się dymy z ognisk z dokumentami. Kilkuset ostatnich żołnierzy brytyjskich ochraniało ambasadę i zabezpieczało ucieczkę blisko czterystu osób. Ben Wallace, brytyjski minister obrony, reagował na to gorzko: „To porażka wspólnoty międzynarodowej”, – mówił, mając na myśli USA i NATO. „Porażka, bo nie zrozumiała ona, że nie zmienia się pewnych spraw z dnia na dzień” – dodał samokrytycznie, podsumowując napastniczą wojnę i 20 lat zbrodniczej okupacji Afganistanu.
Afgańczycy, po wyrzuceniu zachodnich wrogów, przywrócili już Islamski Emirat Afganistanu i na ogół cieszą się, że wojna się skończyła, prawie bezkrwawo, bo armia „rządowa” po prostu poddawała się masowo. Sukces ofensywy talibów (Pasztunów) i koalicji wyzwoleńczej, którą stworzyli, był tak szybki, że niektóre kraje NATO nie zdążyły z ewakuacją. Amerykanie co prawda regularnie i gęsto bombardowali z B-52 marsz partyzantów i wielu ich zginęło, ale to nie powstrzymało zwycięstwa, możliwego, dzięki szerokiemu poparciu narodu.
Chińczycy byli pierwsi, którzy wysłali gratulacje dla nowych władz Afganistanu: liczą na „przyjazne stosunki”. Rosjanie z kolei, których ambasada nie uciekła Kabulu, zapowiedzieli jutrzejsze spotkanie przedstawiciela MSZ z delegacją przywróconego państwa afgańskiego. Zajęta ucieczką dyplomacja zachodnia będzie raczej zachęcać do nieuznawania rzeczywistości nowej władzy w Kabulu.
Sceny nieprawdopodobnego chaosu na lotnisku w Kabulu pozostaną na długo w ikonografii historycznej. W USA Biden jest podejrzewany o złe pokierowanie wycofaniem, ucieczka wygląda zbyt upokarzająco. Popełnił błąd nie dotrzymując warunków kapitulacji podpisanej jeszcze za Trumpa. Wysłannicy Zachodu mieli zniknąć z Afganistanu do 1 maja tego roku.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…