Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo nazywa to „historyczną umową procesu pokojowego” a znaczy to, że po 19 latach wojny, której celem było odsunięcie talibów (tzn. głównie Pasztunów) od władzy, USA grzecznie oddadzą im władzę i wrócą do domu. Afgańscy górale pokonali po prostu imperium i NATO. Negocjacje Amerykanów z talibami trwały półtora roku, w Katarze. Tam też okupanci mają podpisać kapitulację w najbliższą sobotę.

Układ miał być podpisany już w ubiegłym roku, ale Trump w ostatniej chwili wpadł na pomysł, że lepiej będzie, kiedy efekt kapitulacji – wycofanie amerykańskiego wojska – wypadnie już po jego powtórnym wyborze na prezydenta USA. W efekcie po podpisaniu układu Amerykanie pozostawią jeszcze 8600 żołnierzy (z ok. 13 tys.), którzy mają chronić przez jakiś czas zainstalowany przez nich rząd kolaboracyjny, by wycofywać ich stopniowo.

Wojsko amerykańskie w Afganistanie. twitter

Właśnie ten rząd stanowi teraz pewien problem. Amerykanie nim pogardzają, a sam Pompeo ostrzegł, że gdyby robił jakieś trudności w związku z „procesem pokojowym” z talibami, „Stany Zjednoczone na to nie pozwolą”. We wrześniu ubiegłego roku rząd kolaboracyjny urządził wybory w niewielkiej części kraju, w której ma jeszcze jakieś wpływy i po czterech miesiącach liczenia głosów obaj kandydaci do prezydentury – premier Abdullah Abdullah i prezydent Aszraf Ghani ogłosili swe zwycięstwa. Obaj chcieli w ubiegły czwartek złożyć przysięgi prezydenckie, lecz zostali powstrzymani przez Pompeo. Teraz jednak i tak każdy z nich chce mieć własny rząd i oba te rządy mają rządzić właściwie tylko stolicą – Kabulem.

Talibowie musieliby więc podwójnie negocjować z nimi przejęcie władzy w mieście, a muszą jeszcze walczyć z resztkami ustanowionej przez USA Al-Kaidy i Państwem Islamskim. Amerykanie obiecują, że zrobią porządek z poddanymi im strukturami lokalnymi, lecz Afgańczycy pozostają nieufni, wiedzą też jak wygląda przestrzeganie układów przez Amerykę. Jej kapitulacja w terenie może się przeciągnąć, a nawet jeśli nie, „proces pokojowy” może być dalszym ciągiem wojny w Afganistanie. Byłby on jednak zdecydowanie krótszy od tego, co zafundowali temu ubogiemu krajowi przegrani Amerykanie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…