Talibowie, pixabay
Podczas gdy szef chińskiej dyplomacji Wang Yi, przyjmował delegację przyszłego, niepodległego rządu afgańskiego, szef dyplomacji amerykańskiej Antony Blinken, przebywający teraz w Indiach, nazwał przyszły Afganistan „państwem-pariasem”.
Druzgocąca klęska USA i NATO w 20-letniej afgańskiej wojnie kolonialnej niepokoi Indie, obawiające się, że talibowie mogą u siebie tolerować indyjskie grupy muzułmańskie, przeciwne terrorowi indyjskiej armii w Kaszmirze.
Pekin obawia się destabilizacji
Wczoraj 9-osobowa delegacja talibów z Abdulem Ghanim Baradarem, szefem „biura politycznego” afgańskiego ruchu oporu była goszczona przez chińskiego ministra spraw zagranicznych Wanga Yi. Afganistan dzieli z Chinami tylko 76 km granicy, lecz Chińczycy chcą się upewnić, że w niepodległym Afganistanie nie znajdą azylu członkowie Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu, zbrojnej organizacji chińskich Ujgurów uznanej przez ONZ za terrorystyczną. NATO i USA tolerowały obecność tych oddziałów w okupowanym Afganistanie, w ramach amerykańskiego planu CIA destabilizacji północno-zachodnich Chin.
„Wykorzenić plagi amerykańskie”
Według rzecznika delegacji afgańskiej Mohammada Naeema, talibowie „zapewnili Chiny, że ziemia afgańska nie będzie wykorzystywana przeciw bezpieczeństwu żadnego kraju”, w tym Państwa Środka. Afgańczycy planują wykorzenić „plagi amerykańskie” – przede wszystkim Al-Kaidę i Państwo Islamskie, ale i inne zagraniczne grupy zbrojne. Po obaleniu rządu kolaboracyjnego w Kabulu, dziś panującego jeszcze nad niewielką częścią kraju (dzięki aktywności amerykańskiego lotnictwa), Afgańczycy chcieliby „dobrego sąsiedztwa” z otaczającymi krajami. Ich kontakty z Chinami datują się od 2019 r. Oprócz porozumienia politycznego, była mowa o przyszłych kontraktach gospodarczych.
Pojednanie i sadzenie drzew
Chiński szef dyplomacji nie omieszkał stwierdzić, że „pośpieszny odwrót wojsk amerykańskich i natowskich ilustruje porażkę polityki amerykańskiej w Afganistanie” i dodał, że „talibowie są kluczową siłą polityczną i zbrojną Afganistanu”, która „odgrywa ważną rolę w procesie pokojowym, w pojednaniu i odbudowie tego kraju”. „Pojednanie” było aluzją do deklaracji politycznych władz afgańskiego ruchu oporu, że będzie w stanie tolerować część byłych kolaborantów.
Poza tym, Chińczycy odpowiedzieli pozytywnie na prośbę talibów o pomoc w społecznej akcji „Sadzimy drzewa”, prowadzonej od pięciu lat na terenach wyzwolonych z okupacji. Kraj jest bardzo zniszczony, ma też poważne problemy ekologiczne. Afganistan chce sadzić drzewa na części likwidowanych pól makowych. Okupacyjna koalicja USA-NATO uczyniła z kraju największego producenta i eksportera twardych narkotyków na świecie (głównie heroiny), z czym ruch oporu chce skończyć.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…