Setki tysięcy ludzi w Algierze i łącznie miliony w całym kraju zaczęły dziś po południu formować pochody z żądaniem głębokich zmian demokratycznych i unieważnienia kolejnej kandydatury 82-letniego Abd al-Aziza Butefliki na prezydenta kraju. Do bezprecedensowej mobilizacji protestu dołączyły tłumnie kobiety obchodzące dziś swój Dzień – z flagami i transparentami maszerują na czele demonstracji. Rząd jednak na razie nie ma zamiaru się ugiąć.
To już trzeci kolejny piątek niezwykłego protestu Algierczyków przeciw piątej kadencji prezydenta rządzącego od 20 lat, a dziś ciężko chorego. Dla wielu obywateli „niewidzialny prezydent“ (obecnie przebywa w szwajcarskim szpitalu) nie tylko nie może sprawować swej funkcji z powodu konsekwencji wylewu sprzed sześciu lat, ale też symbolizuje nieprzejrzystość i nawet „mafijność“ systemu władzy, której mają dość. W Algierze kobiety niosą wielki transparent z napisem „Makasz elchamsa ja Buteflika“ („Nie dla piątego Butefliki“). Policja nie interweniuje, mimo, że w stolicy od blisko 20 lat obowiązuje zakaz manifestacji.
Nad miastem krążą śmigłowce, a obok centralnego Placu Pocztowego, dokąd zmierzają manifestanci, stoi wiele wozów bojowych i działka wodne na ciężarówkach, lecz tłum jest tak olbrzymi, że jakieś starcia w zasadzie nie wchodzą w grę. Poza tym ludzie skandują „pokój“, podkreślają pacyfizm swego protestu, choć na transparentach widnieją bojowe napisy „Nie przestaniemy! “ lub „Złodzieje! Pożarliście kraj!“. Ten ostatni odnosi się do pozainstytucjonalnej władzy klanu Butefliki i „systemu FLN“ (Frontu Wyzwolenia Narodowego, który w 1962 r. wywalczył niepodległość i rządzi do tej pory), które wypowiadają się zamiast prezydenta.
W czwartek wieczorem Buteflika, który nie może się ruszać ani mówić, miał napisać kolejne „przesłanie dla narodu“, w której anonimowi autorzy ostrzegają przed chaosem i „siłami zagranicznymi“, które miałyby „konspirować“ przeciw Algierii. Zapewniają też, że prezydent nie ma zamiaru zrezygnować z kandydowania, gdyż jest „gwarantem pokoju“. Manifestanci w to nie wierzą, ich zdaniem kraj wymaga głębokich reform politycznych i gospodarczych, które ograniczyłyby wpływ „dzikiego kapitalizmu“ zarządzanego przez skorumpowany rząd. Sytuacja pozostaje bardzo napięta, mimo pokojowego przebiegu manifestacji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
I kolejna nomen omen wiosna organizowana przez ci-aj-ej. W wakacje spodziewajmy się kolejnej fali uchodźców, w sam raz żeby nimi straszyć przed wyborami.