Od 2016 roku narastała histeria w USA dotycząca tzw. syndromu hawańskiego. Polegać miał on na takich objawach jak m. in.: bóle i zawroty głowy, bóle karku, nudności, przemęczenie, problemy ze słuchem, ciśnieniem tętniczym krwi, pamięcią, a także poważniejsze zaburzenia pracy mózgu. Są nowe, ważne ustalenia w tej sprawie.
Rosja atakuje!
Nazwa syndromu wzięła się od tego, iż pierwsi na takowe objawy skarżyć się mieli amerykańscy dyplomaci pracujący w stolicy Kuby. Niedługo później takie same dolegliwości miały rzekomo stać się udziałem pracowników amerykańskich ambasad w innych nieprzychylnych USA państwach. Wpływowe, wydawałoby się poważne medium, jakim jest Wall Street Journal natychmiast wysunęło hipotezę, że to atak, wykorzystujący częstotliwości radiowe zbliżone do promieniowania mikrofalowego i że pierwszym podejrzanym jest Rosja. Doniesienia WSJ obfitowały w dramatyczne ubarwienia: „uszkodzenie mózgu” „fala uderzeniowa”, „przeszywający ból ucha”, itp.
Istotnym zdaniem z relacji WSJ było: „nie mamy na to dowodów, ale uderzające jest to, że niektórzy z nas pracowali nad sprawami związanymi z Rosją”. Sprawa została potraktowana bardzo poważnie. Dyrektor CIA William Burns ogłosił, że „podwoił wysiłki agencji”, by znaleźć przyczyny ,,syndromu hawańskiego”. Potrojono także liczebność zespołu medycznego badającego tę sprawę, a na jego postawiono oficera, który niegdyś kierował polowaniem na Osamę bin Ladena. Problem opisywał on jako „prawdziwy i poważny”.
Rosjanom zagrożono „poważnymi konsekwencjami”, gdyby okazało się, że w owych ,,atakach” brała udział Moskwa. Amerykańskie władze przeznaczyły również 30 mln dolarów na fundusz pomocy ,,ofiarom syndromu hawańskiego”.
Przemęczenie lub histeria
Wczoraj CIA przedstawiło efekty swoich prac, z których wynika, że objawy, na które mieli się skarżyć poszczególni dyplomaci amerykańscy w różnych częściach świata, nie są efektem czyjegokolwiek ataku. Można się było tego spodziewać już wcześniej, szczególnie po publikacji wyników badań przez dwóch amerykańskich naukowców – Roberta Baloha i Roberta Bartholomewa. W wydanej rok temu książce dowodzili oni, że cała sprawa może być wynikiem masowej histerii.
Jednak CIA dopiero teraz przyznało, że „ jest mało prawdopodobne, aby Rosja lub inny zagraniczny przeciwnik używał mikrofal lub innych form ukierunkowanej energii do atakowania setek amerykańskich urzędników, którzy przypisują objawy związane z urazami mózgu tzw. syndromowi hawańskiemu”.
Nie sposób nie dostrzec podobieństw afery wokół rzekomego „syndromu hawańskiego” z dzisiejszymi realiami, gdy w poważnych mediach i instytucjach zachodnich czyta się paniczne informacje dotyczące obecnej sytuacji międzynarodowej. Termin „masowa histeria” może istotnie pomóc w analizie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
I co z tego?
Drogi redaktorze! Ośmieszyli się? W oczach tych paru procent myślących? Niech pan nie żartuje! Tu gra idzie o masy, te ciężko pracujące i ciężko myślące. Dla nich (dzięki blisko 20 lat trwającej akcji tworzenia czarnego PR wokół Rosji) winna jest FR! I to całemu złu świata – również nieurodzajowi na skutek którego wujek Michael musiał ranczo sprzedać… Potrzeba będzie kolejnych 50 lat aby to wszystko odkręcić.