Wychodzą na jaw kolejne szczegóły dramatu cywilów w bitwie o Mosul. Amnesty International poinformowało, iż władze irackie konsekwentnie wzywały mieszkańców miasta do pozostawania na miejscu, chociaż wiedziały, że ich życie będzie bezpośrednio zagrożone.

Mosul, sytuacja w końcu marca / Al-Jazeera English

Po kilku miesiącach milczenia lub tylko ostrożnych sugestii, że bitwa o milionowe miasto może przynieść śmierć przypadkowych cywilów, Amnesty International wreszcie zabrało głos w sprawie operacji zdobywania Mosulu, prowadzonej przez koalicję pod amerykańskim dowództwem.

– Dowody, które zebraliśmy na miejscu pokazują alarmujący schemat uderzeń z powietrza prowadzonych przez koalicję kierowaną przez USA. Niszczyły one całe domy, z całymi rodzinami w środku – powiedziała Donatella Rovera, pracująca w AI na stanowisku starszej doradczyni ds. reagowania kryzysowego, zajmująca się w ostatnim czasie zbieraniem informacji o sytuacji w Mosulu. Mówiąc o rosnącej liczbie ofiar cywilnych kobieta oznajmiła, że „wojna koalicji (…) nie podjęły należytych środków ostrożności, by zapobiec śmierci cywilów, łamiąc w sposób rażący międzynarodowe prawo humanitarne”. Nie wykluczyła, że „nieproporcjonalne” i prowadzone na ślepo ataki z powietrza spełniają definicję zbrodni wojennych.

Pomijając już fakt, że trudno podczas bitwy o milionowe miasto wyobrazić sobie „podjęcie środków ostrożności” i że było to jasne od samego początku amerykańskiej interwencji, cieszy to, że jedna z największych organizacji broniących praw człowieka zdecydowała się jasno i wyraźnie powiedzieć, jak się sprawy mają. Tym bardziej, że sami Amerykanie, chociaż przyznali się kilkakrotnie do przeprowadzenia ataków z powietrza, które kosztowały życie cywilów, starają się jak mogą rozmyć swoją odpowiedzialność.

Amnesty International, bazując na relacjach uchodźców z Mosulu, poinformowało również, że władze irackie, poprzez komunikaty radiowe i zrzucane z samolotów ulotki wielokrotnie wzywały mieszkańców odbijanego z rąk IS miasta do pozostawania w swoich domach. Postępowano tak nawet wtedy, gdy ucieczka z miejsca, w którym miało dojść do otwartych walk, dawałaby przynajmniej trochę większe szanse na przetrwanie.

Chociaż słowa prawdy o bitwie o Mosul wreszcie padły, niewiele to zmieni w sytuacji jego mieszkańców. Amerykanie stwierdzili, że nie mają zamiaru rezygnować z uderzeń z powietrza ani znacząco modyfikować swojej taktyki w walce z Państwem Islamskim. Prezydent Trump odgrażał się nawet, że ataków będzie jeszcze więcej.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…