Przeciwko pogarszającym się warunkom pracy i niskim płacom protestują angielscy lekarze. Dziś rano rozpoczęli 24-godzinny strajk. Wsparcie dla ich postulatów zadeklarował przywódca lewicowej opozycji – Jeremy Corbyn, natomiast premier David Cameron rozpoczął przeciwko nim kampanie nienawiści.
W akcji strajkowej bierze udział około 45 tys. lekarzy, głównie z roczników, które niedawno opuściły uniwersytety. To właśnie oni są w największym stopniu dotknięci problemem niestabilnych form zatrudnienia i pogarszających się warunków płacowych. Organizatorem protestu jest Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne, które pierwotnie chciało przeprowadzić strajk już w grudniu. Przerażeni taką wizją członkowie rządu zdołali jednak namówić medyków na powrót do stołu negocjacyjnego. Rozmowy od początku nie były łatwe. Według informacji podanych przez ministerstwo zdrowia, podczas trwających niemal cały 2015 r. rokowań strony doszły do porozumienia w sprawie 14 z 16 spornych punktów. Sęk w tym, że dwa pozostałe są dla strony pracowniczej niezwykle istotne – dotyczą 11 proc. podwyżki płac i cofnięcia likwidacji dodatku za pracę w weekendy. W obliczu impasu w negocjacjach, reprezentanci lekarzy podjęli na początku roku decyzję, że strajk jednak się odbędzie.
NHS Choir sings outside Great Ormond Street hospital as #JuniorDoctor industrial action begins. https://t.co/Hhmy1wnyp3
— Laura Silver (@laurafleur) styczeń 12, 2016
Od rana pod ponad 250 placówkami National Health Service trwają pikiety protestacyjne. – Oni zwodzą nas i oszukują – tak postawę konserwatywnego rządu ocenia Sophie Herbert, młodsza lekarka zatrudniona w St George’s Hospital w południowym Londynie. – Są odpowiedzialni za zapewnienie nam płac, które nie zmuszałyby nas do exodusu do innych krajów, który obecnie ma miejsce. Jesteśmy świadomi własnych kwalifikacji i jesteśmy też w punkcie krytycznym, bo obecne płace nas nie satysfakcjonują – dodaje.
Uczestników strajku poparł lider Labour Party, Jeremy Corbyn. – Zdaję sobie sprawę, że decyzja o przerwaniu pracy nie jest łatwa dla pracowników NHS ale nie mam wątpliwości, że wina leży po stronie rządu. Sposób, w jaki potraktował lekarzy jest skandaliczny, a teraz jeszcze Cameron próbuje ich obsmarować w prasie. To jest moment, w którym powinno się przeprosić tych ludzi i zacząć negocjować uczciwie – powiedział BBC kandydat na premiera w gabinecie cieni, odnosząc się do oczerniających lekarzy wypowiedzi Davida Camerona, który oświadczył wczoraj, że „strajk nie jest potrzebny, a będzie szkodliwy. Będziemy się starać złagodzić jego skutki, ale strajk na taka skalę w publicznej służbie zdrowia musi stworzyć istotne trudności pacjentom, a potencjalnie mieć i gorsze skutki.”Młodsi lekarze zapewniają jednak, że słowa premiera nie mają nic wspólnego z realiami, bo ich obowiązki na czas akcji strajkowej przejmą starsi stażem koledzy. Grafik zastępstw został ustalony już pod koniec listopada.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…