Niesławny brytyjski najemnik irlandzkiego pochodzenia, fanatyczny antykomunista ideowo zbliżony do wielbionego przez polską prawicę Janusza Walusia, Michael „Mad Mike” Hoare, padł trupem 3 lutego. Dożył setki.

Znany był przede wszystkim z udziału w wojnach domowych w Afryce lat 60. i 70., był także sprawcą kilku zamachów terrorystycznych oraz podjął próbę przeprowadzenia zamachu stanu na Seszelach. W końcu trafił do więzienia, ale miał więcej szczęścia niż terrorysta Janusz Waluś, który do dziś odsiaduje wyrok za morderstwo na przywódcy południowoamerykańskich komunistów – Chrisie Hanim. Hoare wyszedł z więzienia po niecałych trzech latach.

Swoją burzliwą karierę najemnika Hoare rozpoczął w Demokratycznej Republice Konga, które w 1960 roku uniezależniło się od Belgii. W tym samym czasie brał udział w walkach o oderwanie się Katangi od reszty Konga (1960-61), co wywołało kryzys polityczny w tym państwie. Zakończył się on pozbawieniem Patrice’a Lumumby, lewicowego przywódcy, stanowiska premiera, a wkrótce jego aresztowaniem i zamordowaniem. W 1961 roku poznał się z Moisem Czombe, kongijskim politykiem i biznesmenem, który trzy lata później został premierem tego kraju. Wówczas to Czombe zatrudnił go jako przywódcę grupy najemników do walki z rebelią komunistyczną. Lata 70. to kolejne awanturnicze szarże Hoare po krajach afrykańskich. Brał udział m. in w konflikcie na Seszelach w 1978 roku.

Swoich ludzi Hoare nazwał dzikimi gęsiami. Sławę przyniósł mu film pod tym właśnie tytułem nakręcony w 1978 roku z udziałem Richarda Burtona i Rogera Moore’a; scenariusz był luźno oparty na wyczynach Hoare i jego najemników.

Kariera brytyjskiego prawicowego politycznego awanturnika załamała się w 1981 roku, kiedy przy wsparciu ówczesnego rządu RPA wyznającego apartheid próbował obalić prezydenta Alberta René, socjalistycznego przywódcę Seszeli.

Hoare wybrał się tam zwykłymi liniami lotniczymi z 46 najemnikami, którzy mieli udawać graczy w rugby. Broń mieli ukrytą w bagażach w specjalnych skrytkach. Oficjalnie przewozili zabawki dla upośledzonych dzieci, które mieli rozdać w domach dziecka. Plan legł jednak w gruzach po tym jak jeden z mężczyzn wdał się w spór z funkcjonariuszem celnym na lotnisku Mahe, w efekcie czego dokonano przeszukania bagażu i w jego walizce znaleziono karabin AK-47. W odpowiedzi na to Hoare i jego ludzie sterroryzowali obsługę lotniska i porwali samolot Air India, którym z powrotem odlecieli do RPA.

Za porwanie samolotu Hoare został skazany na 20 lat więzienia, ale w więzieniu spędził zaledwie 33 miesiące. Po uwolnieniu porzucił życie najemnika – odpoczywał i publikował pamiętniki. Zmarł w domu starców w Durban, w RPA.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Fajny język „pokoju” — „Antykomunistyczna bestia w końcu wyzionęła ducha”.
    Gdybyś był starszy Bojanku to wiedział byś, że w XX w. parę „komunistycznych” bestii mogło by sobie podać rękę z „twoją” bestią, wspomniany przez ciebie Waluś taką jedną „bestię” też pozbawił życia………………..

    1. Ziomuś!
      To tak samo jakbyś Kubańczykowi powiedział że Fidel Castro był bandytą – miałbyś z mety mordę obitą na perłowo.
      Chris Chani był w okresie wzmożonych represji rządu białych, członkiem SZ partyzantki walczącej z apartheidem. Brał udział w rozmowach na temat zniesienia apartheidu z ramienia partii komunistycznej RPA.
      Życiorys jak wielu innych w tamtym regionie, walczących z segregacją rasową.
      Poczytaj sobie co wyrabiali biali najemnicy na przykład w Rodezji, Nikaragui, RPA. Moim zdaniem trudno ich nazywać żołnierzami, byli to raczej pacyfikatorzy. Partyzantka odpowiadała im tą samą monetą. (wystarczy przypomnieć sobie akcję wysiedlania Zamojszczyzny i działania grup partyzanckich).
      Czyli trudno Chaniego nazwać bandytą z krwi i kości.
      Jak już pisałem Chris Chani w momencie gdy został zamordowany NIE MIAŁ POSTAWIONYCH ŻADNYCH ZARZUTÓW!
      Czyli był wolnym, pełnoprawnym obywatelem RPA!
      A wszelkie moralne oceny – nie mają na to wpływu.
      Tak samo wielu żołnierzy hitlerowskiej waffen-SS było posłami, burmistrzami, dyrektorami fabryk w RFN i nikt nie miał nic do nich, bo nie ciążyły na nich zarzuty popełnienia zbrodni w trakcie służby wojskowej!

    2. Ad. Skorpion
      Zacytuję kolegę: „Tak samo wielu żołnierzy hitlerowskiej waffen-SS było posłami, burmistrzami, dyrektorami fabryk w RFN i nikt nie miał nic do nich, bo nie ciążyły na nich zarzuty popełnienia zbrodni w trakcie służby wojskowej!”, aha………… Czyli mógłbym być skończonym bydlakiem ale jak OKOLICZNOŚCI w RPA (zmiana reżimu z białego na czarny) lub w powojennych Niemczech (wicie rozumicie to bydlak z SS ale my teraz walczymy z komuną) są takie jakie są tom już ok? To się drogi Skorpionie nazywa relatywizm moralny a w naszej robociarskiej gwarze po prostu sqrwienie.
      Pozdrawiam.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…