73-letni Mario Draghi rządzi Włochami od piątkowego wieczoru, kiedy wyraził przed prezydentem Sergio Mattarellą zgodę na wypełnienie misji utworzenia rządu, dziś złoży przysięgę. Włosi będą teraz mieli premiera-finansistę, neoliberała, który zrobił karierę w amerykańskim banku ponurej sławy Goldman Sachs i stał na czele Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Oligarchiczne media prezentują go jak rycerza na białym koniu, cudotwórcę, który uratuje Włochy od bankructwa i wyprowadzi na prostą.

„Super Mario”, jak go nazywają, dziś kandydat na „zbawcę narodu”, stosował twardą szkołę drapieżnego finansowego kapitalizmu w Goldman Sachs (GS), gdzie został szefem europejskiego oddziału, na początku tego stulecia, kiedy Grecja szukała pomocy w zarządzaniu finansami. Współpraca z Grecją była bardzo owocna dla GS, który nie tyko podsuwał rządowi rozwiązania i sztuczki księgowe za grube pieniądze, ale i po cichu grał przeciw Grecji na rynkach finansowych, co zwiększało jej dług. Nic jednak tak nie zwiększyło – o ok. 80 proc. – greckiego długu, jak późniejsza pomoc finansowa Unii Europejskiej i EBC, gdy Draghi był jego szefem.

Na razie wszyscy go lubią, ułożył się prawie z wszystkimi włoskimi partiami i będzie miał wygodną większość w parlamencie. Centrowa Partia Demokratyczna, Ruch 5 Gwiazd, prawicowa Forza Italia Berlusconiego i skrajnie prawicowa Liga Salviniego, wszystkie ważne partie, oprócz lewicy, stawiają na „Super Mario”, bo wskutek epidemii kraj popadł w recesję, prawie 9 proc. PKB na minusie. Włochy bardzo liczą na 200 miliardów euro z antykryzysowych funduszy europejskich, by rozruszać gospodarkę, choć ich dług wzrósł już do prawie 160 proc. PKB i jest drugi w Unii, po Grecji.

„Draghi to nazwisko, które zachęca do kupowania włoskiego długu”- donoszą ironicznie bankowcy, ale rzeczywiście: włoskie obligacje zaczęły uchodzić za niedużo mniej pewne niż niemieckie, co oszczędza Włochom sporo pieniędzy na spłaty oprocentowania. Rząd Giuseppe Contego proponował, by dług narosły w czasie kryzysu kowidowego po prostu anulować, co spotkało się z zainteresowaniem kilku krajów, lecz Niemcy i Francja powiedziały „nie”. Christine Lagarde, dzisiejsza szefowa EBC, rozwiała w zeszłym w tygodniu wszelkie marzenia oznajmiając w Paryżu, że „długi muszą być spłacone”, a ich anulowanie byłoby niegrzeczne wobec inwestorów. To zapowiada dalsze pogorszenie sytuacji klas słabiej uposażonych, jeśli Draghi nie sprawi jakiegoś cudu.

paypal
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…