Po interwencji ambasadora Izraela w Niemczech Jeremy’ego Issacharoffa, władze Berlina zakazały występów dwóm raperom na wczorajszej manifestacji propalestyńskiej pod Bramą Brandenburską. Zgodnie z lansowaną, nową definicją antysemityzmu, która obejmuje teraz antysyjonizm, krytyka Izraela nie może być wypowiadana publicznie, kiedy jest uznana za antysemicką.
Według rzecznika miasta, obaj muzycy – Szadi al-Burini i Szadi al-Nadżar – mieli kiedyś wypowiedzi antysemickie, które „przekroczyły czerwoną linię”. Śpiewali o spaleniu Tel-Awiwu i proponowali „zdeptać” żydowskich kolonizatorów Palestyny. Volker Beck z Zielonych ogłosił nawet, że „żaden terrorysta nie może pojawić się pod Bramą (Brandenburską)”. Zostali „terrorystami”, gdyż obaj popierają palestyński ruch oporu.
Wczorajsza manifestacja przebiegła bez incydentów, w otoczeniu znacznych sił policyjnych, jednak sprawa raperów wywołała szeroką dyskusję. W zeszłym roku dwóch innych wykonawców hip-hopu – Kollegah i Farid Band – dostało niemiecką nagrodę muzyczną za swój nowy album, choć okazało się, że w jednej z piosenek porównują się do więźniów Auschwitz. Stowarzyszenia żydowskie przyjęły to jako „obrazę ofiar Holokaustu”. Interweniował wtedy nawet Ronald Lauder, szef Światowego Kongresu Żydów.
„Prowokacje antysemickie są po prostu odpychające” – mówił szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas – „To wstyd, że nagrodę wręczono w dniu upamiętnienia Holokaustu” (to było w kwietniu). „To skandal, że przemysł muzyczny propaguje takie teksty pod przykrywką sztuki i wolności wypowiedzi” – wtórował mu Josef Schuster, przewodniczący Centralnej Rady Żydów Niemieckich. Odtąd propalestyńscy raperzy są na celowniku władz. Należy pamiętać, że krytyka polityki Izraela nie może polegać na antysemityzmie. Część niemieckiej lewicy zwraca też uwagę, że powstaje wrażenie, jakby sam palestyński opór przeciw okupacji był w istocie antysemicki. Kwestia pozostaje bardzo drażliwa.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Niemcy jeszcze zapłacą za swój serwilizm. Żydowski bandytyzm i brak poszanowania praw człowieka wobec Palestyńczyków to NIE JEST ANTYŻYDOWSKI RASIZM!
To zwyczajna krytyka zbandyciałego rządu!
Masz rację, ja też nie wiem jak można krytykę Izraela lub syjonizmu stawiać na równi z antysemityzmem. To dwie różne rzeczy.