Afera eksperymentów na ludziach ciągnie się od 2007 roku. Teraz znalazła swój finał. Skandaliczny.
Przypomnijmy, że od 2007 m.in. w Grudziądzu przeprowadzano eksperymenty medyczne polegające na podawaniu szczepionek na ptasią grypę, w tym bezdomnym, naruszając wszelkie procedury, czyli nie informując dokładnie ani o tym, co jest im podawane, ani o możliwych skutkach. Wprawdzie wyrażali zgodę na zabiegi, ale nie wiedzieli dokładnie, na czym one polegają.
Złamane procedury potwierdził sąd, który w 2017 roku skazał lekarzy i pielęgniarki a kary więzienia w zawieszeniu i zakaz wykonywania zawodu. Prokuratura zdecydowała, że będzie występować o to, by przynajmniej część z osób wykorzystanych w tych szczepieniach otrzymało zadośćuczynienie w wysokości 5 tysięcy złotych. Zapłacić miała przychodnia Kopernika w Grudziądzu, gdzie miały miejsce te skandaliczne praktyki. Podjęła się reprezentowania poszkodowanych Prokuratura Okręgowa w Toruniu na polecenie Prokuratury Krajowej. Sąd w Toruniu najpierw nakazał wypłatę odszkodowania, jednak sąd apelacyjny uznał, że wykorzystanym ludziom należy się nie po 5 tysięcy a jedynie symboliczne 500 złotych.
– I bardzo dobrze! Cieszę się z tego wyroku. Tym ludziom nie należało się po 5 tysięcy zł. Niby za co? Wszyscy pisemnie wyrazili w 2007 roku zgodę na udział w testach szczepionek. Żaden z nich nie odniósł uszczerbku na zdrowiu. Każdy chętnie pobrał pieniądze (w formie ryczałtu za dojazd) za udział w testach. Nikt do niczego nie był zmuszany – komentuje na gorąco dr Cezary Strugała, dyrektor Przychodni Kopernika w Grudziądzu, cytowany przez portal Nowiny.com.
Rzecznik toruńskiej prokuratury Andrzej Kukawski oznajmił dziennikarzom, że zajmie stanowisko w tej sprawie po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia. W grę wchodzi skarga kasacyjna.
Namawiamy Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, do przyjrzenia się sprawie i również rozważenie złożenie skargi kasacyjnej w tej bulwersującej sprawie. Nie może być tak, że tego typu procedury medyczne, naruszające prawa pacjenta, pozostaną bezkarne.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Nie dajmy się zwariować. Też się w zeszłym roku zaszczepiłem przeciw grypie w swojej przychodni, bo mi to zaproponowano nieodpłatnie podczas wizyty u lekarza (miasto zwracało koszty). Dzięki temu nie zachorowałem po raz pierwszy od lat na grypę. Też nie poinformowano mnie dokładnie o tym, co jest mi podawane, ale czy ja się aż tak dobrze znam na szczepionkach, by ta wiedza do czegokolwiek mi się przydała? Po paru dniach musiałem tylko wypełnić krótki kwestionariusz na temat objawów (nie miałem żadnych).
Wyrazili zgodę, polepszyli sobie zdrowie, dostali zwrot za dojazd i podnoszą teraz raban? Sąd im powinien kota popędzić, a nie 500 zł dawać.