Zaledwie tydzień po tym, jak młody myśliwy przypadkowo zabił rowerzystę, poznajemy wyniki śledztwa z zeszłego roku, dotyczącego wypadku w Drożyskach Małych w Wielkopolsce. Kobieta, bawiąca się we własnym ogródku z dzieckiem została postrzelona przez 68-letniego amatora zabijania zwierząt. Ile jest rocznie takich wypadków? Nie wiadomo – ani prokuratura, ani policja, ani nawet Polski Związek Łowiectwa nie prowadzą podobnych statystyk. Żeby zostać myśliwym, wystarczy przejść jednorazowe szkolenie i zdać egzamin – mężczyzna z Drożysk zrobił to pewnie jakieś 40 lat temu. W przeciwieństwie do policjantów, żołnierzy, SOK-istów czy innych zawodów, w których pracuje się z bronią palną, myśliwym nikt nie bada regularnie wzroku ani słuchu, nikt nie prowadzi badań psychologicznych. Pozwolenie jest dożywotnie. Po polskich lasach biega więc ponad 100 tys. ludzi z ciężką bronią, których nikt nie kontroluje i którym zdarza się pomylić żonę z dzikiem albo zamiast bezpańskiego psa trafić 9-letnie dziecko .
Z jakiegoś powodu Polacy nie boją się jednak myśliwych i ich sztucerów, tak jak nie boją się piratów drogowych ani pijanych kierowców. Nie straszne im rakotwórcze benzopireny w powietrzu i pneumokoki na szpitalnych oddziałach. Według przeprowadzonego w lipcu sondażu IPSOS mamy zupełnie inne strachy – 40 proc. respondentów jako największe zagrożenie wskazało islamski zamach terrorystyczny, mimo że w Polsce nigdy się taki nie wydarzył, a jedyną grupą terrorystów, jaka została w ostatnich latach ujawniona, był gang neonazistów z Białegostoku. Drugą najczęstszą odpowiedzią była agresja militarna ze strony Rosji – szansa na to, że do niej dojdzie, jest z pewnością mniejsza niż prawdopodobieństwo, że w ciągu najbliższego roku z powodu smogu umrze w Polsce ok. 40 tys. osób; to drugie jest raczej pewne.
Niezależnie od tego, jak bardzo byłoby to nieracjonalne, zagrożeń szukamy na zewnątrz. To jak z pedofilią – zawsze wydaje się, że dziecko skrzywdzić będzie chciał dziwny nieznajomy z wąsem i w szelkach, rozdający cukierki w parku, nawet jeśli ze wszystkich statystyk wynika, że najczęściej sprawcą molestowania jest wujek, który za często bierze bratanicę na kolana i sprawdza, czy rosną już jej „piersiątka”. Strach nie jest związany z tym, co naprawdę może nam zrobić krzywdę – ma raczej funkcję maskowania i usprawiedliwiania uprzedzeń, tworzenia chochołów, piętnowania „innego”. Nawet jeśli jest oczywiste, że kolega Szyszki i Komorowskiego z piórkiem w czapce i wielką spluwą, który ostatnio widział się z okulistą w 1987 (w dodatku przy wódce) naprawdę może kogoś postrzelić, to jest on zbyt polski, zbyt nasz, żebyśmy mogli się go na serio obawiać.
AI – lęk czy nadzieja?
W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…
„Strachy na Lachy”. Prawdziwi Polacy noszą różne dewocjonalia na sobie i wieszają w samochodach, które ponoć mają ich chronić przed nieszczęściem. Hipokryzja dewotów i myśliwych jest bezdenna!
„Nie myśl tyle, bo będziesz myśliwym”.
Ku przestrodze!
Bzdury a ile osób ginie w wypadkach samochodowych i kto bada stan zdrowia np. Starszych kierowców ile zabijają młodzi kierowcy a ile powodują sami rowerzyści???. TO BYŁ WYPADEK .bardzo przykry. Idąc pani tokiem myślenia to ile osób ginie np.od palących się ostatnio komórek? Wybuchających butli z gazem wystrzalow opon itd itp. Napewno więcej.
Właśnie na tym polega rola takich portalików żeby robić gównoburzę z niczego.
Od jakiegoś czasu wydawane są wyłącznie czasowe prawa jazdy. Przy odnowieniu trzeba przejść pełne badania. Starszych kierowców złapie to, jeżeli tylko przekroczą limit punktów, przeprowadzą się, zgubią dokument (nowy dostaną już czasowy) etc. Oczywiście, nie wszystkich to obejmie, ale mechanizm jest wprowadzony, a to więcej niż jest wprowadzone w przypadku myśliwych.
Wyjątkowo dobry artykuł.
W ogóle lubię Pani teksty, ale ten jest wyjątkowo trafny.