Są oficjalne zarzuty w sprawie byłego prezydenta Brazylii. Według prokuratorów z Sao Paulo Luiz Inacio Lula da Silva prał brudne pieniądze i brał łapówki.
Zespół prokuratorów na czele z Cassiem Robertem Conserinem ma zamiar oskarżyć Lulę i jego rodzinę o nielegalne przyjęcie od firmy budowlanej OAS luksusowego apartamentu w Guaruji. Mieszkanie miało zostać następnie zatajone przed urzędem podatkowym. OAS to jedna ze spółek, które zamieszane były w wielopoziomową aferę korupcyjną wokół państwowego koncernu naftowego Petrobras. Zarzutów ma być jeszcze więcej, prokuratorzy odmówili jednak dalszych komentarzy w kwestii nadal niezakończonego śledztwa.
Były prezydent wszystkiemu zaprzecza. Twierdzi, że mieszkanie w Guaruji nie należy do niego, a prokurator Conserino działa w nierzetelny sposób. Prawnik Luli stwierdził, że oskarżyciel rozdmuchał do rozmiarów afery łapówkarskiej dwie prywatne wizyty, które były prezydent złożył w feralnym apartamencie. Cała sprawa ma mieć wymiar brudnych politycznych porachunków.
Tymczasem działacze Partii Pracujących, na czele której stał Lula, naciskają na obecną prezydent Dilmę Rousseff, by wprowadziła byłego prezydenta do rządu. Jako minister mógłby on być sądzony wyłącznie przed Sądem Najwyższym, który zagwarantowałby uczciwy proces, na jaki w ocenie zwolenników Luli nie ma co liczyć przed federalnym sądem w Sao Paulo. Rousseff, namaszczona przez Lulę i czerpiąca polityczne zaplecze właśnie z Partii Pracujących, ma kłopot – nie może sobie pozwolić ani na konflikt w partii, ani na oskarżenia o utrudnianie śledztwa w sprawie korupcyjnej.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
jankesi odzyskują am. płd.