Jeden z największych polskich browarów chce zlikwidować swoją spółkę Trans Trade Żywiec i zmusić swoich pracowników do samozatrudnienia. Przeciwko decyzji zarządu koncernu pod bramą zakładu protestowali związkowcy z „Solidarności”.
Decyzja o rozwiązaniu spółki zapadła 16 września, podczas Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników Trans Trade Żywiec – firmy wchodzącej w skład Grupy Żywiec, polskiego potentata piwowarskiego. Jako oficjalna przyczyna została podana informacja, że funkcjonowanie TTŻ jest „niezwiązane bezpośrednio z działalnością biznesową Grupy Żywiec”.
Browar chce jednak dalej korzystać z usług swoich dotychczasowych kierowców. Związkowcy zwracają uwagę, że zarząd chce w ten sposób wysłać pracowników na pozakodeksowe formy zatrudnienia. – To ma być zmuszenie ludzi do tak zwanego samozatrudnienia. Zarząd chce doprowadzić do tego, by obecni pracownicy założyli firmy i świadczyli tę samą pracę jako firny zewnętrzne. Nie ma na to naszej zgody. Nie do przyjęcia jest zwiększanie zysków kosztem pracowników i ich rodzin – mówi Andrzej Biegun, przewodniczący MKZ NSZZ Solidarność grupy Żywiec.
Związkowcy zapowiadają, że jeśli zarząd nie zmieni swojej decyzji, wówczas protest zostanie rozszerzony i przyłączą się do niego również pozostali pracownicy Grupy Żywiec. – W przypadku niesatysfakcjonującego rozwoju zdarzeń podejmiemy bardziej stanowcze i zdecydowane działania w ramach całej firmy – ostrzega Biegun
„Wszyscy wiemy, że rynek transportowy w Polsce jest chorym rynkiem na którym żeby przeżyć, kierowca prowadzący działalność gospodarczą nie może pracować zgodnie z przepisami drogowymi i prawem polskim. Grupa Żywiec jako właściciel ma pełną tego świadomość mimo tego próbuje zmusić pracowników do tego typu działań” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez zakładową „Solidarność”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Znaczy się prywatny pracodawca nie może zakończyć działalności, bo związkowcy chcą mieć pracę?
Pracownicy protestują przeciw zmuszaniu ich do zakładania fikcyjnej działalności gospodarczej.
Gdyby Żywiec przyjął ich normalnie jako kierowców do pracy pewnie by nie protestowali.
Kierowca to żaden „przedsiębiorca”, nie wierzę że nie dostrzegasz patologii.
Patologią jest, gdy kilkunastu związkowców blokuje zmiany w firmie wskutek czego firma bankrutuje i pracę traci 500 osób.
Gdy firma musi zlikwidować nierentowny dział i zmienić formę współpracy z dotychczasowymi pracownikami, to się nazywa zdrowy rozsądek i dbałość o zakład.
Oczywiście z punktu widzenia pracownika to jest złe, ale spójrz szerzej. Jeden nierentowny dział może położyć całą firmę i narazić na utratę pracy kilkaset czy kilka tysięcy ludzi.
Świetnym przykładem jest Nokia, która pozbyła się nierentownego działu tel.kom, żeby zachować płynność i przetrwać.
Kierowca jest takim samym przedsiębiorcą jak piekarz czy szewc.
Kierowca jest przedsiębiorcą jeżeli posiada własne środki transportu i świadczy usługi różnym podmiotom.
Jeżeli ktoś daje mu samochód i decyduje gdzie ma jeździć to kierowca jest kierowcą a nie przedsiębiorcą.
W opisanym przypadku Browary nie zamierzają przestać wozić swojego towaru, ani nie zamierzają powierzyć tego zadania jednej lub kilku firmom zewnętrznym. Chcą aby ci sami kierowcy jeździli dla nich tak jak dotychczas a zmienić ma się tylko formalna relacja, z pracowników robi się pseudofirmy.
Browary nie chcą przestać wozić towaru, ale mają prawo zmienić zasady jego rozwożenia.
Niezależnie od tego, jak sobie to wyobrażasz, pracownik stoi na pozycji przegranej. Lepiej więc by przegrał na punkty, a nie przez nokaut.