W tym roku festiwal Sanfermines w Pampelunie odbił się w mediach nieco silniej niż w latach poprzednich – pierwszy raz od 30 lat na corridzie zginął człowiek, 29-letni matador, śmiertelnie raniony przez oszalałego z bólu i stresu byka. Oczywiście, każda śmierć jest tragedią, choć osobiście dziwi mnie, że śmierć jednego młodego Hiszpana, który – jakby nie było – świadomie, dla zabawy i sławy podjął ryzyko walki ze stojącym na przegranej pozycji zwierzęciem, w świecie pełnym wojen, głodu i terroru, wzbudziła tak duże zainteresowanie. Przy tej okazji warto byłoby być może przyjrzeć się pampeluńskim obchodom imienin Św. Fermina nieco bliżej.
Mało osób w Polsce zdaje sobie sprawę z faktu, że co roku, przy okazji krwawego hiszpańskiego święta, dochodzi do fali seksualnej przemocy. W ciągu ostatnich 6 dni w Pampelunie zgłoszono cztery gwałty, jedną próbę gwałtu oraz dziesięć innych napaści na tle seksualnym – prawdopodobnie, jak zawsze w przypadku statystyk dotyczących tego rodzaju przestępstw, liczby te nie oddają pełnego obrazu sytuacji. Przeciwko kulturze gwałtu, wpisanej w corridę, protestowały w poniedziałek tysiące kobiet. Ubrane w biało-czerwone, kojarzone z Sanfermines barwy, domagały się podjęcia konkretnych działań przez władzę. Podobne demonstracje odbywają się co roku od sześciu lat, kiedy zgwałcono i zamordowano jedną z obsługujących imprezę pielęgniarek.
Zasadniczo fakt, że do przemocy seksualnej dochodzi na takim evencie, nie powinien dziwić – gwałty, wbrew temu, co twierdzą niektórzy, nie biorą się z krótkiej spódniczki czy wypitego przez ofiarę alkoholu, ale z faktu, że sprawcę pociąga przemoc i dominacja nad kimś słabszym, kto nie może się obronić. Dokładnie tym jest corrida – zabawa polegająca zasadniczo na tym, że tłum ludzi kibicuje znęcaniu się nad bezbronnymi, przerażonymi zwierzętami, a zadawanie krzywdy, „wygrana” z bykiem, który od początku nie chciał w nic grać, staje się synonimem odwagi i wpisuje się we wzorzec patologicznie rozumianej męskości. Deklaracje władz Pampeluny, które obiecują skuteczniejszą ochronę obecnych na imprezie kobiet, są oczywiście chwalebne, jednak wyeliminowanie przemocy seksualnej w miejscu, gdzie znajdzie się naraz wielu fanów corridy, podnieconych krwawym spektaklem, wydaje się bardzo trudne.
Co ciekawe, powiązania pomiędzy Sanfermines a gwałtem zupełnie nie zainteresowały ani europejskiej, ani polskiej prawicy. Troska, przejawiana wobec ofiar molestowania seksualnego na sylwestrze w Kolonii zupełnie wyparowała w tym samym momencie, w którym sprawcami nie są „obcy” tylko zamożni turyści, biorący udział w tradycyjnym święcie, którego historia sięga XVI w. i które jest częścią tej jakże zagrożonej i wymagającej bohaterskiej obrony „europejskiej cywilizacji”.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
I BARDZO DOBRZE! I bardzo dobrze, że zwierzak rozdeptał głupiego palanta, który ma frajdę w zabijaniu. Byle więcej takich.
https://www.youtube.com/watch?v=zMqIQhiJdvs
Justynka masz dużo racji w tym co piszesz, z tym, że problem jest znacznie szerszy. Problem polega na tym, że to cały tzw. „zachód” jest taki poku^#ony. Zwróćcie uwagę na stylistykę współczesnych samochodów. Teraz każdy samochód musi mieć maskę, która wyglądem kojarzy się z mordą plugawego węża. Teraz jest moda na „agresywny dizajn”. I teraz każdy (prawie) marzy o samochodzie który będzie wzbudzał „rispect”. Bo taki samochód (w opinii właściciela) świadczy o tym, że jedzie nim „osobnik alfa” … . Tylko jak ja spoglądam na kierowcę który siedzi za kierownicą takiego samochodu z maską przypominającą mordę plugawego węża to widzę tam zawsze przyebanego, prymitywnego cielaka, który samochodem próbuje podnieść sobie swoją wartość a samochodem jedzie bo w życiu miał więcej szczęścia niż rozumu. Ten prymitywny cielak oczywiście nie zdaje sobie sprawy z tego, że „osobniki alfa” to występują wyłącznie w świecie dzikiej przyrody bo w świecie (cywilizowanych) ludzi obowiązują zupełnie inne zasady. Druga sprawa, że „osobnik alfa” może być w stadzie tylko jeden i pewnie dlatego te prymitywne cielaki o których wyżej mowa – tak często skaczą sobie do gardeł. A ile razy widzę takie zacofane ciele jak idzie przez miasto z jakąś ladacznicą za rączkę. Jaki on z siebie dumny. Zbajerowanie jakiejś skretyniałej dzidy (swojego żeńskiego odpowiednika) to chyba jedyna rzecz jaka mu się w życiu udała i dlatego on z siebie taki dumny. Tylko jak później trzeba na niechcianego bachora płacić alimenty to już nie widzę tego cielaka, żeby szedł przez miasto taki dumny z podniesioną głową.
O tzw. „zachodniej kulturze” można oczywiście napisać książki. Ale gdybyśmy mieli podsumować te książki to zawsze na końcu dojdziemy do kilku podstawowych wniosków:
1) kultura zachodnia to kultura niesamowicie agresywna
2) kultura zachodnia to kultura która wręcz emanuje nienawiścią do otoczenia
3) kultura zachodnia to kultura która z logiki zrobiła kur*&ę tam zło jest nazywane dobrem a dobro złem
moim zdaniem wszystkie te anormalne zachowania i pragnienia wzmacnia a czasem wrecz generuje kapitalizm – system gloryfikujący przemoc w gospodarce