– Urzędniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości zatrzymano w Warszawie w związku z jednym ze śledztw dotyczących reprywatyzacji. Zostanie przewieziona do Wrocławia – podał Piotr Kaczorek z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zatrzymana to Marzena K., siostra jednego z największych graczy reprywatyzacji w stolicy i współwłaścicielka słynnej działki przy Chmielnej 70.
CBA nie chce mówić o szczegółach zatrzymania – postępowanie jest w toku i Biuro nie chce ujawnić nawet tego, czy do zatrzymania K. doszło w związku z toczącym się we wrocławskiej prokuraturze śledztwem w sprawie procesu reprywatyzacyjnego działki przy Pl. Defilad, która w ogóle nie powinna zostać zwrócona – roszczenia do gruntu zostały spłacone już w PRL. Zatrzymanie może też mieć związek z którymś z pozostałych 12 postępowań wokół nieprawidłowości przy „odzyskiwaniu” gruntów i nieruchomości w stolicy. Zarzuty zostaną jej prawdopodobnie postawione dopiero w piątek.
Chmielną 70 odzyskał dla siostry jeden mecenas Robert Nowaczyk, prawnik wyspecjalizowany w postępowaniach reprywatyzacyjnych. Poza tym reprezentował ją aż w dziewięciu z 19 spraw, w których urzędniczka skupiła roszczenia i domagała się od państwa odszkodowań – w sumie na wszystkich Marzena K. zarobiła 38 mln zł. Olbrzymie kwoty zatajała przed Ministerstwem Sprawiedliwości, gdzie pracowała – pod koniec września wyznała, że „zapomniała” o milionach i teraz „jest jej po prostu wstyd”. Śledztwo w sprawie „podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i korektach oświadczeń” prowadzone jest zarówno w MS, gdzie K. nie pracuje od września, jak i przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Poza Chmielną 70 i 38 mln zł, Marzenie K. udało się odzyskać m.in. kamienicę przy Mokotowskiej 63 czy nieruchomość przy Jana Kazimierza oraz wiele innych adresów w stolicy. Media ochrzciły ją „najbogatszą urzędniczką w Polsce”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
I do tego właśnie służy posiadanie władzy. Tym bardziej w Ministerstwie Sprawiedliwości.
No przecież o to walczyliśmy z wredną komuną!