Wiceszef Kolegium IPN i były prezydent, dwie postaci znane głównie z wzajemnych prowokacji i awantur o to, kto „obalił komunizm”, a kto miał powiązania ze służbami specjalnymi PRL, znów wzięły się za łby. Cenckiewicz pozwie Wałęsę do sądu?
Eksprezydent i wciąż bodaj najbardziej znany elektryk w Polsce sprawia wrażenie niezwykle zadowolonego, choć trudno uznać, by miał ku temu jakiś szczególny powód, zwłaszcza w okolicznościach nowego sporu z Cenckiewiczem. Ten ostatni grozi założeniem sprawy sądowej, jeżeli Wałęsa nie zaprzestanie ustawicznych supozycji jakoby, tzw. „teczka Bolka”, tj. informacje dotyczące współpracy „wielkiego przywódcy Solidarności” ze Służbą Bezpieczeństwa i wywiadem wojskowym, została sfałszowana przez IPN-owskiego naukowca.
– To tylko może wnuk UB-eka coś takiego powiedzieć. Ja się bardzo cieszę, bo wreszcie mu udowodnię wobec sądu podrobienie tych dokumentów – powiedział w niedzielę Wałęsa, pytany przez dziennikarzy o komentarz dotyczący wezwania przedsądowego, które skierował do niego Cenckiewicz. Były prezydent rozmawiał z mediami po głosowaniu w Gdańsku w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Wzywam Lecha Wałęsę do zaprzestania publikowania nieprawdziwych informacji, iż dokonałem sfałszowania dokumentów dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa PRL o pseudonimie „Bolek”.
Takie mikro-oświadczenie złożył wcześniej Sławomir Cenckiewicz na swoim koncie na Twitterze. Nieco więcej napisał na Facebooku – podkreślił, że wzywa Wałęsę do zaprzestania publicznego formułowania wypowiedzi zawierających te nieprawdziwe informacje oraz usunięcia tych wpisów z profilów Lecha Wałęsy na obu największych portalach społecznościowych. Cenckiewicz domaga się także opublikowania na profilach Lecha Wałęsy na Facebooku i Twitterze oraz na stronie internetowej Instytutu Lecha Wałęsy i portalu DoRzeczy.pl oświadczenia z wyodrębnionym tytułem: „Lech Wałęsa przeprasza Sławomira Cenckiewicza za nieprawdziwe zarzuty o sfałszowanie dokumentów TW Bolek„.
Sławomir Cenckiewicz – dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i wiceprzewodniczący Kolegium IPN – odniósł się w ten sposób do upowszechnianej przez Wałęsę opinii, jakoby sfałszował teczkę personalną i teczkę pracy TW ps. „Bolek”. Przypomnijmy, że dokumenty te IPN przejął w lutym 2016 r. od wdowy po gen. Czesławie Kiszczak, jednym z głównych dyrygentów transformacji ustrojowej i szefa MSW w latach 80. Nad wydobytymi z „szafy Kiszczaka” materiałami pochylił się zespół archiwistów, grafologów i historyków. IPN uznał je za autentyczne.
W związku z powtarzającymi się kłamstwami Wałęsy oskarżającego mnie o sfałszowanie dokumentów dotyczących TW o ps. „Bolek”, będących w dyspozycji IPN postanowiłem formalnie zareagować. pic.twitter.com/KG0jdKjby8
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) May 25, 2019
– A ktokolwiek z was nie wierzy, to zapytajcie się kogokolwiek, czy bezpieka mogła dokonać takie błędy, jakie są w tej dokumentacji. Weźcie jedną kartkę, tę pierwszą – tam nie ma nazwisk, które mówią, że my się tam wpisaliśmy. Ja mam świadków, którzy sami do mnie się zgłosili, że sami się wpisali i nie ma ich. Więc ta dokumentacja jest podrobiona. Nikt, kto jest poważny, nie może nie uwierzyć w to, a grafolodzy powinni to szybko potwierdzić – neurotycznie i – jak zwykle – niezbyt zrozumiale komentował to Wałęsa.
Były prezydent, autor rozlicznych szokująco wręcz niemądrych komentarzy – na to wygląda – znów pogrąża siebie i „świętą sprawę III RP”. Nie pomaga w ten sposób pro-transformacyjnym dżihadystom dzisiejszej opozycji, którzy prowadzą świętą wojnę przeciw Kaczyńskiemu oraz autentycznym krytykom transformacji. Nawet jeżeli uznać, że dokumenty potwierdzające współpracę Wałęsy z PRL-owską bezpieką nie są prawdziwe, to doprawdy akrobatyki umysłowej poważnych rozmiarów trzeba, aby wykoncypować, że Cenckiewicz sfałszował dokumenty i wstawił je Kiszczakowi do szafy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…