Internet miał być fajną sprawą. Przez ponad dwie dekady bogatsza część ludzkości podniecać się mogła najpierw stronami www, potem e-mailami, darmową pornografią, blogami, mediami społecznościowymi, w końcu równoległą cyfrową egzystencją, bo czy istnieje jeszcze coś co nie trafiło do internetu lub czego się przez internet nie robi, tudzież nie załatwia?
Ekscytacji tej towarzyszyło przez jakiś czas, zwłaszcza przy okazji popularyzacji platform typu Facebook, Twitter czy YouTube, poczucie wejścia w nową erę. Dzięki rozwojowi technologii oraz powszechniejącemu dostępowi do sieci nastać miały piękne czasy egalitaryzmu opinii, eksplozji społecznych i obywatelskich inicjatyw uwolnionych od wszelkich cugli; w ogóle wolność i czyste dobro. Wszyscy mieli się bawić, pracować i rozwijać poprzez intensywną wzajemną animację w internecie.
Nadzieje te żyły jednak bardzo krótko.
Dziś media społecznościowe, które miały być fundamentalnymi narzędziami dla ukształtowania się i utrzymania tego nowego porządku globalnej cyfrowej cywilizacji dobra, to zwyczajne śmietniki. Wcześniej pomiędzy odpadami, które ludzkość z dostępem do internetu masowo weń emitowana, można było wyłowić prawdziwe perełki. Dozy niezależnej publicystyki tam obecnej były gigantyczne, łatwo było znaleźć nietuzinkowe komentarze, nie mówiąc już o informacjach. Dziś jednak jest to już tylko wspomnienie, a to za sprawą – jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało – cenzury.
Pod koniec ubiegłego roku Facebook i Twitter, dwie największe sieci społecznościowe, przeprowadziły bezprecedensową czystkę blisko 1 tys. stron i kont. Znakomita większość z nich nie miała określonego profilu politycznego; dość, że zajmowała się sprawami niewygodnymi dla amerykańskiego establishmentu. Niektóre dokumentowały brutalność tamtejszej policji, inne kwestionowały dominującą narrację. Niektóre były świetne, a niektóre były odpadami nuklearnymi. Niemniej, doszło do wstrząsu; nawiasem mówiąc już drugiego, gdyż latem doszło do podobnej masakry fanpage’y i kont ich administratorów, tyle że na nieco mniejszą skalę. Wówczas wysadzono w powietrze około 600 takich internetowych bytów. Wśród nich był również najbardziej znany spiskowy wariat na świecie, niejaki Alex Jones. Facet, który uważa np., że globaliści zatruwają stawy w USA, przez co żaby nabierają homoseksualnych skłonności (sic!).
Nie żal mi oczywiście Jonesa, gdyż jest prawicowym przygłupem. Tak samo jak nie żal mi niejakiego Marcina Roli głównego animatora jednej z najbardziej znanych i skutecznych polskich szczujni – internetowej telewizji wRealu24. YouTube ostatnio zlikwidowało mu kanał, więc ten płacze ponoć po całym internecie. Tak przynajmniej twierdzi redaktor Piotr Nowak i na kanwie tego wydarzenia wygłasza krótki referat na temat walki „w soszjalach” z „patoprawicą”.
Jestem zdumiony i zbulwersowany wnioskami, które przedstawił.
Zacznę od tego, że redaktor Nowak sygnalizuje osobliwą zależność pomiędzy istnieniem tzw. „wolnych sądów”, a poziomem skuteczności walki „z patoprawicą w soszjalach”. Niestety, nigdzie w tekście nie tłumaczy na czym ona polega, więc mogę się jedynie domyślać, że mój redakcyjny kolega winszowałby sobie toczyć ją właśnie na sali sądowej. Wiara w niezawisłe sądownictwo z pewnością przynosi mu zaszczyt, lecz ja jej nie podzielam. Podobnie jak niezbyt zajmują mnie inne zabobony liberalnej demokracji. Uważam taką postawę za niezwykle naiwną; republikańskie kapitalistyczne państwo jako sojusznik lewicy w walce z prawicą, to doprawdy dziwaczna mrzonka.
Najbardziej groźny wydaje mi się jednak wniosek o konieczności istnienia prewencyjnej cenzury i argumenty red. Nowaka na jej rzecz. Od lat powtarzam, że lewica powinna wyemancypować się raz na zawsze i otrzepać ostatecznie ze stalinowskich odlotów. Ile razy musi upaść Związek Radziecki, by lewica pojęła, że zamykanie komuś ust, centralizacja opinii, autorytarne i bezdyskusyjne podporządkowanie dyskursu jedynie słusznej partyjnej linii daje efekt odwrotny do zamierzonego?
Świat nie był, nie jest i nie będzie nigdy projekcją moralności jednej osoby czy grupy osób. Zawsze będą pojawiały się jakieś treści czy zjawiska, które jednych gorszą, a drugich cieszą. Ich ewentualną niedopuszczalność może regulować wyłącznie prawo. Nie wiem, czy Rola złamał prawo. Jeśli podżegał do przestępstw lub je popełniał, to – jeśli komuś się widzi – może donieść policji lub prokuraturze. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych tak postępuje. Chwała mu za to.
To, że red. Nowak „odczuwa odrazę” do Marcina Roli i jego audycji, gdyż „jest przyzwoitym człowiekiem”, że język tego człowieka ocenia jako „knajacki” i „stygmatyzujący” wydaje się niezbyt ważne. Rola obrażał też gejów, feministki, uchodźców, lewicę, obrońców praw zwierząt, itd. Oprócz tego zwyczajnie łgał, powtarzając prawicowe głupoty o tym, jak to Szwecja nie istnieje, bo została przejęta przez muzułmanów czy suponując, że na Marszu Równości w Białymstoku patriotyczna chuliganeria została jakoś „sprowokowana” przez uczestników tej imprezy. Co z tego? Jeśli to kogoś denerwuje lub uważa, że istnienie tego typu przekazu jest szkodliwe i życzy sobie poświęcać temu czas, to niech np. założy kanał pt. Marcin Rola pieprzy głupoty.
Nowak uważa, że zastosowano cenzurę prewencyjną wobec wRealu24 słusznie. Mało tego, twierdzi, że „sprawa jest prosta”, gdyż Rola „szczuł, siał nienawiść, dawał platformę przemocowym treściom”. Bardzo mnie ciekawi, skąd Piotr Nowak czerpie mandat moralny do wyznaczania granic np. „siania nienawiści”, które trzeba cenzurować i tych dopuszczalnych oraz jak mu się to wszystko zgadza w jego lewicowej świadomości – on jako oskarżyciel i sędzia wiedziony ogólnohumanistycznym dobrem, korporacja jako kat.
Sam chętnie szczuję na PiS, Platformę Obywatelską, Obamę, Trumpa, NATO, Macrona i, że się tak wyrażę klasycznie, światową burżuazję. Sieję nienawiść wobec Tuska, Kaczyńskiego, Sikorskiego, Ziobry, Niesiołowskiego, Michalkiewicza, Brauna, Marszu Niepodległości i Jana Pawła II; przynajmniej wielu na pewno tak odbiera moje działania. Ba, jeśli chodzi o papieża-Polaka, to szanuję wielki dorobek mojego redakcyjnego kolegi w tworzeniu archetypów nienawiści i ich utrwalaniu. W odróżnieniu od Marcina Roli ja nie mam potrzeby specjalnie manipulować czy kłamać, ale też dobrze jest pamiętać, że niemal każda informacja jest manipulacją jeśli skontekstualizować ją w wygodny dla siebie sposób.
Twierdzenie jakoby cenzura zastosowana wobec mojego przeciwnika z samego tego tytułu była dobra lub uprawniona jest totalitarne i infantylne zarazem. To właśnie miał na myśli Jan Paweł II, którego przecież red. Nowak nie ceni, gdy oznajmiał, że „wolność jest dobra tylko wtedy kiedy prowadzi do prawdy”.
Cenzolewica, to lewica słaba i niezdolna nawet do wytworzenia jakiejś odpowiedzi na prawicowe brednie w internecie, nie mówiąc już o tych w niewirtualnej rzeczywistości. Tupiąca nogą, wściekła, sfrustrowana i lepiąca się do międzynarodowych korporacji, by te jednym kliknięciem zaspokoiły ich żądze destrukcji politycznych przeciwników, którym nie potrafią dorównać oglądalnością na YouTube. Politycznie i moralnie uważam to za dno.
Nie żal mi Roli, niech sobie radzi jak potrafi. Ale likwidacja jego kanału nie cieszy mnie nic-a-nic. Nie wierzę ani trochę, że przysłużyło się to debacie publicznej. YouTube jest pełne takich śmieci, a następni w kolejce będziemy my – lewica. Najpierw mechanizm ten przetestuje się na prawicowych dziwakach i ich chorym audytorium, potem oswoi się z cenzurą opinię publiczną, a potem będzie się po kolei rozstrzeliwało każdy kanał czy konto, które będzie choćby minimalnie wystawało ponad coraz sztywniejesze ramy euroatlantyckiej, zachodniej, liberalnej demokracji. Na Twitterze nie wolno już nawet krytykować tzw. Białych Hełmów.
Czasy porządku radzieckiego minęły. Nie jestem z tego zadowolony, wręcz przeciwnie. Ale skoro już mamy za sobą lekcję ZSRR, to wyciągnijmy chociaż z tego jakieś wnioski. Nikt i nic nie może decydować za potencjalnego odbiorcę co jest dla niego dobre, a co groźne. Żaden przytomny człowiek, broniąc swej przyrodzonej godności i tej nabytej drogą rozwoju cywilizacji, nie zgodzi się na to, aby jakiś urzędnik czy pracownik korporacji uznawał za niego jaki przekaz polityczny czy estetyczny jest dla niego właściwy.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce być przedmiotem chamskiego totalitaryzmu i nie zgodzi się na taki porządek na dłuższą metę.
Powtarzam raz jeszcze, jeśli ktoś nie zgadza się z Marcinem Rolą i uważa, że to ważne żeby to zamanifestować, to niech go demaskuje jako kłamcę i propagandystę, albo da mu w mordę. Nadzieja na korpolewicowy sojusz przeciwko „patoprawicy” to aberracja i wyraz patokultury, w którym nie liczy się realny efekt prawny czy polityczny, tylko zniknięcie. Bo jeśli kogoś nie ma w internecie, to dla hordy młodocianych głupków, którzy wyprowadzili się z realnego świata do sieci i zamieszkali na FB, YT, TT czy w innym skrócie, problem po prostu przestaje istnieć.
Świat tak nie działa.
AI – lęk czy nadzieja?
W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…
Dzisiaj w radiu wysłuchałem info jak to jankeski szajsbuk odpowiedział jakiejś polskiej organizacji pozarządowej, że nie może zająć się ich wnioskiem o „cenzurę” gdyż nie ma u siebie w centrali osób rozumiejących język polski………………………………………
Niech Piotruś N. dalej cieszy się jak głupi, że zablokowano Rolę……………………………………..
Kazanie Jędraszewskiego wróciło na YouTube`a. Bo nie „wartości” się tam liczą ale diengi, hajs, flota, kapusta.
’YouTube jest pełne takich śmieci, a następni w kolejce będziemy my – lewica”
Stety czy niestety, ale nie, gdyż polska lewica najzwyczajniej na świecie nie ogarnęła do tej pory YouTube. I tak już zapewne zostanie. Miłego marnowania zycusina gównoburzach na FB.
Dzisiaj administratorzy kanału Radia Maryja na jutubie pokazali skan jaki otrzymali od jankeskiej korpo, w owym ostrzeżeniu jankeski nadawca ostrzega, że za sianie mowy nienawiści być może zamknie im kanał na amen…………………
Piotr Nowak pewnie się cieszy (bo głupi jest jak jankeski trampek) i nie pomyśli nieboże, że janko-jutub uzna jego pisaninę o krwawych kapitalistach (wszak to o nich) za mowę nienawiści i zamknie mu wszelkie kanały komunikacji, czas aby to NARODOWE sądy czy inne instytucje decydowały o usunięciu danych treści, jeżeli ponad narodowe korpo się z tym nie zgadza to WYLOT!!!!!!! Dożyliśmy czasów, że jakiś pryszczaty chłystek z Kaliforni może zamykać usta komu chce, kiedyś za nieboszczki komuny przynajmniej robiły to potężne instytucje typu Biuro Polityczne czy urząd na Mysiej………………………….
Tak to jest gdy media – a także internet – znajdują się w rękach prywatnych. Ręce prywatne, zdolne do posiadania mediów, to ręce bogate. Lewica, z założenia, nigdy bogata nie będzie, więc mediów o podobnym zasięgu co Facebook nie posiądzie. Głos jej nigdy tak gromko nie zabrzmi, jak głos bogatej dzięki zawłaszczeniu owoców pracy milionów pracowników prawicy. Kiedyś wystarczyło drukować bibułę, by wzniecić bunt, wydać Iskrę, by wybuchł płomień. Dziś wszelkie bibuły są w rękach korpo. Ich działów promocji i reklamy… Czas znaleźć nowy sposób na podżeganie do buntu. Bo to jedyny sposób na otwarcie oczu wyzyskiwanym milionom. Zaś domaganie się karania za nienawiść uderzy najprędzej w lewicę, która chyba nienawidzi system wyzysku i jego funkcjonariuszy…? Bo jeśli nie, to o co walczy w tym zakłamanym systemie, jeśli nie chce walczyć z tym zakłamanym, pełnym hipokryzji systemem? I jak chce walczyć bez podżegania i siania nienawiści do tego, co nienawistne?
W kodeksie karnym wielu krajów są artykuły o tzw. podżeganiu do przestępstwa / zbrodni. Wiele audycji (i wypowiadanych tam sentencji) Roli nosilo takie znamiona. Oczywiście, to dwie różne sprawy – przestępstwo i zamknięcie kanału. Co zrobić aby organy ścigania w Polsce zajmowały się tymi co sieją nienawiść w sieci i podżegają do przestępstw, przemocy czy w efekcie zabijania przeciwników / tych innych / głównie chodzi o lewicowców (gdyż sieć kipi od „takich hiper-prawackich”, quasi-faszystowskich treści i idei) ? Aby ścigały takich osobników, a nie tych co noszą t’shity z Marksem czy Che ! Tak, słowo nie prowadzi bezpośrednio ręki która, rani, kaleczy, zabija ale tworzy klimat w którym ta ręka to wszystko czyni…….I to.jest właśnie przestępstwo nazywane podżeganiem.
Mój poprzedni (znaczy się pierwszy, ten jest trzeci) komentarz przepadł — „cenzolewica kwitnie” panie Bojan, chyba was pożegnam……..
Radzę poczytać, co to takiego Akismet. Strajk korzysta z usług tej firmy i moje komentarze już też kilka razy padały jej ofiarą. To jest niestety wina monopolizacji pewnych usług w Internecie i oddawania decyzji o tym czy o tamtym w ręce jednej firmy (o czym też pisał Nowak w swoim artykule).
Krytykuje pan tzw. „cenzolewicę” a zamieszczone komentarze czekają w „kolejce” na zatwierdzenie — do jasnej ciasnej jeżeli chcecie mnie oskarżyć o sianie mowy nienawiści, homofobię, seksizm, szowinizm czy gradobicie to macie mój adres IP i kierujcie wnioski do organów a nie bawcie się w cenzurę prewencyjną!!
Chcecie wypłoszyć w ten sposób tę garstkę czytelników którą posiadacie?
Panie Bojan praktycznie NIGDY z głoszonymi przez pana tezami się nie zgadzam ale teraz PEŁNY SZACUN za tenże artykuł, mogę się pod nim podpisać wszelkimi członkami po tysiąckroć, przyznam iż nie wierzyłem, że ktoś na tymże portalu potępi zachwyt Piotrusia N. nad cenzorskim zapałem mega jankeskiej korpo.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za głos rozsądku.
Ps. Może czas zacząć batalię aby to KRAJOWE wymiary sprawiedliwości sprawowały pieczę nad ponad narodowym kapitałem? Mnie swego czasu zablokowano konto na „szajsbuku” i nawet nie poinformowano za co, domyślam się tylko, że swego czasu pisałem BARDZO nieprzychylne komentarze (pozbawione wulgaryzmów) nt. wielkich, pierdolonych korpo (przepraszam za język ale jak mozna inaczej dosadnie je nazwać?).
Pozdrawiam i gratuluję trzeżwego osądzenia sprawy panie Bojan.
Sensowny tekst, w samo sedno