Podano oficjalne wyniki I tury wyborów parlamentarnych we Francji.
Zgodnie z obawami ugrupowań proprezydenckich i oczekiwaniami lewicy i prawicy francuskiej, wybory pokazały, że francuskie społeczeństwo ma dość polityki prezydenta Macrona. Wybory wygrało Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, otrzymując 33,15 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się koalicja lewicy – Nowy Front Ludowy z wynikiem 27,99 proc., a na trzecim — obóz skupiony wokół Odrodzenia prezydenta Francji Emmanuela Macrona (20,83 proc.). Czwarte miejsce dla Republikanów – 6,57 proc.
Przed nami II tura, w której zmierzą się ci, którzy nie uzyskali bezwzględnej większości (25 proc.) w I turze. Warte zauważenia jest to, że ową bezwzględną większość kandydaci z partii Marine Le Pen uzyskali w 39 okręgach. Druga runda pokaże wszystko.
Na razie po stronie rządowej i w komentarzach w liberalnych mediach we Francji, ale też w całej Europie (w tym w Polsce) panuje histeria. Jest ona o tyle zrozumiała, że sondaże przed II turą wskazują wciąż na przewagę partii Marine Le Pen. Zapewne przez te kilka dni będą trwały podchody pod francuską lewice, by zawiązać chwilową koalicję przeciwko prawicy. Jednak nie wiadomo, czy zostaną uwieńczone sukcesem.
Polskie władze nie odbiegały w swoich reakcjach od europejskich liberalnych mediów. Donald Tusk skomentował wybór Francuzów słowami, że to „awans sił ekstremalnych” oraz że wygrali miłośnicy Putina.
Ciekawe, co powie po drugiej turze.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…