Publiczna czyli dla wszystkich? Nie za tej władzy. Wprawdzie w Konstytucji RP widnieje zapis o tym, że nie wolno dyskryminować ze względu na wyznawane wyznanie, ale zapis ten niewielką niesie pociechę w sytuacji, gdy o tym, co, kiedy i komu wolno – w praktyce decydować mają prokuratorzy pana Ziobry.

Do polskiej szkoły religia weszła we wrześniu 1990 roku decyzją rządu Tadeusza Mazowieckiego. Weszła do niej naprawdę skutecznie i wyjść nie zamierza. „Powrót katechezy do szkół jest naprawą jednej z krzywd, która spotkała społeczeństwo w czasach systemu totalitarnego” – pisali wtedy biskupi w listach duszpasterskich. Tej wersji trzymają się do dziś – „są w ojczyźnie rachunki krzywd”…

Żeby jeszcze na ograniczaniu się do religijnej indoktrynacji na lekcjach katechezy dwa razy w tygodniu poprzestano! Kler uznał, że społeczeństwo za PRL-u doznało tak poważnego uszczerbku moralnego, że teraz w ramach rekompensaty polska młodzież winna pisać egzamin dojrzałości z dziejów Najświętszego Serca Chrystusa. I tego nie dość – wczoraj media obiegła wieść o tym, że w gminie Damasławek pewna pani nie może pełnić funkcji wychowawcy, z powodu złego realizowania, zdaniem dyrekcji, „wartości religijnych”. Niechodzenia do kościoła mianowicie. Wójt skierował sprawę do prokuratury. Po wyjaśnienie, dlaczego nieprawomyślna pani pedagog powinna od razu wywiesić białą flagę – odsyłam Państwa do pierwszego akapitu.

Jednocześnie „Głos Szczeciński” donosi o dobrej zmianie w Szkole Podstawowej w Lubczynie, gdzie „obowiązuje przymus dobrowolnej modlitwy porannej”. W tym zaś celu na porannej przerwie odbywają się łapanki uczniów, przeprowadzane przez panią dyrektor, a następnie zaś prowadzenie złapanych do sali na kolektywne odmawianie paciorka. Oburzony rodzic donosi, że w piątki sprawdzane są kanapki pod kątem ewentualnej obecności dań mięsnych, w katolicyźmie w tym dniu zakazanych.  Bo z jakiej racji katecheza ma trwać tylko 45 minut? Pana należy wielbić nieustannie, również podczas drugiego śniadania!

Strach się bać, co jeszcze wymyślą religijni fanatycy, kiedy zaczną doradzać ministerstwu edukacji. Być może od września siedmiolatki (!) uroczyście poniosą na małych pleckach krzyże zamiast tornistrów.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. a czym się tu przejmować? Przecież przymus rodzi bunt i opór. Cieszmy się… Trwa właśnie produkcja przyszłych antyklerykałów i ateistów.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Układ domknięty: Tusk – Trzaskowski

Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w ty…