Naukowcy z całej Polski solidaryzują się z prof. Ingą Iwasiów, której aktywny udział w protestach kobiet nie umknął uwadze konfidentów „dobrej zmiany”. Jeden z nich napisał donos do rektora Uniwersytetu Szczecińskiego, w którym wyraził swoje boleści nad faktem, że naukowczyni skandowała „jebać PiS” oraz „wypierdalać”.

Ten list mógłby równie dobrze rozpoczynać się od zwrotu „Szanowny Panie Gestapo”. Jego autor, Michał Tuczyk, mieszkaniec Szczecina, orbitujący wokół marginalnych organizacji politycznych o profilu autorytarnym, zdecydował się napisać donos do rektora US, w związku ze swoim oburzeniem „wulgarnym językiem”, jakiego śmiała użyć na szczecińskim proteście prof. Iwasiów.

Pismo wysłane do rektora prof. Waldemara Tarczyńskiego może stanowić przykład  degeneracji polskiego społeczeństwa za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Tuczyk ton denuncjacji łączy z nieszczególnie wyszukanym wazeliniarstwem pod adresem m.in. obecnego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka (drugiego adresata listu) oraz wspomnianego rektora.

„Zwracam się do Pana Profesora, jako wybitnego przedstawiciela polskiej nauki specjalizującego się w naukach ekonomicznych, tak istotnych dla Polski i Pomorza Zachodniego, a także Rektora Uniwersytetu Szczecińskiego, którego szczycę się być absolwentem, o zainicjowanie postępowania dyscyplinarnego względem pani Ingi Iwasiów (…)Przywołana powyżej pani Inga Iwasiów w dniu 23 października 2020 r. na placu Solidarności w Szczecinie podczas demonstracji ulicznej stwierdziła „Jebać i wypierdalać” odnosząc się w ten sposób do innych ludzi o odmiennych od niej poglądach na kwestie związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r. (…) Taka postawa wpływa rujnująco na umysły młodzieży, zaś brak stanowczej reakcji władz uniwersyteckich będzie oznaczać jaskrawy przykład kryzysu Akademii. Zdecydowana reakcja władz uniwersyteckich stanowić będzie przeciwstawienie się tym destruktywnym tendencjom, by Uniwersytet Szczeciński nie stał się miejscem, w którym hoduje się troglodytów”.

W dalszej części wywodu, konfident Tuczyk powiela prawicowego fake newsa o rzekomym użyciu symbolu nazistowskiego przez Strajk Kobiet oraz porównuje dostęp do aborcji w przypadkach choroby czy uszkodzenia płodu do polityki eugenicznej III Rzeszy.

Atak na prof. Iwasiów skomentował dla Portalu Strajk Tymoteusz Kochan, działacz socjalistyczny ze Szczecina.

– Obecna atmosfera jest niestety smutnym pokłosiem działalności obozu rządzącego, który pragnie podporządkować sobie wszystkie instytucje i urzędowo zaprowadzić w Polsce jednomyślność. Możemy już mówić o głęboko toksycznej atmosferze, którą rozpętano promując prawicowe postawy i wprost zachęcając do nich nagrodami – zauważył.

– Pamiętajmy, że akademicy mają wszelkie prawo, by brać udział w demonstracjach, działać politycznie i posiadać własne zdanie. I niekoniecznie to samo zdanie, które ma ministerstwo i minister. Także i to, które ma obecnie np. społeczna większość. Powtarzając hasła protestów wyraża się solidarność. Nie ma niczego niestosownego w pokojowej manifestacji tej solidarności. Natomiast zaangażowanie ludzi nauki w protesty i demonstracje daje świadectwo, wzywa do działania i miało miejsce przy okazji wszystkich istotniejszych demonstracji w najnowszej i dawniejszej historii. Prof. Iwasiów to przykład naukowczyni, która walczy o sprawy kobiet i robi to od bardzo dawna – dodał Kochan.

Postawę Iwasiów docenia również dr. Mikołaj Iwański ze szczecińskiej Akademii Sztuki . – Wykładowca powinien być tam gdzie jego studentki i studenci. Szczególnie jeśli łączy naukę z aktywizmem. Bez tego nie da się uczyć i nie da się być wiarygodnym – powiedział naszemu portalowi.

Prof. Inga Iwasiów jest jedną z najbardziej inspirujących postaci szczecińskich protestów.  To znana pisarka, a także szanowana członkini społeczności akademickiej Uniwersytetu Szczecińskiego. W 2001 roku została odznaczona Brązowym Krzyżem Zasługi (2001) oraz Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

Iwasiów zwraca uwagę jak propaganda obozu władzy przerzuca uwagę –  z powodu, dla którego kobiety wyszły na ulice, na moralne oburzenie związane z estetyką języka. Według niej w obecnej sytuacji mocne słowa są niezbędne.

– Wulgaryzmy lepiej słychać. W sytuacji zerwania wszelkiej komunikacji nie da się inaczej rozmawiać. Proszę zobaczyć, że one działają. Wcześniej na nasze postulaty odpowiadano pogardliwie, lekceważąco czy obłudnie zapraszano nas do rozmów, które nigdy się nie odbyły. Odkąd używamy wulgaryzmów, druga strona zaczęła nas świetnie słyszeć i nie może udawać, że nic do nich nie dochodzi – mówiła w TOK FM.

– Hasła protestu nie oznaczają bezsilności, jak widzą to niektórzy. Nie można ich znaczenia wyjaśniać wściekłością, frustracją. Nie są ani czystą agresją, ani ostrzeżeniem przed atakiem. Stanowią bardzo precyzyjne zdefiniowanie sytuacji, w której nie ma już czasu na nic innego poza „wypierdalajcie” – powiedziała Iwasiów w rozmowie z „Wyborczą”< - Tylko emerytowanym językoznawcom wydaje się, że wulgaryzmy przekraczają jakieś słownikowe granice. Taki jest współczesny żywy język i nie ma co przykładać do niego kategorii moralnych, czy etykietalnych. Naród tak mówi, panie prezesie, trzeba częściej słuchać. Ten naród, do którego tak chętnie zwraca się PiS, zna i poetyckie porównania i słowa, które się wykropkowuje - wskazała profesorka z Uniwersytetu Szczecińskiego.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…