Darren Osborne, który w czerwcu ubiegłego roku wjechał samochodem w grupę muzułmanów przed meczetem w londyńskim Finsbury Park, usłyszał wyrok. Resztę życia spędzi za kratkami.

Formalnie orzeczenie sądu brzmiało: dwa razy po 43 lata pozbawienia wolności, w praktyce, terrorysta z Finsbury Park nie wyjdzie już z więzienia. Nie można było skazać go „po prostu” na dożywocie, ponieważ jego pierwotny zamiar (masowe zabójstwo uczestników propalestyńskiej demonstracji w północnym Londynie, a także, jak przyznał sam skazany – również zabicie Jeremy’ego Corbyna) się nie powiódł. Mimo to w wyniku ataku zginęła jedna osoba, dwanaście zostało rannych).

48-letni Osborne zostawił w dniu ataku list pożegnalny, w którym aż nader klarownie wyjaśnił motywy swojego działania – pogardę wobec muzułmanów. Osborne miał się zradykalizować w ciągu miesiąca, kiedy pochłaniał skrajnie prawicowe i rasistowskie treści z internetu. Wcześniej mężczyzna miał problemu z napadami gniewu, nadużywał alkoholu i środków odurzających. Sędzia Bobbie Cheema-Grubb nie dopatrzyła się okoliczności łagodzących, nazwała wręcz linię obrony Osborne’a „żałosną”, kiedy w ostatniej chwili usiłował tłumaczyć, że to nie on siedział za kierownicą samochodu, ale jego kolega Dave, „którego nie złapano, bo jest iluzjonistą”.

Sędzia doceniła postawę lokalnego imama Mohammeda Mahmouda, który pilnował Osborne’a aż do momentu przyjazdu policji. Rozwścieczony tłum wyciągnął go z samochodu i chciał na miejscu zlinczować. Sędzia była pod wrażeniem głęboko humanitarnej postawy imama, który również miał być celem ataku rasisty i ksenofoba.

Z komentarzy w internecie wynika, że Osborne stał się fenomenem na miarę „lokalnego Breivika” i idolem dla skrajnych prawicowców:

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…