Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda zażądał nowych zapisów w ustawie emerytalnej prezydenta. Andrzej Duda w kampanii obiecał związkowcom, że w reformie emerytalnej weźmie pod uwagę staż pracy oraz okresach składkowych.
Tymczasem prezydencki projekt de facto niczym nie różni się od rozwiązań, które wcześniej proponowała Platforma Obywatelska ustami Bronisława Komorowskiego. Były prezydent ostrzegał, że samo obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn będzie skutkowało niższymi wypłatami. Minister pracy Elżbieta Rafalska oceniła, że reforma mogłaby wejść w życie za rok, od 1 stycznia 2017. Szef „S” stwierdził, że kwestia vacatio legis nie jest dla niego problemem. Natomiast nie ustąpi w kwestii zapisu o stażu pracy.
– Nie wyobrażamy sobie, że będzie tylko ten pierwszy człon, czyli obniżenie wieku emerytalnego do 60 i 65 lat. My chcemy tej drugiej części, czyli 40 lat składkowych – mężczyźni, 35 lat – kobiety, bo taka była umowa „Solidarności” z kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą i my chcemy, by umowy były dotrzymywane. Uważamy, że politycy powinni dotrzymywać swoich zobowiązań, niezależnie od tego, jaka jest sytuacja w późniejszym okresie – powiedział Piotr Duda na konferencji prasowej.
Przewodniczący „S” wyraził również dezaprobatę co do masowych zwolnień w mediach publicznych. Przy okazji „przekształcenia w media narodowe” pracę straci wielu związkowców. Oznajmił, że „Solidarność” będzie wspierała rząd w zmianach dobrych i służących ludziom, natomiast będzie stawiać opór, jeśli uzna, że proponowane rozwiązania są niezadowalające. Jednocześnie Duda w jednoznaczny sposób odciął się od krytyki nowych rozwiązań emerytalnych, którą podnieśli politycy Platformy Obywatelskiej. – Nawet nie wspomnieli słowem, że będą podwyższać wiek emerytalny, a później go podwyższyli. Oni lepiej niech się w tym temacie nie wypowiadają – podsumował Duda.
[crp]
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…