3 maja obchodziliśmy Światowy Dzień Wolności Prasy, oto jak tuż przed tegorocznym jego nastaniem nowe przesłanki do „świętowania” dały Facebook i YouTube.
„Pierwszą ofiarą wojny jest prawda” – powiedział Hiram Johnson, amerykański polityk, podczas przemówienia w Senacie w 1918 roku. Dobitnie przekonaliśmy się o tym w 2003 roku, kiedy administracja prezydenta George’a W. Busha sprokurowała bajeczkę o irackiej broni masowego rażenia, by zyskać pretekst do napaści na ten kraj.
W wojnie o prawdę ucierpiał właśnie portal SouthFront – niezależny serwis analityczny typu non profit, prowadzony przez wolontariuszy i ekspertów z 13 różnych krajów i utrzymujący się wyłącznie ze zbiórek publicznych. Na stronach tego portalu niemal codziennie można znaleźć bardzo ciekawe informacje, komentarze i analizy dotyczące przebiegu konfliktów zbrojnych na całym świecie – to właśnie główny obszar zainteresowania redaktorów tego serwisu, założonego w 2015 roku. SouthFront: Analysis & Intelligence koncentruje się na omawianiu stosunków międzynarodowych, konfliktów zbrojnych i kryzysów politycznych. Portal analizuje operacje wojskowe, strategie głównych światowych mocarstw oraz inne czynniki wpływające na wzrost napięć między krajami i narodami.
Pierwszy atak przypuścił znany z cenzorskich zapędów portal Facebook. 30 kwietnia bez jakiegokolwiek ostrzeżenia i bez możliwości odwołania usunął fanpage SouthFront, strona miała wówczas blisko 150 tys. obserwujących. Dzień później śladem Facebooka poszedł YouTube, wyłączając wszystkie (prowadzone w kilku językach) kanały SouthFront, w tym jego główną angielskojęzyczną wersję; zarejestrowanych było ponad 152 tys. subskrybentów. W jednej chwili z platformy YouTube zniknęło 1,9 tys klipów, których łączna liczba wyświetleń przekraczała 60 mln. Zablokowanie kont również miało miejsce bez żadnych ostrzeżeń i powiadomień.
„YouTube zamknął nasze konta pomimo faktu, że wcześniej nie uzyskaliśmy ani jednego aktywnego ostrzeżenia [YouTube na ogół zamyka kanały po trzecim tzw. aktywnym ostrzeżeniu – przyp. red.]. Omawiając konflikty na Bliskim Wschodzie, postępowaliśmy w sposób niezwykle ostrożny i precyzyjny, absolutnie zgodny ze wszystkimi wytycznymi dla społeczności YouTube i zawsze przestrzegaliśmy warunków korzystania z usługi” – informują dziennikarze SouthFront.
„Wszystko, co otrzymaliśmy, to jeden automatyczny e-mail z informacją o likwidacji naszego nieaktywnego kanału w SouthFront Farsi, który zawierał kilka tłumaczeń naszych raportów wojennych. Jednak nawet ten e-mail nie zawiera żadnych wyjaśnień dotyczących tej decyzji, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że SouthFront Farsi naruszył warunki korzystania z portalu YouTube” – czytamy dalej w oświadczeniu.
„W ciągu ostatnich pięciu lat naszych działań SouthFront był stale poddawany presji ze strony różnych struktur euroatlantyckich i amerykańskich firm technologicznych, które mają monopol na rozpowszechnianie informacji [dot. zagadnień wojskowych i konfliktów zbrojnych – przyp. red.]. Wielokrotnie próbowali cenzurować nasze relacje ze światowych wydarzeń, które przedstawiamy w formie analitycznych artykułów, filmów, reportaży i wywiadów na żywo” – dodali redaktorzy.
Dziennikarze SouthFront zakładają, że działania Facebooka i YouTube’a „nie były podyktowane samodzielnymi decyzjami”. Sugerują nawet, że wyjaśnieniem tak drastycznej i ewidentnej cenzury jest to czyszczenie strefy medialnej medialną z niezależnych analiz i obiektywnych źródeł, dotyczących regionu Bliskiego Wschodu, w ramach przygotowań do wojny z Iranem.
Dziennikarze proszą społeczność międzynarodową i dziennikarzy innych serwisów o nagłośnienie sprawy.
Redakcja jako cele swojej działalności określa wskazywanie alternatywnych punktów widzenia, zapewnianie niezależnej analizy wydarzeń międzynarodowych, promowanie sprawiedliwości i pokojowego dialogu między narodami, zapobieganie eskalacji konfliktów, które mogą prowadzić do wojen z groźbą użycia broni jądrowej, ograniczenie przepływu dezinformacji w mediach oraz budowanie społeczności opartej na konstruktywnej i postępowej wymianie informacji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Narzekanie na cenzurę You Tube`a i Facebooka na portalu, z którego wycina się teksty nieprawomyślne MASOWO, to jednak niezły poziom hipokryzji jest.
Pomnisz Bojanie ile razy twoje środowisko trzymało kciuki za wyrzucanie z jankeskich portali różnych Roli czy Ziemkiewiczów? Poczuliśta teraz jankeski bat, oj poczuliśta…………
Teraz masz nauczkę, że wy i ludzie nie podzielający waszych poglądów to JEDNA drużyna grająca przeciw jankeskiej hołocie.
Jak Sherlock Holmes zawsze trzeba zadawać pytanie „qui bono?” czyli kto na tym korzysta. Kto korzysta na rozpowszechnianiu informacji przeciwko USA? Tak jak się (słusznie) krytykuje USA, NATO, UE, PL to trzeba pamiętać, że to jest gałąź na której również i my sami siedzimy. I naprawdę nie chcielibyście siedzieć na innej gałęzi… naprawdę!
BREDZISZ KOLEŻANKO!
Przede wszystkim ,,dura lex sed lex”. A wolność głoszenia poglądów jest PODSTAWĄ AMERYKAŃSKIEJ KONSTYTUCJI. W naszej, choć ułomnej pod wieloma względami – tak samo. Deklaracja praw człowieka, wraz z późniejszymi aktami międzynarodowymi – daje umocowanie prawne wolności nieskrepowanego wygłaszania opinii (pod warunkiem że nie obraża się interlokutora, i nie popełnia przestępstwa).
W tym wypadki Pejsbuk i YUwDU>IE pstąpiły jak niegdysiejszy pracownik Mysiej.
Ad. Skorpion 13
Prawo w tym i innych przypadkach winno być proste jak drut — prowadzisz „szajsbuku, tłiterze” działalność na terenie jakiegoś państwa to podlegasz pod jego jurysdykcje i godzisz się na to, że WARA!!!!! ci od jakichkolwiek zapędów cenzorskich!!!! Jeśli się z tym nie zgadzasz to masz „bana” na działalność na naszym obszarze!!!
Po.pir.dolona do kwadratu jest sytuacja kiedy w/w portale informują mnie, że jak mi się coś nie podoba to mogę poskarżyć się na ich decyzję do sądu gdzieś w Kalifornii.
W tym przypadku (sądu wef Kalafiorni) tomata słusznego kol Ziomek.p1!
Ja już dawno temu zauważyłem że youtube i facebook to upośledzone strony i często usuwają filmy i banują różne kanały za byle co i to nie tylko te o tematyce politycznej.