Wczoraj na ulicach francuskich miast, na wiejskich rondach i autostradach manifestowała „druga fala” protestów „żółtych kamizelek” manifestujących przeciw postępującej faszyzacji i korupcji neoliberalnej władzy prezydenta Macrona. W Paryżu reżimowa policja zrobiła prawdziwe polowanie na ludzi: same „aresztowania prewencyjne” objęły setki osób udających się na demonstrację.
Reakcja rządu
Autorytarne zdziczenie władz francuskich przekracza wszelkie granice. Przed sobotnimi manifestacjami ministerstwo spraw wewnętrznych pod wodzą oskarżonego o gwałty Géralda Darmanina wprowadziło zakaz manifestacji w wielu miastach i samym Paryżu, gdzie jedynym dozwolonym miejscem była północna granica miasta. Minister groził użyciem nowych granatów hukowo-odłamkowych i wysokimi karami, a przy okazji wprowadził zakaz dostarczania posiłków bezdomnym migrantom przez organizacje pozarządowe, w ramach politycznej konkurencji ze Zjednoczeniem Narodowym Le Pen, które się tego nie domagało.
Prawo do manifestowania we Francji, sukcesywnie ograniczane i poddane krwawym represjom, jest zwalczane przez oligarchiczny reżim, gdyż wszystkie dane statystyczne wskazują, że polityka neoliberalnego ekstremisty Macrona prowadzi do bezprecedensowego szerzenia się obszaru biedy, rosnącego bezrobocia i nieprzytomnego bogacenia się bogatych kosztem warstw słabiej uposażonych. W Paryżu manifestanci wtargnęli na moment do holu oligarchicznej telewizji informacyjnej BFM TV, symbolu odmóżdżonej rządowej propagandy, przy której nawet TVP to wzór pluralizmu.
Stłumienie protestów
Policja otaczała grupy manifestantów, by ich gazować i pałować. Dostawało się wszystkim, nie wyłączając kobiet. Manifestowanie stało się symbolem społecznego ruchu oporu, do którego trzeba wiele odwagi, ze względu na przemoc policji i represje polityczne. W Paryżu policja aresztowała w czasie manifestacji 275 osób. Danych z reszty kraju jeszcze nie ma, lecz np. w Marsylii „aresztowania prewencyjne” objęły m.in. działaczy Nowej Partii Antykapitalistycznej (NPA). Jednocześnie reżim ciągle straszy represjami i nowymi restrykcjami covidowymi, choć 97 proc. masowych testów na koronawirusa jest negatywnych. Mają być one jednak kolejną podstawą do zakazów manifestowania.
W Paryżu powstało wczoraj kilka barykad, szybko zlikwidowanych przez ciężkozbrojne oddziały policji. Propaganda reżimu groteskowo pomniejsza rozmiar manifestacji, które w wielu miastach były i tak surowo zakazane, „z powodu zagrożenia covidem”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…