Akt III protestów „żółtych kamizelek”, czyli trzecia sobota manifestacji, stoi pod znakiem gwałtownych starć demonstrantów z policją w wielu miejscowościach Francji. Całość okolic Placu Gwiazdy w Paryżu, gdzie stoi Łuk Triumfalny, jest pogrążona w nieprzejrzystej  chmurze. Tworzą ją dymy z płonących barykad i gazy łzawiące. Inny tłum „żółtych kamizelek” idzie Aleją Opery w kierunku Luwru i pałacu prezydenckiego. Rząd surowo potępił manifestacje i zapowiedział „zdecydowanie w zaprowadzeniu porządku”.

Po rozruchach w miniony tygodniu rząd postanowił zamknąć całość Pól Elizejskich. Od rana na wszystkich ulicach prowadzących do alei ustawiono bramki, które można było przekroczyć po przeszukaniu i pokazaniu dokumentów. Od strony Placu Gwiazdy szybko zrobił się korek, tłum zaczął naciskać i policja odpowiedziała salwami gazów łzawiących. W efekcie na samych Polach jest zaledwie ok. tysiąca manifestantów niosących wielki transparent „Macron, przestań brać nas za durniów”, a na Placu Gwiazdy i na odchodzących odeń ulicach trwają starcia tłumu „żółtych kamizelek” z policją.

Siły bezpieczeństwa odpychają manifestantów od Łuku Triumfalnego za pomocą salw gazów łzawiących, granatów hukowych, z pomocą wozów z działkami wodnymi i pałek. W zeszłym tygodniu policja wystrzeliła na Polach Elizejskich ponad pięć tysięcy granatów gazowych, dziś ten rekord zostanie z pewnością pobity. Tłum dzieli się na mniejsze grupy, wycofuje się na poboczne ulice, by znowu wracać pod Łuk Triumfalny. Manifestanci rzucają w policję kostkami brukowymi i czym popadnie. Jednego z policjantów dotkliwie pobito, gdy niespodziewanie został sam z tłumem. Ogółem, według tymczasowego bilansu, rannych jest kilkunastu policjantów i kilkudziesięciu manifestantów, prawie 200 osób zostało aresztowanych.

Na Łuku Triumfalnym ktoś wypisał „Żółte kamizelki zatriumfują!”, ale ludzie skandują głównie „Macron do dymisji”. Ten sam okrzyk słychać w tłumie idących Aleją Opery, prawdopodobnie w nadziei dojścia pod Pałac Elizejski (siedzibę prezydenta) od strony Placu Zgody. Policja raczej do tego nie dopuści, zaangażowano wielkie środki bezpieczeństwa.

Gdzie indziej na terytorium Francji manifestacje są na ogół spokojniejsze, ale w Nantes, Nicei i co najmniej kilku innych miejscowościach trwają podobne starcia, jak w Paryżu. Prawa ręka prezydenta Macrona premier Edouard Philippe pokazał się w telewizji, by potępić tę sytuację, potwierdził, że rząd nie ustąpi i „zaprowadzi porządek”.

Według ostatnich sondaży, ruch protestu przeciw spadkowi poziomu życia i neoliberalnym „reformom” Emmanuela Macrona, popiera od 75 do 84 proc. Francuzów. Dotychczasowe rozmowy przedstawicieli „żółtych kamizelek” z rządem nic nie dały.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Najwyraźniej żabojadom dojadło dokładanie się do kont bankierów ze swoich zarobków…
    Życzę powodzenia ,,żółtym kamizelkom”.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…