Gest 22-latka poruszył związki studenckie i zaniepokoił rząd. Student Uniwersytetu Lyońskiego oblał się benzyną na ulicy przed budynkiem uniwersyteckiej administracji z akademikiem i stołówką. Miał dość postępującej prekaryzacji – rosnącej niepewności jutra klas materialnie najniższych – konsekwencji neoliberalizmu, która skazuje większość na biedę i ustawiczny stres. Podpalił się, zamienił w pochodnię, ale przeżył. Ma poparzone w 90 proc. ciała.
„Walczmy przeciw wzrostowi faszyzmu, który nas tylko dzieli, jak i liberalizmu, który tworzy nierówności. Oskarżam Macrona, Hollande’a, Sarkozy’ego i Unię Europejską o zabicie mnie poprzez wtrącenie wszystkich w niepewną przyszłość. Oskarżam Le Pen i media o tworzenie strachów [antyimigracyjnych] bardziej niż drugorzędnych” – pisał w pozostawionym liście. Mimo szybkiej akcji ratunkowej, jest bardzo poparzony. Z ulicy Garibaldiego przewieziono go do specjalistycznego szpitala, jego stan jest bardzo ciężki.
„W tym roku nie miałem stypendium, a kiedy miałem, czy z 450 euro da się przeżyć?” – pytał w swym liście zdołowany student. Rektor Uniwersytetu zapewniła od razu, że nie miała pojęcia o trudnościach chłopaka, a nie miał on stypendium, gdyż trzeci raz przechodził drugi rok trzyletnich studiów licencjackich. Wyraziła wparcie i współczucie jego rodzinie. Minister szkolnictwa wyższego od Macrona – Frédérique Vidal – pojechała zaraz do Lyonu, by mówić o swym przejęciu „dramatycznym czynem”.
Dla związków studenckich to samospalenie jest przede wszystkim aktem politycznym. U nich też nikt się nie spodziewał, że dojdzie do czegoś takiego. Przewidziano manifestację solidarności na 12 listopada. Mélanie Luce, przewodnicząca studenckiego syndykatu UNEF oświadczyła, że „to działanie polityczne, które porusza problematykę przeżywaną przez licznych studentów. Od wielu miesięcy krzyczymy o prekaryzacji studentów. Trzeba się tym szybko zająć, bo sytuacja się pogarsza.” List studenta kończył się hasłem „Niech żyje socjalizm i samorządność”.
A student self-immolated in Lyon on Friday, after writing on Facebook about the devastating effects of precarity. "Fight fascism that divides us and liberalism that creates poverty (…) I blame Macron, Hollande, Sarkozy and the EU for my death", the message reads https://t.co/dWeodW2U8a
— Pauline Bock (@PaulineBock) November 9, 2019
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Oreł, kiblować trzy lata na jednym roku to tylko oreły potrafią, normalnych po drugim razie wyrzucają.
Nawet jak nie dźwigal ciężaru studiów, czy jak ten drugi geniusz powiada kiblowal, to czy coś nie tak napisał, może nieprawdę? Znalazło się dwóch recenzentów, jeden co wszystkie rozumy pozjadal i medrkuje tutaj na każdy temat. Drugi przykoscielny bobek, obrońca zbokow w kieckach.
Nooo tak. Chłopak nie dźwigał ciężaru studiów, a na ,,działalność” czas miał. Powinien dawno dostać z uczelni kopa w zad, bo jedynie tym zdolniejszym (a raczej pracowitszym) miejsce zajmował.
Ale ,,antyfaszysta” (mamy rozumieć, zadymiarz ale nasz).
Nosz dno! Od kiedy to najważniejsze w działalności lewicowej stało się… bojówkarstwo?
100/100
Biedaczek, nie miał stypendium bo TRZECI rok kiblował na drugim roku trzyletnich studiów, socjalista i antyfaszysta a taki „zdolny”!!!!!!!!!!
Masz słuszność Ziomuś! prawie jak ZOMO-wiec… osiem lat w pięciu klasach…