Jak wiadomo, wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego, czy też trybunału Przyłębskiej, ograniczający niemal całkowicie prawo do aborcji, został po stu dniach opublikowany. Informacja ta wstrząsnęła całą postępową Polską. Już informację o publikacji uzasadnienia wyroku na wyścigi publikowały wszystkie media w Polsce, starając się naświetlić jak najszerzej implikacje z tego faktu wypływające. Moją uwagę zwrócił jeden z portali (mniejsza o jego nazwę, bo nie tylko tam była ta informacja), który, jak się zdaje, z pewną radością poinformował, że „uzasadnienie podtrzymuje tezy zawarte w wyroku, ale daje interpretacyjną furtkę do tego, co nazywa się <zagrożeniem życia i zdrowia matki> w przypadku ciąży zagrożonej wadą letalną”.
Chcę otóż jasno powiedzieć, że nie należy okazywać radości, że w bandyckich, anachronicznych i reakcyjnych przepisach jest jakaś „furtka”, dzięki której można je obejść. W dupie mam takie furtki, bo nie o to chodzi. Nie mam wątpliwości, że znajdą się uczciwi, empatyczni lekarze, którzy ze wspomnianej „furtki” będą korzystać, po prostu dlatego, że są ludźmi rozumiejącymi, że TK wprowadził do obiegu przepisy w istocie sankcjonujące tortury na kobietach i sprowadzające jest do roli przedmiotu do rodzenia wszystkiego, co nosi w brzuchu. Ale nie może być tak, że życie i dobrostan kobiety zależeć będzie od tego, czy trafi na uczciwego lekarza, czy na zdewociałego fanatyka, który zechce skazać ją na niewysłowione cierpienia. Ludzie w Polsce mają prawo żądać przepisów, które są jasne, zgodne z poczuciem sprawiedliwości i po prostu humanitarne. I teraz właśnie żądają. Na ulicach, skoro ta władza innego języka, poza językiem buntu, nie rozumie.
Poza tym, oprócz interpretacyjnej, jest jeszcze jedna „furtka”, z której kobiety w obecnej sytuacji prawnej będą korzystać – wyjazd poza granice chorego państwa wyznaniowego. Od dawna po niemieckiej, czeskiej i słowackiej stronie granicy istnieje cała sieć klinik, w których profesjonalni i kompetentni lekarze gotowi są usunąć ciążę na żądanie w dobrych warunkach. Zgodnie z najnowszymi osiągnięciami medycyny. Tylko, że korzystać z tego będą mogły kobiety dobrze sytuowane i będą to robić, niech nikt nie ma wątpliwości. Czyli jak zwykle: uchwalono restrykcyjne przepisy, których ofiarami będą ludzie biedni. Bogaci sobie poradzą. Są jeszcze – na szczęście! – odważne kolektywy kobiece takie jak Aborcyjny Dream Team. Czy jednak Polki nie zasługują na to, by po prostu traktować je jak ludzi i uznać ich prawo wyboru?
Jest jeszcze coś, co przy tej okazji warto zauważyć.
Z czystej ciekawości wygóglałem sobie sformułowanie „furtka w przepisach” i wysypało mi rekordów od nagłej cholery. Można odnieść wrażenie, że cały polski system prawny roi się od furtek, które konkretne przepisy prawne czynią nic nie wartym śmieciem. Pewnie, na całym świecie tabuny prawników zarabiają na chleb, wyszukując obejścia czy możliwości interpretacyjne przepisów. W Polsce dochodzi jednak element dodatkowy: dziurawe i tworzone na chybcika prawo jest jednym z elementów, który składa się na brak szacunku i zaufania do własnego państwa. Możemy do upojenia opowiadać o historycznych uwarunkowaniach, które spowodowały, że państwo Polakom jawi się jako opresyjny i/lub niesprawny mechanizm, który należy w najlepszym wypadku oszukać, a w najgorszym zwalczać. Jednak 2021 rok jest trzydziestym drugim rokiem, odkąd obiecywano nam państwo uczciwe, godne zaufania i służące obywatelom. Żadna z tych obietnic nie została spełniona. Jak wy nam, tak my wam.
AI – lęk czy nadzieja?
W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…