Szef centralnego dowództwa armii amerykańskiej (Centcom) gen. Kenneth McKenzie ogłosił dziś, że Stany Zjednoczone będą kontynuować bombardowania Afganistanu nawet po ostatecznym wycofaniu swych wojsk okupacyjnych. Mieliby do tego celu używać swych baz lotnicznch w regionie, poza granicami samego Afganistanu. Celem bombardowań jest przedłużenie wojny oraz życia tzw. rządu kabulskiego, który ustanowili jako okupanci. Tym samym Amerykanie gwałcą warunki kapitulacji, którą podpisali w lutym zeszłego roku.
Amerykanie nie pierwszy raz łamią postanowienia kapitulacji. Mieli wycofać własne wojska (wraz z satelickimi) do początku maja, podczas gdy mamy lipiec, a kilkuset przegranych okupantów jest jeszcze na miejscu. Talibowie – tj. główny afgański lud Pasztunów – stworzyli koalicję z innymi grupami etnicznymi kraju i atakują wojska kolaboracyjne właśnie od maja, trzymając się jednak układu, tj. bez atakowania uciekających wojsk zagranicznych. W ciągu ostatnich miesięcy wojsko rządu kabulskiego zmalało o ok. połowę, przede wszystkim z powodu dezercji, poddawania się lub ucieczek do krajów ościennych. Bez masowych amerykańskich bombardowań może nie utrzymać Kabulu, czego USA wolałyby uniknąć z racji prestiżowych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…