…ale nie dla skóry wrażliwej.
Różnie bywa z tym moim feminizmem. Niektórzy czytelnicy Strajku zarzucają mi ideologiczne zacietrzewienie, choć zapewne zaangażowane działaczki trzeciej fali uznałyby mnie za osobę bardzo konserwatywną. Po publikacji tego tekstu raczej wybrzmi pierwsze. Nie mogę sobie jednak odmówić pewnej budzącej rozczulenie obserwacji.
Mężczyźni na całym świecie: „Kobiety przesadzają z tym #metoo. No już doprawdy, kobiety, trochę dystansu! Z czego tu robić medialną burzę? Już nie bądźcie takie przewrażliwione, podejdźcie do sprawy z życzliwością i humorem”.
Również mężczyźni na całym świecie: „Gillette nas obraża! Bojkotuj kto żyw! Od dziś będziemy wszyscy nosić brody albo golić się tylko maczetami!”.
Żadna reklama w historii maszynek do golenia nie zdobyła takich zasięgów, klip na YT w momencie pisania tego tekstu dobija do 20 mln wyświetleń. A jednak „łapek w dół” jest o wiele więcej niż tych w górę. Czy ostatecznie na całej akcji najbardziej skorzystają zakłady barberskie? Być może. Nie za bardzo interesuje mnie poziom zysku, który na całej sprawie ukręci bądź nie ukręci producent, bardziej interesuje mnie wymiar społeczny.
Próbowałam uczciwie przeanalizować zarzuty, które podnoszą różni publicyści i komentatorzy. Scena „czajenia się” mężczyzny pod krawatem na ciemnoskórą sprzątaczkę, rzeczywiście jest groteskowa. Ale kiedy kamera się oddala, widzimy, że jest to ujęcie z planu sitcomu, z którego zaśmiewa się publiczność w studiu. To zbyt wulgarne, twierdzi Maciej Wernio z Noizz. Nikt by się z czegoś tak teatralnego nie zaśmiał! Tak? To proszę sobie przypomnieć choćby „Świat według Bundych” („Married… with children”) i jego polski odpowiednik. „Kiepscy” śmieszą i smucą zarazem dokładnie z tego samego powodu – bo pokazują realnie istniejące w społeczeństwie tradycyjne wzorce płci i podziału ról w rodzinie. Nie śmiejemy się z tych gagów, bo są obce, odległe, śmiejemy się, bo są (niestety) oswojone.
„Dwoje dzieci siłuje się na trawie i doskonale się przy tym bawi, co w tym złego?” – to samo, co w zabawkach imitujących broń. Chcesz, żeby dzieciak trenował zapasy albo szermierkę, zapisz go na zajęcia sportowe. Niech od początku do końca będzie powiedziane, że to sport, bezpieczna konkurencja i zdrowa rywalizacja, bez ducha autentycznej walki wiszącego w powietrzu, czy w okrzykach ojców kibicujących „swojemu” przy piwie podczas grilla. Niekoniecznie trzeba w dzieciństwie „bawić się w wojnę” żeby kształtować silny charakter.
„Uśmiechnij się, złotko – to coś złego tak zagadać do babki na ulicy? Przecież to miłe”? Nieproszone komentarze od obcych osób nie są „miłe”, są aroganckie, mogą przestraszyć. Aby nawiązać znajomość poprzez zaczepienie kogoś na ulicy czy w komunikacji miejskiej, potrzeba sporo wyczucia, nie każdy będzie zainteresowany.
„Czarnoskóry w tej reklamie wyłącznie ratuje przed białym! To nie fair” – to również nie fair, że to my rodzimy dzieci, co miesiąc miewamy okres oraz związane z nim uciążliwości i często zarabiamy mniej za tę samą pracę. „Akurat w tej branży mamy takie zasady” – akurat w tej reklamie jest taka zasada.
„To krzywdzące uogólnienia, nie wszyscy mężczyźni są tacy. Uogólnienia są złe!!!” – pomyśl o tym, zanim napiszesz na Facebooku kolejny komentarz dotyczący „lewaków” (wszystkich), co „są leniwi i roszczeniowi” lub „feministek” (wszystkich), które „za wszystko się obrażają” i „nie umieją spojrzeć obiektywnie”.
Natomiast laur najbardziej przerażającej sceny dla mnie osobiście zyskać powinna ta, w której podczas zebrania szef tłumaczy pobłażliwie, co jego pracownica „próbowała powiedzieć”.
Wzorce pokazane w reklamie Gillette istnieją. I musimy przygotować się na to, że świadomość globalnie się zmienia. Dziś wymienione wyżej zachowania nie są już uznawane za „normalny porządek świata” tylko za przedmiotowe traktowanie i brak kultury osobistej, graniczący nawet z poniżaniem. Wzorców męskości jest dziś więcej niż jeden i warto dostrzec plusy tej sytuacji. Doskonale ujął to Marcin Ilski z Fundacji Polska Myśląca: „Jeśli ta reklama jest kontrowersyjna to już nam się kompletnie znaczenia słów pomieszały”. Tym bardziej, że wydźwięk na końcu jest pełen wiary w facetów. Tych, którzy będą potrafili zareagować na seksizm i odmówić w nim udziału. Nie wiem, czy Gillette na tej próbie zbawienia świata ostatecznie straci czy zyska, ale jestem pewna, że do wielu otwartych głów ten przekaz dotrze i zostanie w nich jako coś oczywistego.
Sutrykalia
Spektakularne zatrzymanie Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka przez funkcjonariuszy CBA w z…
„zakłady barberskie” ? To już nie ma fryzjerów? No, nie ma, bo nawet w Polsce mamy już „designerów”. K…a J…o Mać!!! A wy się podniecacie jakąś kretyńską reklamą…
Al;e brzydkie nogi!!! :)
Że … co? Jakie to szczęście nie rozumieć tego psiego języka. O co ten bój?
Nie „psi”, jeno „małpi” język. „Psi” język to język niemiecki – proszę pytać dziadków – dlaczego. A dlaczego angielski to „małpi” język? Udowodniono, że naukowcy badający zachowania małp wydają im polecenia wyłącznie po angielsku. Innego języka małpa nie zrozumie. :)
A tak na serio: kto wam nakazuje oglądać reklamy? Ja nie oglądam i jakoś nie czuję, żebym był głupszy.
Gillette to firma która działa na wolnym rynku w otoczeniu konkurencji. Z biznesowego punktu widzenia ta reklama to strzał w kolano widać to właśnie po statystykach na youtube. Od producenta moich maszynek oczekuje dobrych maszynek (to samo dotyczy producenta tel. kosmetyków, samochodów, agd itp.) Coraz więcej dziwnych i nieupoważnionych podmiotów bierze się moralizatorstwo, wychowywanie i „feminizm” w takim właśnie wydaniu – wpychanym na siłę do gardła. Ze znanych mi przypadków jeszcze ani razu takie działanie nie przyniosło biznesowego sukcesu – dobrze już jest jeżeli nie przynosi straty choć zazwyczaj tak właśnie jest. Gillette wywołało niezadowolenie swojego głównego odbiorcy i zapewne odczuje to finansowo. A czasy w których producent maszynek bierze się za udzielanie lekcji jak żyć to – śmiech.pl i tragikomedii ciąg dalszy.
Tak i banda niezadowolonych konsumentów doprowadzi do bankructwa i inne wolno rynkowe bzdury.
Otóż.
Relatywnie niewielka liczba akcjonariuszy kontroluje zdecydowaną większość akcji. Tak wygląda kapitalizm. Jaki to problem się przebranżowić, nawet jak firma będzie chyliła się ku upadkowi? Ci sami ludzie będą czerpać profity, tylko marka się zmieni.
Dodatkowo.
Całą strukturę społeczna trzeba utrzymać w pewnym ideologicznym porządku. Dlatego Ci bardzo bogaci i wpływowi ludzie gotowi wydawać są pieniądze, na polityczną propagandę. Gdy społeczeństwo się zawali, gniew ludu skieruje się przede wszystkim na nich. Mają interes w tym, aby „umoralniać” ludzi i propagować ich punkt widzenia.
Teraz.
Może ich akcje wydają się przeciętnemu człowiekowi niezrozumiałe, ale może oni jednak wiedzą więcej od Ciebie czy ode mnie. Dla nich społeczeństwo nie musi być normalne, nie musi być zdrowe i nie musi być wydajne ekonomicznie. Istotne dla tych elit jest by utrzymać swoją pozycję, resztę gotowi będą poświęcić.