Pistolet i naboje kal. 45 mm

„Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo na przylegający do nich ogrodzony teren lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące” – mówi nowe prawo, które wejdzie w życie 14 dni od ogłoszenia.

Andrzej Duda/ prezydent RP facebook.com/andrzejduda

Jeżeli granice obrony koniecznej zostaną przekroczone, sądy będą mogły użyć nowej, dodatkowej podstawy prawnej, by zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, albo w ogóle odstąpić od jej wymierzenia. Nie będą musiały również ustalać „trudnego do zweryfikowania stanu emocjonalnego osoby odpierającej zamach”, którego ustalenie było dotychczas ich obowiązkiem. Mój dom ma być moją twierdzą.

„Dopiero w razie stwierdzenia, że przekroczenie granic obrony koniecznej miało charakter rażący, konieczna będzie ocena, czy ktoś działał pod wpływem strachu lub wzburzenia. Jeśli tak – zastosowanie znajdzie dotychczasowa klauzula niekaralności” – podaje resort sprawiedliwości.

Działanie „broniącego się” wprawdzie nadal będzie przedmiotem postępowania karnego prowadzonego w prokuraturze, jednak prokuratorzy mają dostać ogólne wytyczne, aby interpretować zasady przekroczenia obrony koniecznej w sposób przychylny dla broniących się przed przestępcami. Będzie można umorzyć sprawę na etapie postępowania przygotowawczego, co pozwoli „uniknąć zbędnych procesów sądowych i traumatycznych przeżyć ofiar napaści”.

– Chcemy poszerzyć sytuację, w której osoba broniąca się będzie miała pewność, że nie spotkają ją przykrości ze strony państwa, jeżeli skutecznie odeprze atak i uczyni krzywdę napastnikowi – mówił Zbigniew Ziobro w TVP Info, przedstawiając projekt. – Osoba będąca ofiarą przestępstwa nie wie, jakie intencje ma napastnik. Dlatego powinna mieć prawo podjąć wtedy radykalne działania. Nie może być z tego powodu konsekwencji. Zgodził się z nim prezydent Andrzej Duda.

Rozszerzenie granic obrony koniecznej w Polsce według amerykańskiego wzorca („hej synu, wkroczyłeś na moją ziemię”) nie ma żadnego uzasadnienia poza aspektem lobbingowym, mającym na celu wzrost sprzedaży broni (więcej na ten temat pisaliśmy tutaj). Na pytanie dziennikarzy, kto będzie w poszczególnych przypadkach oceniał, czy przekroczenie granic obrony jest rażące czy też nie, minister sprawiedliwości odpowiedział lakonicznie: „organ procesowy”. W najbliższym czasie możemy się więc spodziewać serii nadużyć w przypadku prób kradzieży dokonywanych przez nieletnich lub wtargnięć pod wpływem alkoholu, jeżeli damy „strażnikom” całkowitą swobodę doboru środków.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „W najbliższym czasie możemy się więc spodziewać serii nadużyć w przypadku prób kradzieży dokonywanych przez nieletnich” – sprzedawca w sklepie i tak się boi okolicznej chuliganerii (w końcu po pracy musi z tego sklepu wyjść na ulicę), więc nie będzie żadnej eskalacji przemocy. Dzięki ustawie, nie będzie musiał dodatkowo bać się państwa.

  2. WK. w tym artykule wpisuje się doskonale w twierdzenia PO-wskich debili.
    Jakim cudem (będąc napadniętym mam oceniać czy w danej sytuacji wystarczy puknąć włażącego przez płot na posesję dragiem w kolano…. czy aby nie jest uzbrojony w nuż czy siekierę bo wówczas najlepiej od razu walić w czerep a później się zobaczy…)
    Mieliśmy w ciągu ostatniego 25-lecia kilka słynnych procesów o przekroczenie granic obrony koniecznej gdzie wymiar sprawiedliwości dowiódł nam wszystkim że chroniony jest napastnik a nie ofiara.
    A zasada powinna być jedna – sforsowałeś ogrodzenie – licz się z tym, że właściciel może ci drągiem przyp….ić, a nawet zastrzelić.
    Idziesz z kosą, klamką, toporkiem ,,po prośbie” na chałupki… licz się z tym samym.

  3. Niestety, kaczyści mają rację – przychodzisz nieproszony, licz się z tym, że możesz pożałować

  4. Lewicowcy, na litość boską, nie róbcie tak, bym musiał popierać działania pana Zbyszka czy pana Adriana, bo naprawdę tego nie chcę.
    Ktoś, kto wchodzi do mojego mieszkania otwierając drzwi łomem lub wybijając okno, nie czyni tego, by przynieść pani domu kwiaty.

  5. No ale to chyba dobrze, że można się bronić… czy nie? Redakcja ma w swojej linii, że mamy być z definicji ofiarami, a napastnik zawsze ma rację? Otóż nie. W normalnym społeczeństwie napastnik z definicji nie ma racji. Poza rzadkimi przypadkami, gdy ta napaść jest w rzeczywistości przedłużeniem wcześniej rozpoczętej obrony.

  6. Ojejku, ojejku, bijmy na alarm – jeszcze ktoś w obronie siebie albo swojego domu uszkodzi jakiegoś nieletniego bandziorka i – o zgrozo! – nie poniesie kary…
    Ja was rozumiem, przy waszych bolszewickich ciągotach trzeba dbać o grupy poparcia…

  7. ostatni akapit z palca wyssany, bez różnicy czy rozwalę kolano napastnikowi siekierą czy Glockiem, chodzić nie będzie . dla mnie zwiększa się ryzyko i wysiłek w to włożony, oraz zmieniają się szanse skuteczności obrony. I nie ma to nic wspólnego z lobby wytwórców siekier.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…