Jak poważnie amerykański establishment pogrążył się w spiskowych niedorzecznościach typu Russiagate czy Ukrainegate może świadczyć komiczne zdarzenie z udziałem kalifornijskiej kongresmenki z Partii Demokratycznej.
Chodzi o sztuczną aferę, którą nakręcił znany duet rosyjskich pranksterów – Władimira Kuzniecowa i Aleksieja Stolarowa, znanych jako Wowan i Leksus. Członkini ich zespołu zdobyła numer telefonu do Maxine Waters, ważnej polityczki Demokratów w USA.
Zadzwoniła i przedstawiła się jako Greta Thunberg, znana eko-aktywistka. Wyjaśniła, że w tej chwili znajduje się w Północnej Karolinie i broni przyrody na wyspach Czunga Czanga. Wysp takich nie ma, a nazwa ta jest faktycznie zapożyczeniem z radzieckiego serialu animowanego Inesy Kowalewskiej z początku lat 70. W scenariuszu niewielka łódka Cziżik trafia w pewnym momencie na tropikalną wyspę Czunga Czanga, gdzie spotyka żyrafę, papugę, delfiny oraz czarnoskórych.
Fikcyjna Greta poprosiła Waters, by ta wygłosiła jakieś przesłanie do uczestników rzekomego mityngu i obsypała Thunberg superlatywami. Potem „Greta” opowiedziała amerykańskiej polityczce o fikcyjnym spotkaniu z prezydentem USA we wrześniu minionego roku.
How the hell didn’t she know this was a prank call the minutes Greta said she’s in North Carolina in a ISLAND ???? Omg Trump was right Maxine waters is LOW IQ???
— micheal241174 (@micheal241174) January 3, 2020
„To było naprawdę straszne, był z obstawą, a ja krzyczałam do niego Podpisz ponownie Porozumienie Paryskie! I on wtedy do mnie podszedł, nachylił się nade mną i powiedział Słuchaj, dziewczyneczko! Nigdy nie osiągniesz swojego celu próbując mnie oskarżać w Kongresie„; było to oczywiste nawiązanie do trwającej procedury parlamentarnego oskarżenia Donalda Trumpa, tzw. impeachmentu.
Waters była strasznie podekscytowana. Wówczas do rozmowy włączył się „ojciec Grety” i doprecyzował wypowiedź „córki”.
„Powiedział [Trump – przyp. red.] dokładnie tak: Wiesz co, dziewczyneczko? I tak nikt ci nie uwierzy, więc powiem ci prawdę. Naprawdę ostro przycisnąłem ukraińskiego prezydenta, a ty dobrze wiesz, że nie osiągniesz swojego celu, tak samo jak te głupki w Kongresie, które próbują mnie oskarżać. Nikt ci nie uwierzy, a ty staniesz przed sądem – tak jak mój rywal” zakończył „ojciec Grety”. Potem zaczął wyjaśniać jak to jego córka dysponuje sporym dossier nagrań gdyż zapisuje w ten sposób wszystkie swoje rozmowy; także tę z Donaldem Trumpem.
Waters zaczęła więc nalegać, by „Greta” przyjechała do Waszyngton i pilnie się z nią spotkała. Bardzo spodobała się jej także sugestia, by Thunberg wygłosiła specjalne przemówienie na Kapitolu i wspomogła w ten sposób wysiłki Demokratów ku odwołaniu Trumpa ze stanowiska.
„Robimy wszystko co w naszej mocy. Gromadzimy fakty i chcemy go dopaść. Użyjemy wszystkiego co możliwe, by go oskarżyć [impeach – przyp. red.]. Oczywiście. I gdyby opinia publiczna dowiedziała się, że on się taki sposób zwracał do Grety, że było jej przykro i że ona płakała… Że nie osiągnie swoich celów nigdy. To byłoby też coś przeciwko niemu” – myślała głośno kongresmenka Waters. Później „ojciec Grety” i polityczna domawiali się à propos możliwości przekazania nagrań.
Numer Wowana i Leksusa odbił się szerokim echem w USA. Prank ten potwierdził po raz kolejny, iż amerykańska opinia publiczna, a zwłaszcza establishment opozycyjny kompletnie się odkleił od rzeczywistości i uwierzył we własną propagandę jakby najważniejszym przewinieniem prezydentury Trumpa, wołającym o środki tak ekstraordynaryjne jak impeachment była kompletnie pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia rozmowa telefoniczna z Wołodymyrem Zełenskim, komikiem wybranym na stolec ukraińskiego prezydenta. Propozycje dotyczące przemówienia Grety Thunberg do amerykańskiego kongresu jako dźwignia w procesie odwoływania prezydenta Stanów Zjednoczonych są zaś znakiem kompletnej infantylizacji czy wręcz gombrowiczowskiego upupienia polityki.
Na początku ubiegłego roku, w lutym, Wowan i Leksus telefonowali do Adama Shiffa, demokratycznego deputowanego do Izby Reprezentantów, przewodniczącego komisji do spraw wywiadu, jednego z najmocniej owładniętych ksenofobiczną antyrosyjską manią polityków. Oferowali mu nagie fotki prezydenta Trumpa, którymi mógłby się on posłużyć aby go skompromitować.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wkręcili ją równiutko, tak jak w tym głupawym programie w jednej z polskich rozgłośni radiowych. Żarcik dobry, ale żeby teraz z tego robić newsa i wałkować? Eh ten upadek mediów, szkoda gadać.
Takie zdarzenia – zasługują na pokazywanie ich w mediach, inaczej nigdy nie uświadomimy sobie jak odklejeni od rzeczywistości są ci, którzy mają wpływ na największe mocarstwo świata.
Toż to obłęd w najczystszej postaci!