Według raportu GUS „struktura wynagrodzeń według zawodów”, 10 proc. najlepiej zarabiających polskich pracowników dostaje co miesiąc wynagrodzenie powyżej 6917 zł brutto (4886 zł netto). To jest nasza mityczna „klasa średnia”. Zarobkami oscylującymi wokół tej sumy pochwalić się może 7,7 mln Polaków.
Jak podaje „Rzeczpospolita”, w elitarnej grupie znaleźli się m.in. ministrowie, parlamentarzyści, urzędnicy wyższego szczebla. Są to również dyrektorzy generalni w spółkach Skarbu Państwa. W prywatnych firmach takie zarobki są domeną prezesów i kierowników choć np. gastronomia oraz hotelarstwo są przykładami branż, gdzie nawet pomimo posiadania tzw. stanowiska, takie zarobki rzadko się zdarzają. Dobrze zarabiają lekarze specjaliści, technicy wybranych specjalizacji, handlowcy, fachowcy od PR i marketingu, prawnicy, dziennikarze. 90 proc. Polaków zarabia poniżej 5 tys. netto.
5 tys. zł na rękę jest w Polsce granicą „zamożności”, za którą – jeśli wierzyć politykom – „wszyscy bogaci, którzy sięgną po pieniądze (chodzi o dodatek 500 zł na dziecko), się skompromitują”. Tak powiedział kilka dni temu Marszałek Senatu z ramienia PiS, Stanisław Karczewski. Mateusz Morawiecki zaś żądał ograniczenia zamożniejszym możliwości skorzystania z kwoty wolnej od podatku. Raport GUS jest jedynym dostępnym opracowaniem, przedstawiającym sytuację osób zamożniejszych na rynku pracy. Jest jednak niepełny: przedstawione w nim dane dotyczą jedynie umów o pracę. Nie uwzględnia więc danych z dołu (pracujący na tzw. śmieciówkach) oraz z góry skali (najlepiej zarabiający na tzw. kontraktach menedżerskich np. celebryci).
Ekonomiści są zdania, że 7 tys. brutto to marna „klasa średnia”. – Trudno uznać, że to przesądza o zamożności. W Warszawie, gdzie mamy ceny prawie europejskie, nie są to wygórowane wynagrodzenia. Poza stolicą, zwłaszcza w małych miejscowościach, siła nabywcza 5 tys. zł jest znacznie większa. Trudno też porównywać sytuację np. rodziny z trójką dzieci, gdzie ta kwota stanowi jedyny dochód, z sytuacją singla – mówi Cezary Wójcik dla „Rzeczpospolitej”.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Proszę wykreślić ze wstępu do artykułu nieprawdziwe zdanie: „Zarobkami oscylującymi wokół tej sumy pochwalić się może 7,7 mln Polaków”. 7,7 mln to suma wszysktkich osób zatrudnionych, których dotyczy to badanie. 10% z tej wielkości daje tylko 770 tysięcy najwyżej zarabiających pracowników, którzy otrzymało wynagrodzenie co najmniej w wysokości 6917,23 zł (4886 zł netto).
„Choć to dane z badań przeprowadzonych rok temu (w październiku 2014 r.), to jednocześnie są największym kompleksowym opracowaniem pokazującym rozkład zarobków ok. 7,7 mln zatrudnionych” ›
http://www.rp.pl/Praca/312139884-Granice-zamoznosci–w-elicie-z-49-tys-zl-na-reke.html
„Po uogólnieniu wyników badania uzyskano zbiorowość ok. 7,7 mln zatrudnionych w pełnym i niepełnym wymiarze czasu pracy (bez przeliczania niepełnozatrudnionych na pełnozatrudnionych), a dane o wynagrodzeniach prezentowane są w przeliczeniu na pełny wymiar czasu pracy” ›
http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-zatrudnieni-wynagrodzenia-koszty-pracy/struktura-wynagrodzen-wedlug-zawodow-w-pazdzierniku-2014-r-,5,4.html