Rząd Hiszpanii wprowadzi od 2022 r. dopłaty do wynajmu mieszkania dla młodych – taki zapis znalazł się w ustawie budżetowej na przyszły rok, nad którą wkrótce będzie głosował parlament w Madrycie. Obywatele w wieku od 18 do 35 lat, którzy są w szczególnie trudnej sytuacji finansowej, będą mogli liczyć nawet na pokrycie przez państwo 40 proc. wydatków na mieszkanie.
Natomiast na 250 euro comiesięcznej dopłaty będzie mógł liczyć każdy młody dorosły, który zarabia rocznie mniej niż 23 725 euro. Na razie przez dwa lata. Wypłacaniem dodatku mają zająć się rządy regionalne.
Rząd zamierza w ten sposób ułatwić obywatelkom i obywatelkom w wieku 18-35 lat znalezienie mieszkania, na które ich stać, i wyprowadzkę od rodziców. Obecnie, z powodu fatalnej sytuacji z dostępem do mieszkań i kosztami wynajmu, a z drugiej strony za sprawą bezrobocia wśród młodych i niskich płac, Hiszpanki i Hiszpanie mieszkają w domu rodzinnym przeciętnie do trzydziestki, cztery lata dłużej, niż pokazuje średnia europejska. A to ma oczywiste konsekwencje dla ich własnych perspektyw życiowych.
Koszmarnie drogie mieszkania
w 2019 r. przeciętna młoda obywatelka Hiszpanii, która postanowiła zamieszkać samodzielnie, musiała wydać na ten cel 94 proc. zarobków. Odsetek ten przez dekadę wzrósł niemal dwukrotnie (w 2008 r. było ”tylko” 55 proc.). Jedynie dzielenie mieszkania z innymi dawało jakąś szansę, by nie wydać większości pensji tylko na ten cel – w takim wypadku mieszkanie pochłaniało niecałą 1/3 zarobków. Równocześnie bezrobocie wśród młodych Hiszpanów sięga 33 proc., a i pozostali rzadko mogą liczyć na stabilne zatrudnienie, plagą są umowy śmieciowe i kontrakty, które dopuszczają nawet nieprzepracowanie żadnej godziny (ale z obowiązkiem trwania w gotowości). Z kolei ceny wynajmu nawet jednopokojowych mieszkań przekroczyły tysiąc euro miesięcznie już nie tylko w metropoliach, ale i w miasteczkach, z których można dojeżdżać do nich do pracy. Nic więc dziwnego, że ponad 80 proc. młodych po dojściu do pełnoletniości pozostawało w domu rodziców.
Premier Pedro Sanchez stwierdził, że zwiększenie dostępu do mieszkań musi być częścią sprawiedliwej odbudowy gospodarki po – niezakończonym zresztą – kryzysie. Tym bardziej, że w ostatnim roku czynsze dalej szły w górę, w Madrycie średnio o 7 proc. Stąd pomysł dopłat do najmu dla praktycznie wszystkich młodych (bo tylko nieliczni przekroczą próg) przez dwa lata, a dla tych, którzy zarabiają najmniej – dodatkowe subsydia pokrywające 40 proc. kosztów wynajmu.
Będą też czynsze maksymalne
Centrolewicowy rząd, tworzony przez socjalliberałów z PSOE i socjaldemokratyczne Unidas Podemos, zapowiada, że nie poprzestanie na subsydiach. Zamierza również regulować wysokość czynszów w tych częściach kraju, gdzie zapotrzebowanie na mieszkania jest szczególnie wysokie. Zapowiada ustalenie stawek maksymalnych, które będą dotyczyły prywatnych podmiotów wynajmujących ponad 10 lokali. Osoby prywatne, które oddają pod wynajem tylko jedno mieszkanie, mają być z kolei zachęcane do obniżania czynszu poprzez system ulg podatkowych. Wyższe z kolei mają być podatki płacone przez właścicieli nieruchomości, którzy w ogóle ich nie wynajmują, czekając, aż ceny jeszcze pójdą w górę.
Rząd Sancheza zapowiedział również, że 30 proc. wszystkich oddawanych do użytku mieszkań budowanych przez państwo będzie automatycznie uzyskiwać status lokali socjalnych.
Ustawa regulująca wszystkie te zagadnienia została zapowiedziana przez premiera jako pierwsza w historii kraju kompleksowa ustawa regulująca kwestie mieszkalnictwa. – Szeroki wachlarz aktywnych działań z zakresu polityki mieszkaniowej będzie wdrażany przez dwa najbliższe lata – powiedział Sanchez. Dziś Hiszpania, podobnie jak Polska, jest raczej świetną przestrzenią dla mieszkaniowych spekulantów, deweloperów i wielkiego biznesu. Korekty zaproponowane przez rząd mogą zmienić życie wielu młodych ludzi, ale są zaledwie początkiem drogi.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…