Po raz trzeci z rzędu wybory parlamentarne na Malcie wygrywa Partia Pracy. Wszystko wskazuje na to, że poprawi przy tym wynik osiągnięty w 2013 i 2017 r.

– Ten rząd będzie cechowała skromność. Będę upierał się, by ci, których wybiorę do współpracy byli skromni i sam dam przykład – powiedział premier Robert Abela po tym, gdy ogólny wynik głosowania był już jasny. Zwycięstwo socjaldemokratów uznała już opozycyjna centroprawicowa Partia Narodowa.

Lewica wygrała, bo społeczeństwo doceniło wysiłek włożony w walkę z pandemią. Rząd w jej trakcie wspierał biznes, jak wszędzie w Europie, ale wdrożył również program bonów konsumenckich, z których mogli korzystać obywatele, którzy ucierpieli wskutek kryzysu gospodarczego. Za rządów socjaldemokratów wzrosły również emerytury, a koszty energii dla obywateli  utrzymano na gwarantowanym poziomie.

Dlatego wiarygodnie brzmiały zapowiedzi premiera, że dalsze działania rządu ukierunkowane będą na podnoszenie standardów życia wszystkich mieszkańców. Socjaldemokraci mówią również o sprawiedliwej transformacji i ochronie środowiska.

Partia Narodowa starała się podważać wiarygodność konkurentów, zarzucając socjaldemokratom korupcję, jednak najwyraźniej bez powodzenia. Robert Abela, akcentowała prawicowa opozycja, był bliskim współpracownikiem premiera Josepha Muscata, który musiał zrezygnować po skandalu z zabójstwem dziennikarki Daphne Caruany Galizii. Wyborcy bardziej docenili jednak konkretne działania, jakie socjaldemokraci podjęli na rzecz społeczeństwa. I uwierzyli, że będą kontynuowane.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…