Mariano Rajoy, pełniący obowiązki premiera Hiszpanii zapowiedział, że jego rząd zrobi wszystko by nie dopuścić do członkostwa Szkocji w europejskiej wspólnocie jako niezależnego podmiotu. Wygląda na to, że reakcyjna prawica na Półwyspie Iberyjskim obawia się podobnych ruchów ze strony hiszpańskich regionów, zgłaszających aspiracje niepodległościowe.
Trzy dni po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych w Hiszpanii, w których najwięcej głosów zdobyła konserwatywna prawica, mamy pierwsze reperkusje tego rozdania politycznego na arenie międzynarodowej. Mariano Rajoy, przywódca Partii Ludowej, która zwyciężyła w niedzielnych wyborach, powiedział na spotkaniu przywódców 27 państw UE w Brukseli, że „Hiszpania jest przeciwna jakimkolwiek negocjacjom Unii Europejskiej ze Szkocją; jeśli Wielka Brytania wyjdzie z UE, Szkocja też ją opuści”. Wypowiedź należy interpretować nie tylko jako gest poparcia dla rządzących Zjednoczonym Królestwem Torysów, ale również jako sygnał ostrzegawczy w stronę niezadowolonych z wyniku wyborów partii proniepodległościowych w Katalonii i Kraju Basków. Kolejne cztery lata rządów Partii Ludowej uniemożliwią bowiem przeprowadzeniu referendów w sprawie uzyskania niezależności wobec Madrytu. Dlatego też ich liderzy z nadzieją spoglądają na wyspy brytyjskie, gdzie politycy ze Szkocji i Irlandii Północnej coraz odważniej deklarują, że nie zamierzają opuszczać Unii Europejskiej, co w kontekście wyniku ostatniego referendum musiałoby oznaczać rozpad Wielkiej Brytanii. Rajoy, blokując ewentualny odrębny akces Edynburga i Belfastu do UE, zabezpiecza więc również integralność swojego państwa, potencjalnie zagrożoną precedensem.
– Ja jestem temu zdecydowanie przeciwny, zdecydowanie przeciwne są temu traktaty i wierzę, że każdy jest temu zdecydowanie przeciwny – zaznaczył polityk.
Przedstawiciele Szkocji i Irlandii Północnej spotkali się w ciągu ostatniego tygodnia z czołowymi politykami wspólnoty, rozmawiając o ewentualnym przyłączeniu ich regionów do UE. Z szefową rządu Szkocji Nicolą Sturgeon spotkał się w środę przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Rząd w Edynburgu oświadczył, że jego priorytetem jest utrzymaniem Szkocji w Unii Europejskiej, podkreślając demokratyczny wybór obywateli, których 62 proc. zagłosowało przeciwko Brexitowi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Szkocja to chyba nie jest „region” tylko państwo (Królestwo Szkocji) pozostające z Królestwem Anglii w unii realnej. Po rozpadzie UK będzie takim samym państwem jak Zjednoczone Królestwo Anglii i Walii. Tak więc sytuacja nie jest analogiczna do sytuacji w Hiszpanii.
Pamiętajmy też, że Szkoci minimalna przewagą zostali w unii z Anglią tylko dlatego, że ta groziła wyrzuceniem ich z UE po secesji. Szkoci zagłosowali więc de facto nie tyle za unia z Anglią co za pozostaniem z UE. Po czym Anglia sama zdecydowała się tę UE opuścić.
podobnego straszaka wobec niezadowolonych prowincji używa też Hiszpania, ale dopóki sama nie zdecyduje się na opuszczenie UE analogii między nią a ZK nie będzie.