Irański pocisk rakietowy Emad / fot. Wikimedia Commons

Nowo mianowany dowódca irańskiej marynarki wojennej admirał Hosejn Chanzadi zapowiedział wysłanie „w niedalekiej przyszłości” czterech okrętów wojennych na wody Zatoki Meksykańskiej w pobliżu Stanów Zjednoczonych. Z kolei dowództwo Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zakomunikowało, że Iran zwiększy zasięg działania swoich rakiet do 2 tysięcy kilometrów, o ile Europa będzie wysuwać groźby wobec Teheranu.

Irański pocisk rakietowy Emad / fot. Wikimedia Commons
Irański pocisk rakietowy Emad / fot. Wikimedia Commons

Zapowiedź wysłania okrętów na teren bliskiego sąsiedztwa USA można odczytać jako w zasadzie symboliczną reakcję na amerykańską obecność militarną w pobliżu Iranu. Tysiące amerykańskich żołnierzy stacjonuje bowiem w Afganistanie i Iraku – krajach graniczących z Iranem, a około 10 tysięcy w Katarze. Ponadto USA utrzymują w Bahrajnie bazę morską dla swojej V Floty. Podobne działania Iran miał zamiar podjąć już w 2014 r., jednak ostatecznie zrezygnował.

Stosunki amerykańsko-irańskie uległy znacznemu pogorszeniu od momentu objęcia prezydentury przez Donalda Trumpa. W pierwszych dniach listopada br. amerykański prezydent podjął decyzję o przedłużeniu na kolejny rok sankcji wobec Iranu wprowadzonych w 1979 r. Stany Zjednoczone oskarżają Iran o wspieranie terroryzmu i przeprowadzanie cyberataków. Z kolei Iran uważa, powołując się na tureckie media, że USA nadal zbroją i szkolą na terenie Syrii uznawane przez Teheran za terrorystów formacje zbrojne pomimo tego, że walki z oddziałami tzw. Państwa Islamskiego zostały już praktycznie zakończone. Turecki dziennik „Yeni Şafak” ujawnił, że na terenach Syrii kontrolowanych przez Kurdów USA utworzyły 13 baz wojskowych, gdzie szkoli się około 5 tys. zagranicznych najemników.

W poniedziałek 27 listopada Trump podczas rozmowy telefonicznej poinformował tureckiego prezydenta Erdoğana, że Stany Zjednoczone wstrzymają dostawy uzbrojenia dla tych oddziałów kurdyjskich, które Turcja uznaje za ugrupowania terrorystyczne. Może to mieć związek zarówno z ujawnionymi i potwierdzonymi zarówno przez przedstawicieli kurdyjskiej formacji zbrojnej YPG, jak i Syryjskich Sił Demokratycznych, gdzie YPG odgrywa czołową rolę, faktami dozbrajania walczących w Syrii Kurdów, jak również z deklaracją Erdoğana, który po ubiegło tygodniowym trójstronnym spotkaniu liderów Rosji, Turcji i Iranu oświadczył, iż Turcja nie będzie atakować kurdyjskich sił w Syrii do czasu rozmów z władzami w Damaszku. Turecki wicepremier Bekir Bozdağ okreslił kontakt telefoniczny między prezydentami Turcji i USA jako punkt zwrotny w dwustronnych stosunkach. Przyjął z zadowoleniem decyzję Trumpa o wstrzymaniu wsparcia militarnego dla kurdyjskich formacji. Dodał jednocześnie, iż „deklaracje te stracą ważność, jeśli nie zostaną w praktyce zastosowane.”

Natomiast irańskie groźby pod adresem Europy są następstwem wyrażonego w ostatnich dniach postulatu Francji, która wezwała do podjęcia „bezkompromisowego dialogu” w sprawie irańskiego programu nuklearnego. – Dopóki nie będziemy uważać Europy za zagrożenie, to nie będziemy zwiększać zasięgu naszych rakiet, lecz jeśli Europa postanowi nam zagrażać, to zasięg ten zwiększymy – oświadczył zastępca dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej generał Hosejn Salami dodając, że Iran ma ku temu możliwości technologiczne. Władze w Teheranie konsekwentnie twierdzą, iż ich program atomowy ma wyłącznie pokojowy charakter.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…