Jeremy Corbyn spełnił swoją obietnicę złożoną po przegranych wyborach parlamentarnych i odszedł ze stanowiska przywódcy partii.
Zastępuje go Keir Starmer, prawnik, który w 2014 r. otrzymał tytuł szlachecki, ale nie lubi się nim posługiwać, a w partyjnej kampanii wyborczej mówił o podniesieniu podatków dla najbogatszych, sugerował nacjonalizację poczty i niektórych firm energetycznych i transportowych.
Keir Starmer obejmuje stanowisko przewodniczącego Partii Pracy z mocnym mandatem. W przeprowadzonym przez internet głosowaniu parlamentarzysta z północnego Londynu i były prokurator krajowy zdobył 56,2 proc. głosów członków i sympatyków organizacji. Nie była potrzebna nawet druga tura wyborów. Rebecca Long-Bailey, wywodząca się z frakcji Jeremy’ego Corbyna, otrzymała 27,6 proc. głosów.
W przemówieniu po ogłoszeniu wyników – również transmitowanym w sieci – Starmer trzeźwo przyznał, że partia nie spełnia obecnie swojej historycznej roli, chociaż jest „niebywałą i potężną siłą na rzecz dobra”. Przypomniał historyczne zasługi laburzystów, m.in. budowanie w przeszłości podstaw państwa dobrobytu oraz stworzenie bezpłatnego i powszechnego systemu służby zdrowia.
Starmera wiązano z frakcją tzw. miękkiej lewicy (soft left). „Miękkość” nie oznaczała jednak w tym wypadku wyrzeczenia się socjaldemokratycznych przekonań, jak zrobili to partyjni centryści, ale raczej gotowość do dialogu czy doraźnej współpracy z innymi siłami politycznymi, pozostając przy tym na partyjnej lewicy. Ten duch współpracy przebijał z jego pierwszego przemówienia. – Pod moim przywództwem będziemy konstruktywnie pracować z rządem, nie będziemy totalną opozycją, skupiającą się na zdobywaniu partyjnego poklasku lub składaniu niemożliwych żądań – powiedział nowy lider Partii Pracy.
Brytyjscy komentatorzy piszą o definitywnym końcu ery Corbyna, podkreślając różnice w stylu zarządzania i przemawiania między starym i nowym przewodniczącym, ale spojrzenie na postulaty programowe prowadzi do odmiennych wniosków. Program, który prezentował Starmer w wewnątrzpartyjnej kampanii wyborczej, i który dał mu mocne poparcie, w Polsce zostałby zakwalifikowany jako komunizm: polityk mówił o potrzebie upaństwowienia wybranych spółek kolejowych oraz firm energetycznych, o renacjonalizacji poczty, a także o podniesieniu podatków, które płaci 5 proc. najzamożniejszych obywateli brytyjskich. W przeszłości nowy przywódca laburzystów krytykował również zaangażowanie w Wielkiej Brytanii w zagraniczne „wojny niesprawiedliwe”. Starmer zobowiązał się zachować w mocy kluczowe postulaty zawarte w partyjnym programie z 2019 r. To, że lewicowy zwrot Partii Pracy nie zostanie całkowicie porzucony wraz z odejściem Corbyna, potwierdza także osoba nowej wiceprzewodniczącej partii. Będzie nią Angela Rayner, z zawodu pracownica socjalna i działaczka związkowa, zaangażowana w walkę z ubóstwem i społecznym wykluczeniem, zwolenniczka aktywnej roli państwa we wspieraniu obywateli w wychodzeniu z biedy.
Starmer chciałby również starać się o zachowanie dotychczasowej swobody przepływu osób z Unią Europejską. W poprzednich latach opowiadał się za powtórzeniem głosowania w sprawie Brexitu i nie ukrywał, że w jego przekonaniu zwolennicy Partii Pracy powinni w nim głosować za pozostaniem we wspólnocie. Był ministrem ds. wyjścia z UE w „gabinecie cieni”.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
> W poprzednich latach opowiadał się za powtórzeniem głosowania w sprawie Brexitu i nie ukrywał, że w jego przekonaniu zwolennicy Partii Pracy powinni w nim głosować za pozostaniem we wspólnocie.
Tyle w temacie lewicowego zwrotu brytyjskiej Partii Pracy. Powtórzenie głosowania jest wypaczeniem idei głosowania ludowego, a opowiadanie się za członkostwem w UE to oznaka braku zrozumienia czym jest ten kapitalistyczny twór.
A od kiedy to odkup jest NACJONALIZACJĄ?
Nacjonalizacja to przejęcie majątku na rzecz skarbu państwa bez odszkodowania. Inaczej mówimy o odkupieniu sprywatyzowanych firm w tym angielskich kolei.
Nie, nacjonalizacja nie musi być bez odszkodowania. Znowu nie znasz pojęć.
Nacjonalizacja różni się w zdecydowany sposób od kupna. A jeżeli gadka jest o odszkodowaniu za wywłaszczenie – to ustala je sąd albo w drodze porozumienia stron albo w oparciu o REALNĄ WYCENĘ MAJĄTKU.
Zatem postawienie znaku równości pomiędzy jednym a drugim – ma poważne podstawy. Jeżeli odbędzie się na mocy ustawy za odszkodowaniem – To stanie się to o czym bez ustanku pisuje tu kol. Fo-Pa – uspołecznienie kosztów po zakończonej sukcesem prywatyzacji zysków (vide wcześniejsze działania Margaret Thatcher). Dziś brytyjskie koleje przypominają polskie sprzed dekady.
Jednak w brytfanii nikt na wojnę z biznesem nie pójdzie, a pokładanie w tej materii nadziei w Partii Pracy – to mrzonki.
Czyżby żeby wcielać w życie zasady sprawiedliwości społecznej trzeba wyjść z Jewropejskiego Sojuza?
Zaiste zaje…sta sprawiedliwość społeczna. Kapitaliści zrujnowali od czasów prywatyzatorki-Tatherki kolej, a teraz państwo ją odkupi i wyremontuje…
Prawie jak propozycje BCC ws. ,,Tarczy 2” bo siem Janusze byznesa boją że z torbami pójdą…
Każda droga dobra do pozbycia się wrednych kapitalistycznych mórd.