Spiskowa teoria o tzw. Russiagate, w USA coś na kształt kultu religijnego, którego głównymi tubami ewangelizacyjnymi były liberalne media i prominenci Partii Demokratycznej, zbiera krwawe intelektualne żniwo.

Argentyński artysta Andrés Iglesias  namalował w San Francisco, jednym z głównych ośrodków miejskich na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, mural z podobizną Grety Thunberg, dziecka, które zdobyło sławę swoim przejęciem i zaangażowaniem w problematykę zmian klimatycznych, które są gigantycznym zagrożeniem dla całej ludzkości. Obraz ma 18 m. wysokości i 10 m. szerokości, został umieszczony na budynku nieopodal Union Square, jednego z centralnych placów.

Iglesias wykonał mural na zlecenie amerykańskiej organizacji ekologicznej One Atmosphere. Szybko zaczęto jednak węszyć jakieś rosyjskie inklinacje. Armia kesnofobicznych antyrosyjskich szurów w internecie rozpoczęła nagonkę na to pracę Iglesiasa wysuwając kuriozalne supozycje jakoby była ona np. „córką Putina”. Rusofobiczna szajba każe bowiem niektórym dostrzegać jakieś fizyczne podobieństwa pomiędzy prezydentem Federacji Rosyjskiej, a Gretą Thunberg właśnie.

Jeden z internautów napisał nawet na platformie społecznościowej Twitter, że „jest przekonany”, iż Greta Thunberg „jest tak naprawdę córką Putina” i że jest emisariuszką „komuchów” (commies), którzy „przysłali ją by zniszczyć Amerykę i kapitalizm”.

Temat tak mocno rozgrzał amerykańską opinię publiczną, że głos zaczęły zabierać w tej sprawie nawet renomowane media. Newsweek np. napisał, że internauci są łaskawi się mylić, i że podobieństwo, którego się doszukują wynika zapewne „z szerokiej kości szczękowej”, która jest charakterystyczna dla fizjonomii zarówno Thunberg jak i Putina oraz wspólnych dla nich „dużych niebieskich oczu”.

Sam Iglesias tłumaczy, że podobieństwo, które dostrzegają niektórzy jest niezamierzone. One Atmosphere zgłosiła się do niego z prośbą o wykonanie muralu z podobizną Grety Thunberg, gdyż jej przedstawiciele już wcześniej zetknęli się z jego twórczością i przypadła im ona do gustu. Artysta jest autorem m. in. ulicznego malunku zmarłego aktora Robbiego Williamsa. Wcześniej malował na budynkach także Ninę Simone i Salvadora Dali, ale to było zanim amerykańska opinia publiczna została wytresowana tak, by wszędzie widzieć macki Putina i rosyjskiej bezpieki.

„Greta jest wspaniała i mam nadzieję, że ten mural podkreśli jej przesłanie” – powiedział Iglesias w rozmowie z dziennikarzami SF Gate.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Uznanie Gretchen za „córkę Putina” i wynikające z tego konsekwencje to jedyna dobra strona rusofobii:)

  2. Chora dziewczynka, ona nie ma nic wspólnego z Putinem, jest w swoim paranoicznym świecie. Żenada.

  3. A czemuż redaktor tak się dziwi owej anty rosyjskiej fobii? Wszak w Polsce jest ona spoiwem które łączy wszystkie ugrupowania polityczne — od pisiorów i platfusów aż do Zandbergów, jedynymi którzy się wyłamują to Konfederaci……………….

  4. No tak… pomiędzy religiami nie ma przebacz. Pozostaje zatem czterdzieści lat wendetty na sztachetty.
    Ciekaw jestem kiedy wyznawcy na serio za łby się wezmą.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…