Mieszkańcy zachodniopomorskich Polic z niepokojem obserwują rosnące w oczach dzikie wysypisko odpadów w ich mieście. Na hałdzie wybuchają pożary, dochodzi do skażenia gleby i powietrza.
Kilka lat temu grupa kapitalistów ze Szczecina postanowiła zrobić interes na produkcji paliwa z odpadów. Do uruchomienia produkcji nigdy jednak nie doszło, firmy splajtowały, albo wycofały się z przedsięwzięcia. Pozostawiły po sobie górę śmieci – kilkanaście tysięcy ton.
Problem został więc przeniesiony na mieszkańców i władze samorządowe. W 2018 roku doszło do trzech wielkich pożarów. Władze starostwa rozkładają bezradnie ręce.
– Miały (firmy – przyp.red.) stosowne uprawnienia i zezwolenia. Nie było żadnych podstaw, by nie wydać im zgód na działalność. Egzekucje komornicze prowadzone zgodnie z prawem na różne sposoby, przez sąd, prokuraturę, przez komornika, nie dały rezultatu – stwierdziła Beata Chmielewska ze Starostwa Powiatowego w Policach.
Co gorsza – śmieci wciąż przybywa, bo lokalni przedsiębiorcy zwietrzyli okazję do zaoszczędzenia na opłatach za wywóz opadów. Kilkadziesiąt firm zwozi swoje śmieci na nielegalne składowisko. Szacuje się, że łącznie na terenie dwóch wysypisk zalega nawet 13 tysięcy ton odpadów. Koszt ich likwidacji przekroczył już 20 milionów złotych, to prawie 1/5 rocznego budżetu powiatu
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Gratulacje dla władz Polic. Dzisiejszych i tych, które wydały zezwolenia. Egzekucja komornicza nie przyniosła rezultatu, bo właściciele splajtowanych firm już w niebie? Jeśli na ziem, wystąpić o zasądzenie osobistego sprzątania pozostawionych odpadów osobiście, aż do całkowitego oczyszczenia terenu. Z własnym, albo wydanym pod zastaw sprzętem. Czasowe noclegowisko na miejscowym komisariacie. Może wtedy znajdą pieniądze, kiedy codziennie pod eskortą będą pracować po osiem godzin z przerwą na regeneracyjną zupkę. I nie pisać bajek, że nie można wyegzekwować. Najpierw sprawdzić, czy sąd podjął decyzję na podstawie wiarygodnych dokumentów, a urząd miejski jakie dokumenty u siebie zachował i przedkładał. Police to tylko jeden z przykładów szalonego zaśmiecania Ziem Zachodnich za przyzwoleniem wszelkich służb. jakaś totalna zmowa, żeby tylko nie złapać nielegalnych śmieciarzy na gorącym uczynku.
Byłoby dobrze, gdyby „grupa … przekręcistów” odbyła dłuższy staż na zaprzyjaźnionej Syberii w ramach reedukacji, to o ile by wrócili, nauczyli by się od Ruskich kręcić paliwo w zardzewiałym wiadrze ze starego kalosza. Kto nie wierzy, niech poszuka.
Putin za tym stoi drogi suwerenie
Chyba prędzej jego koledzy z czasów pracy za Odrą, jeśli już. Nie ściemniaj.
Na tym polega Stalinizm czy Kim Dzong Unizm, że tam taki byznesmen pojechałby na Kołymę i schudł po 15 latach jakieś 40 kg. W każdym innym systemie, z lewactwem włacznie, tacy byznesmeni są bohaterami.
Kto konkretnie wymyślił prywatne wysypiska śmieci?
Widać, że to chybiony pomysł…
Tylko komunale!
Czytaj ze zrozumieniem! To miał być skład odpadów do recyklingu a nie wysypisko śmieci. Wysypiskiem stał się po tym jak firma ,,mająca przetwarzać odpady” dokonała nader udanej plajty.
Na odbiorze plastikowego fajansu z bundesrepubliki można zarobić i tysiaka eurasów na tonie (kiedy śmieci są zanieczyszczone odpadami szpitalnymi) chłopcy ,,przytulili” kilkanaście milionów eurasów i… ogłosili plajtę. Nie ma co! Była nadzwyczaj udana. A za plajtę – wsadzić nie można. Ścigać można jedynie do wartości mienia spółki, co w przypadku ,,zoologicznych” oznacza zazwyczaj 50 tys. zł.
I tu pojawia się istotny szczegół. CZY KTOŚ W TEJ GMINIE SPRAWDZIŁ WYSOKOŚĆ KAPITAŁÓW SPÓŁEK KTÓRE TEN ŚMIECIOWY INTERES SKRĘCIŁY?
Jestem gotów postawić dolce przeciw plastikowym nakrętkom że NIE! A jeżeli sprawdził to nie zastanowił się że spółka z kapitałem 50 tysi może posiadać dwa busy i miotły dla plutonu sprzątaczek co najwyżej! Tu trzeba za tłuste zady wójta, burmistrza i kogo tam jeszcze z władz za uzdę krótko wziąć i porządnie przesłuchać, bo nie wierzę w takie ,,zbiegi okoliczności”. bez drobnej ,,kopertówki-na-okoliczność”.
A pozwolenia? w pół roku mając utalentowanych ,,pisarczyków” od uniofunduszy i ustosunkowanego adwokata można uzyskać wszystkie pozwolenia na taki biznes i jeszcze nieć czas wczasy na Majorce zaliczyć.
Dopiero gdy w grę wchodzą naprawdę poważne inwestycje, mające szerokie spektrum oddziaływania na środowisko, stanowiące zagrożenie chemiczne, biologiczne czy nuklearne w razie awarii – ooo tu sprawa może się ciągnąc i pięć lat.