Jarosław Gowin jeszcze w piątek obiecywał, że kadra naukowa będzie zarabiać więcej. Dzisiaj okazało się, że podwyżek nie będzie, a zmiany w przepisach o podatku dochodowym spowodują, że profesorowie będzie zarabiać miesięcznie o 600 zł mniej.
– Pamiętajmy, nauka i szkolnictwo wyższe to nie jest koszt. To inwestycja w dobrobyt, w siłę polskiego państwa i wielki cywilizacyjny rozwój Polski – to słowa wypowiedziane niedawno przez Jarosława Gowina podczas spotkania ze społecznością akademicką Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że w wyniku nowelizacji przepisów o PIT zmieni się katalog zawodów, które dotychczas zachowywały prawo do zachowania 50 proc. kosztów uzyskania przychodów. Takim przywilejem cieszyli się dotąd pracownicy uniwersytetów. Według nowych zasad prawo to zachowają jednie pracownicy naukowo-dydaktyczni. Pozostałych – naukowych oraz trudniących się wyłącznie dydaktyką czeka obniżka rocznych dochodów. Zmiany dotyczą również dzieł objętych ochroną praw autorskich.
Jest to ewidentna porażka Jarosława Gowina, które nie uzgodnił szczegółów swojej reformy, nazywaną dumnie „Konstytucją dla Nauki” z pozostałymi resortami. Wcześniej nie został już spełniony jeden z głównych postulatów środowisk akademickich, jakim było powiązanie pensji pracowników naukowych z płacą minimalną. Miało to zapewnić spójność interesów pomiędzy zatrudnionymi na uczelniach, a osobami posiadającymi najniższe kwalifikacje na rynku pracy.
– Od wielu lat prawo podatkowe umożliwiało pracownikom naukowym stosowanie kosztów uzyskania przychodu w wysokości 50 proc. Dzięki temu podatki płacone przez pracowników naukowych były mniejsze, a otrzymywane na konto wynagrodzenie – wyższe – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prof. Mirosław Karbowniczek, prorektor ds. ogólnych AGH. – W listopadzie ubiegłego roku ukazała się drobna korekta ustawy, która spowodowała zmiany w interpretacji przepisów. Dodatkowo ukazały się interpretacje Dyrektora Krajowej Izby Skarbowej wskazujące, że nie jest zgodne z prawem ryczałtowe obliczanie części wynagrodzenia, które mogłoby być objęte stawką 50 proc. kosztów uzyskania przychodu. Takie zasady mogą mieć zastosowanie jedynie w odniesieniu do wynagrodzenia, które jest wypłacane po stworzeniu utworu, dostarczeniu go do pracodawcy oraz przejściu praw do tego utworu na pracodawcę – wyjaśnia ekspert. \
Przedstawiciele polskiej akademii nie ukrywają, że to spore rozczarowanie. Podwyżki były jednym z warunków dla reformy Gowina.
– Pensje profesorskie teraz zostają obniżone, jednocześnie minister Gowin obiecuje, że po przegłosowaniu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym podniesie pensje na uczelniach. Dla profesorów tytularnych brutto 700 zł. A zatem po podwyżkach mamy szansę powrócić do naszych dawnych pensji – mówi dla „GW” profesor Tadeusz Gadacz, filozof z AGH. – Tak wygląda wirtualna ekonomia „dobrej zmiany” – dodaje zirytowany profesor.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Znakomity destruktor wszystkiego, co można popsuć. Najpierw błysnął spektakularnym rozłożeniem sądów w malych miejscowościach, likwidując prezesów w małych miastac, każąc wozić akta do większych miast i tam prowadzić rozprawy. Teraz zmniejszył limit miejsc na licznych uczelniach, pod pozorem poprawy poziomu liczonego liczbą studentow na jednego profesora. Promotor ograniczenia dostępu do szlól wyższych. Widać doczytal się, że na zmywaku za granicąwiecej dorobią, niż wydadzą na czesne. Doboczyńca, niemal pasujący do innego speca od kultury. Pupile prezesa?