Zarówno Joe Biden, jak i Władimir Putin wydawali się zadowoleni po spotkaniu w will La Grange w Genewie. Prezydenci USA i Rosji zgodzili się co do przeprowadzenia w przyszłości rozmów dotyczących cyberbezpieczeństwa i kontroli zbrojeń. Wielkiego przełomu, zgodnie z oczekiwaniami, nie było, bo żadna ze stron nie ustąpi w kluczowych dla niej sprawach. Nawet, jeśli jeden i drugi prezydent chwalił rozmówcę za pragmatyzm i konstruktywne podejście.

Władimir Putin, który jako pierwszy stanął po spotkaniu przed dziennikarzami, stwierdził, że Biden to doświadczony i konstruktywny partner do rozmów. Zastrzegł, że nie ma mowy o wzajemnej przyjaźni – prowadzony był, stwierdził pragmatyczny dialog o interesach dwóch państw. Joe Biden ze swojej strony ocenił spotkanie jako intensywne i pełne szczegółów, zarazem podkreślając, że rozmowa trwała dokładnie tyle, ile powinna. Oznajmił także, że powiedział i zrobił podczas rozmowy wszystko, co sobie zaplanował.  Podczas blisko pięciogodzinnego spotkania prezydenci nie rozmawiali w cztery oczy – towarzyszył im albo pełen skład doradców, albo kierujący resortem spraw zagranicznych. Po stronie amerykańskiej – sekretarz stanu Anthony Blinken, po rosyjskiej – minister Siergiej Ławrow.

Wspólny był tylko komunikat wydany po dwóch odrębnych konferencjach prasowych – strony zgodziły się, że przebieg spotkania pokazał, że nawet w okresach, gdy stosunki między państwami są napięte, można rozmawiać i osiągać drobne sukcesy.

Czy stosunki amerykańsko-rosyjskie się poprawią?

Żadna ze stron nie zamierza korygować ogólnego kursu politycznego z ostatnich lat, więc szanse na zmiany na lepsze są minimalne. Joe Biden już w momencie przyjazdu do Europy podkreślał, że USA będzie prowadzić aktywną politykę zagraniczną, występować po stronie swoich sojuszników (czyli m.in. wspierać Ukrainę) i ogólnie „bronić demokracji”. Rosja nie ma zamiaru odchodzić z Krymu, czy też zostawiać Abchazji i Naddniestrza (do czego niedawno wzywał ją komunikat NATO), nie odpuści wsparcia dla Aleksandra Łukaszenki.

Rozmowy i wymiana więźniów

Obie strony uznały wspólną odpowiedzialność za uniknięcie konfliktu nuklearnego. Zgodziły się ponownie usiąść do stołu, by rozmawiać o możliwych zmianach w traktacie New START, który w lutym został przedłużony na 5 lat. Przedmiotem rozmów mają być również kwestie cyberbezpieczeństwa. Być może USA i Rosja przeprowadzą wymianę osób skazanych za szpiegostwo – nie padły szczegóły, ale Putin wydawał się przychylnie nastawiony do inicjatywy. W sprawie Ukrainy Putin stwierdził, że o jej członkostwie w NATO nie mówiono, „bo nie ma o czym rozmawiać”. Aktualny pozostaje format miński jako droga do uregulowania konfliktu w Donbasie.

Nie zabrakło także kwestii praw człowieka – Joe Biden stwierdził, że podniósł te sprawy podczas spotkania, bo ich ochrona „jest w DNA” Ameryki. Putin odgryzł się, przypominając o amerykańskich atakach przeprowadzanych za pomocą dronów. – Kto tu jest zabójcą? – rzucił, nawiązując do znanego wywiadu Bidena, w którym amerykański prezydent nazwał zabójcą właśnie jego. Zapytany o rozpędzanie opozycyjnych protestów, Putin oznajmił natomiast, że nie chce w Rosji rozruchów ani ruchu podobnego do Black Lives Matter. Biden uznał takie porównanie za śmieszne.

Żadna ze stron nie zaprosiła drugiej do kolejnego spotkania w jednym z państw. Do Waszyngtonu i Moskwy powrócą natomiast ambasadorowie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…