Moda na nazywanie wszystkiego imieniem ”żołnierzy wyklętych” ma się dobrze. Niedawno odpowiedniego patrona na obecne czasy doczekał się dworzec w Ciechanowie. Czy dzięki tablicy ku czci członka NSZ kolej doczeka się tu lepszych czasów?
Na uroczystość ku czci nadania imienia zjechali do Ciechanowa goście, jakich rzadko widuje średnie miasto w województwie mazowieckim: sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych i wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej. Był też dowódca 5 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej, no i członek zarządu PKP SA, chodziło wszak o tablicę na budynku dworca kolejowego. Dworzec w Ciechanowie będzie nosił imię Romana Dziemieszkiewicza – „żołnierza wyklętego” spod znaku Narodowych Sił Zbrojnych.
Symboliczna ranga
List do uczestników uroczystości wystosował też prezydent Andrzej Duda. Podziękował za ”cenną inicjatywę”, dzięki której dworzec zyskał ”rangę symboliczną poprzez upamiętnienie jednej z ważniejszych postaci polskiego podziemia niepodległościowego”. Waga działań Romana Dziemieszkiewicza to wprawdzie kwestia do dyskusji – w antykomunistycznym podziemiu walczył przez kilka miesięcy, od wiosny 1945 r. do śmierci w końcu października tego roku, ale prezydent Duda najwyraźniej lubi szafować takimi określeniami. Lub nie doczytał publikacji IPN, w których szczegółowo opisuje się życiorysy wszystkich możliwych „wyklętych”. W przypadku Romana Dziemieszkiewicza wskazano jeden militarny sukces – rozbicie aresztu w Krasnosielcu i uwolnienie przetrzymywanych tam byłych akowców, którzy potem dołączyli do jego oddziału. Podano również, że nie ma tak naprawdę pewności co do okoliczności jego śmierci. Najpopularniejsza wersja – że zginął z rąk żołnierzy radzieckich w pobliżu dworca w Ciechanowie – jest tylko jedną z możliwych.
Dworcowa tożsamość
Andrzej Duda nie przepuścił też okazji, by popisać się patosem. – Żołnierze Niezłomni walczyli o wolną Polskę, walczyli często wbrew nadziei, a jednak w przekonaniu, że tej walki nie można zaprzestać – napisał dalej w swoim liście. Sekundował mu przedstawiciel PKP: – Pielęgnowanie pamięci zbiorowej o żołnierzach wyklętych, najlepszych synach naszej ojczyzny, jest bardzo istotne dla umacniania polskiej tożsamości – tłumaczył zebranym.
I tylko mieszkańcy Ciechanowa zapewne doceniliby raczej inwestycje w transport, dodatkowe połączenia kolejowe choćby z Warszawą czy podobne mniej tożsamościowe upamiętnienia. Jednak wspominanie ”wyklętych” na dworcach to ostatnio moda. Przed Ciechanowem dotarła m.in. do Białegostoku (dworzec im. Inki) i Nowego Sącza.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Smutne i żałosne!
Wg Konwencji haskiej SW jak i wszelkiego rodzaju formacje o charakterze policyjnym są SŁUŻBAMI CYWILNYMI i jako takie mają być traktowani jak cywile przez biorących udział w konflikcie zbrojnym. Reasumując – po raz kolejny zza kołnierza domniemanego ,,bohatera” wyziera morda pospolitego bandziora. Pod sąd wojenny można było trafić za znacznie ,,poważniejsze” niż wystrzelanie klawiszy występki – np pobicie sołtysa sprzeciwiającego się rekwizycji, bo ta jest obwarowana szeregiem warunków koniecznych do spełnienia.