Przedstawiciel syryjskich Kurdów we Francji Chaled Issa wezwał prezydenta Francji Emmanuela Macrona o „zrobienie czegoś więcej” dla enklawy Afrin (północna Syria), którą od miesiąca próbują podbić Turcy. Issa sugeruje wysłanie na miejsce francuskich i międzynarodowych obserwatorów. Wczoraj Syria odpowiedziała na apele Kurdów o pomoc zapowiadając skierowanie do Afrinu wojsk, które wezmą udział w obronie granicy.

Atak turecki na Afrin. pixabay

– Ta agresja (Turcji na Afrin) zagraża stabilności i pokojowi w regionie – mówił wczoraj Issa na konferencji prasowej w Paryżu. – Francja może konkretnie pomóc sama – wysyłając obserwatorów francuskich, lub w ramach Rady Bezpieczeństwa ONZ, zwracając się o wysłanie obserwatorów międzynarodowych do Afrinu. (…) Francja powinna też żądać całkowitego wstrzymania agresji tureckiej oraz wycofania tureckich wojsk z regionu – dodał.

W zeszłym tygodniu prezydent Macron przedstawił swe stanowisko wobec interwencji tureckiej w Syrii. – Jest dla nas jasne, że ta interwencja jest ograniczona w czasie, a jej celem jest zabezpieczenie granicy i walka przeciw zagrożeniu terrorystycznemu – mówił Macron, przejmując tureckie określenie kurdyjskich Ludowych Jednostek Ochrony (YPG) jako „terrorystów”. – Rozumiemy interesy Turcji, która jest naszym sojusznikiem (w NATO) – wyjaśnił prezydent Francji , podkreślając jednocześnie sojusz jego kraju ze Stanami Zjednoczonymi, które opowiadają się za Turcją.

Apel przedstawiciela autonomii kurdyjskiej w Syrii we Francji miał miejsce w kilka dni po publikacji listu otwartego 40 francuskich senatorów wzywających społeczność międzynarodową do „złamania głuchej ciszy” wobec „agresji tureckiej” w Afrinie. „Wzywamy Francję o podniesienie głosu i wykorzystanie swego wpływu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i w Europie dla domagania się natychmiastowego wycofania wojsk tureckich z Afrinu”. W minioną sobotę doszło w Strasburgu (wschodnia Francja) do manifestacji Kurdów przybyłych również z Niemiec.

Wczoraj rząd syryjski ogłosił, że wojsko rozpocznie akcję pomocy zbrojnej Kurdom i YPG w Afrinie, o którą zwracali się już kilkakrotnie. Dziś rano Ankara uprzedziła, że jej siły zbrojne nie zawahają się walczyć przeciw armii syryjskiej, jeśli rzeczywiście wejdzie do Afrinu. Według tureckiego ministra spraw zagranicznych Mevluta Cavusoglu, wojska syryjskie nie dotarły jeszcze na miejsce.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Największy światowy terrorysta czyli USA rękami innego bandyckiego państwa (Turcja) dokonuje kolejnych bandyckich napadów na ostatnie niepodległe państwa.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…