Naprawdę myśleliście, że Lewica obejdzie PiS z lewej strony? – zapytał na Facebooku znajomy lewicowy autor. Odpowiadam już na wstępie: nie. Konwencję ugrupowania, które tak się nazwało, wypada jednak w lewicowym medium odnotować.

Odnotowuję zatem: propozycje Lewicy są poprawne. Tylko i aż, a może odwrotnie. Aż, bo nie popłynęły socjaldemokratki w stronę wspierania biznesu i pomocy dla firm, a dla pracującej większości gdzieś przy okazji. (Ich kolegom klubowym, przy okazji różnych medialnych występów, ciągle się zdarza).  Tylko, bo ile można chwalić Lewicę za to, że nie popełnia podstawowych błędów, które kiedyś ją pogrążały? Bezsens występowania w roli rzeczników kapitału powinien być dawno przepracowany. Tym bardziej, gdy są na sejmowym pokładzie zdeklarowani socjaliści. I tym bardziej, gdy marsze kobiet oraz sondaże pokazują, że młode pokolenie jest gotowe na bardziej stanowczą retorykę.

Jasne, wielu z tych 40 proc. młodych dorosłych, którzy deklarują lewicowość, myśli prędzej o różnorodności, wolności wyrażania siebie i wyrzuceniu języka nienawiści z przestrzeni publicznej, niż o uspołecznieniu środków produkcji czy chociaż mocnej interwencji w rynek. Ale są i tacy, którym kapitalistyczno-śmieciówkowa rzeczywistość, bez dostępnych mieszkań i z niskimi zarobkami, dała w kość na tyle, by rozważyć odważniejsze wizje. Są wyborczynie, które nie zapomną PiS upokorzenia kobiet, ale inne opozycyjne opcje rozczarowują je swoją bezkształtnością. Są ludzie, którzy w czasie pandemii zostali autentycznie skrzywdzeni – bo zobaczyli, jak rozsypała się służba zdrowia, bo stracili pracę czy musieli zgodzić się na gorsze warunki – i propaganda sukcesu za chwilę zacznie ich autentycznie wyprowadzać z równowagi.

Jest wreszcie w tle Szymon Hołownia, który żwawo inkasuje punkty za to, że jest. Miejsce fajnej partii, która lakieruje i upiększa obecny porządek rzeczy, zostało zaklepane.

I choćby dlatego warto było na Polski Ład odpowiedzieć mocno i wyraźnie. Ruszyć – mądrze – temat progresji podatkowej, skoro ktoś już chwilę wcześniej podważył ustalone dogmaty. To samo z kwestią usług publicznych. Obudzić tę energię, która wybuchła na chwilę podczas protestów kobiet. Nie tylko sugerować miejscowe usprawnienia i powtarzać hasła, które słyszymy od kampanii wyborczej 2019 r. Omijając sprawy, które w międzyczasie wkurzyły społeczeństwo i dały abstrakcyjnej te 40 proc. wśród młodzieży, czyli jedyny od 2019 r. jedyny realny wzrost sondażowy jakiejkolwiek lewicy.

Walka ze śmieciówkami i 7.2 proc. na zdrowie to w aktualnym politycznym momencie powtarzanie po PiS. Skoro już ruszono edukację – gdzie uderzenie w Czarnka i jego ultrakonserwatywnych kolegów? Gdzie zapowiedź, że skończą się ipeenowskie koszmary, podobnie jak uliczne popisy polskich faszystów (przypomnijmy, Sąd Najwyższy pozwolił tak nazywać ONR po sprawie, gdzie stroną był działacz Razem!)? Skoro już postanowiono wystawić na konwencję same kobiety – powiedzmy sobie szczerze, to zabieg PR, przy następnej „poważniejszej” okazji znowu zobaczymy trzech panów bynajmniej nie w łódce – to gdzie sprawa aborcji i równego dostępu do opieki zdrowotnej? 100 proc. pensji na zwolnieniu lekarskim – słusznie, ale nie na przełom w sondażach, bo na to zdaje się ma nadzieję Lewica. Polska potrzebuje wyższych płac – było takie hasło OPZZ. Cokolwiek bardziej wszechstronne i odważne.

Wyższe płace, niższe czynsze! – to z kolei wybrzmiewa na demonstracjach Inicjatywy Pracowniczej. Naprawdę, nie byłoby źle – przynajmniej nie gorzej – gdyby nasi socjaldemokraci również rzucili opinii publicznej myśl podobnie lakoniczną, a jasną i odważną. Jak 500+ czy JOW-y Kukiza. Na pokazywanie publiczności szczegółowych projektów naprawy kulejącej rzeczywistości będzie czas! Gdy będzie realna możliwość, by je realizować.

A dziś potencjalni wyborcy – zwłaszcza wyborczynie – naprawdę nie boją się odważnych haseł. Podczas demonstracji kobiet chętnie skandowano słowo na „r”, które naszym socjaldemokratom nawet nie przechodzi przez usta. (nie, nie była to „recepta” z tytułu dzisiejszej konwencji). Szkoda!

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Pani redaktor!
    Nie zrozumiała Pani. To jest recepta. JAK PO RAZ KOLEJNY NIE ZOSTAĆ WYBRANYM.I szczerze mówiąc, jeżeli głos lewicy będą stanowiły bizneswoman – nie zmieni się on ani o jotę.

  2. „myśli prędzej o różnorodności, wolności wyrażania siebie i wyrzuceniu języka nienawiści z przestrzeni publicznej, niż o uspołecznieniu środków produkcji czy chociaż mocnej interwencji w rynek”
    Czyli są liberałami a nie socjalistami. Czy to na pewno elektorat lewicy? Nie sądzę…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Układ domknięty: Tusk – Trzaskowski

Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w ty…