W Sejmie zakończyła się bardzo ciekawa konferencja „Bezdroża państwowej polityki historycznej. Polemicznie o »żołnierzach wyklętych«”, którą zorganizował Tygodnik Przegląd i parlamentarny klub Lewica.
W konferencji udział wzięli: prof. Romuald Turkowski, prof. Julian Kwiek, prof. Andrzej Rykała, dr hab. Maciej Gdula, dr hab. August Grabski oraz redaktorzy Jerzy Domański, Paweł Dybicz, Tomasz Sulima, Jakub Woroncow i Robert Walenciak, a także Włodzimierz Czarzasty, prof. Maciej Gdula, posłanki i posłowie: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Andrzej Rozenek, Wanda Nowicka i inni.
W zapełnionej sali im. Konstytucji 3 Maja poszczególni prelegenci, niekiedy w bardzo osobistych i emocjonalnych wystąpieniach demistyfikowali prawicowy kult „Żołnierzy wyklętych”, pokazując ich prawdziwą, często przerażającą twarz: morderców niewinnych cywilów, kilkumiesięcznych dzieci i kobiet, antysemitów, ksenofobów i rasistów. Przytaczali dokumenty opisujące ze szczegółami ich zbrodnie, pacyfikacje całych wsi, ludobójstwo i działania mające cechy czystek etnicznych. Na konferencji wybrzmiały udokumentowane oskarżenia o zbrodnie na Żydach, które dokonane kilkanaście miesięcy po Holokauście kładą się wyjątkowo ponurym cieniem na imionach tych „bohaterów”, przed którymi obecna władza każe społeczeństwu bić bezkrytycznie hołdy.
Mocnym akcentem był pokaz krótkiego i robiącego ogromne wrażenie na widzach filmu opowieści bezpośredniego świadka mordu oddziału „Burego” w Zaleszanach, Piotra Młodziankowskiego.
Konferencja pokazała, że kult „Żołnierzy Wyklętych”, stworzony i pielęgnowany przez skrajną prawicę, jest kultem fałszu i zbrodni, a Dzień Żołnierzy Wyklętych służy kultywowaniu podziałów społecznych. Dobrze się stało, że Włodzimierz Czarzasty przeprosił za głosowanie klubu SLD za utworzeniem tego haniebnego święta.
Klub Lewicy i Tygodnik Przegląd organizując wspomnianą konferencję pokazali, że można i trzeba przeciwstawić się nieprawdziwej narracji historycznej, na którą monopol chciałaby mieć prawica czyli PiS i PO. Pozostaje mieć nadzieję, że tego typu wydarzeń będzie w Sejmie więcej.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Gloryfikacja „Żołnierzy Wyklętych” wyraźnie dzieli i nie da się znaleźć żadnego wspólnego mianownika. Nowego Zbowidu nie będzie, bo juz nie żyją ci, którzy po latach chcieli sobie wybaczyć. Teraz do dyskusji weszli politycy, okazji inni, władający piórem, którzy już wyczuli koniunkturę. W tej dyskusji nikt nie liczy krwi niepotrzebnie przelanej i polityki, nie liczącej sie z polskimi ofiarami. Podobnie, jak przy wywołaniu powstania warszawskiego, jakże rożnego od powstania w Paryżu, czy w Pradze,. po rozkaz ujawniania podziemnych władz przed wkraczającą Armia Czerwoną, po zapomnienie o drobiazgu przejścia do konspiracji i przygotowaniu lewych dokumentów, cywilnych ubrań i legendy. A już brak przestrzegania tajemnicy i posługiwanie się tylko pseudonimami, jako podstawa, mało komu przychodziło do głowy. Obawiam się, że cala dyskusja zakończy się kolejnym liczeniem ofiar, przy czym Polacy policzą się osobno, a pozostali udowodnią, że była to walka przeciwko mniejszościom. O uczczeniu pamięci ofiar nikt nie myśli, bo każdy ma własne słuszne obchody. Nie jest to, wbrew pozorom, pierwszy przypadek. Jeszcze w jedenaście lat po zakończeniu wojny, na Wschód wyjechała znaczna liczba oficerów, z których wielu bylł Polakami, ale nawet nie zadbali o polskie obywatelstwo. Wtedy też chętnie o nich chciano zapomnieć, choć to oni akurat szli od Lenino do Berlina. I tak sami pokazujemy sobie i światu, że Polakom akurat nie warto pomagać. Od niesławnego zaniechania zadbania o polskich ochotników z pierwszej wojny, którzy ponieśli straty i uszczerbek na zdrowiu, a przedwojenna Polska jakoś nie zdobyła się na wysilek, po brak uczciwego podejścia i szacunku dla tych, którzy na linii frontu walczyli w polskim mundurze. Zawsze musi wygrać ktoś słuszniejszy, bo Polska jest tylko sposobem na życie, ale nie ma miejsca na życie dla Polski..
„Pruszków” i „Wołomin”
Bohaterowie Polaków – prości, leśni zbóje i pracownicy jankeskich służb specjalnych. A – jeszcze bismememi, których firmy cuchną i cuchnąć będą zawsze(!) rozkładającymi się zwłokami „pejsatych parchów”…
Problem w tym, że „lewica” mówi o jakichś „żołnierzach wyklętych”, miast o bandytach. Co więcej – o najemnikach z polskimi naszywkami, pod jankeską komendą – też mówią i piszą, miast jak o zbirach (przecież najemnik to nic innego jak bandyta pomagający w rzezi za cudze pieniądze i w cudzym interesie), to o „żołnierzach”.
„Wszystko na sprzedaż”? Nie – wszystko na sprzedaż…
Kurko Czubajko, wspomnij sobie, że tylko berlingowcy mieli polskie mundury. Wojska na zachodzie miały tylko naszywki. Czy to o czymś świadczy?
Z tymi żołnierzami wyklętymi to trudna sprawa ponieważ byli wśród nich ludzie którzy naprawdę byli bohaterami (na przykład Rotmistrz Pilecki lub Generał Nil) a byli też ludzie o bardzo kontrowersyjnym życiorysie (Bury). Dlatego nie można wszystkich oceniać jednakowo i wrzucać do jednego worka.
Z chwilą przejścia frontu kto nie złożył broni, czy nie wstąpił do berlingowców automatycznie stawał się bandytą. Generał Nil też.
@Klasyczny Liberał: 100/100
A ja osobiście czekam na pokazywanie lewicowych bohaterów (a pamiętam ich trochę jeszcze ze szkoły), bo to obrzucanie błotem wyklętych już mnie nudzi.
Problem w tym, że, po pierwsze, nikt na prawicy tego nie różnicuje i nie przyznaje, po drugie, najgłośniej się fetuje właśnie tych „kontrowersyjnych”. Jak Bury, czy Ogień. W ustawie o żołnierzach wyklętych powinno być jasno określone, do których z nich ona się odnosi.
Pilecki sam przyznał się do współpracy (powojennej) z CIA jako TW. Czy był to tylko przejaw mitomaństwa z jego strony – trudno ocenić. Jednak opowieści zabrzmiały na tyle przekonująco, że dostał ,,czapę”. I nie został zrehabilitowany na fali destalinizacji w połowie lat 50.
Podobnie rzecz miała się z Fieldorfem. Na ile prawdziwe były zarzuty – trudno powiedzieć, jednak nie został zrehabilitowany na fali destalinizacji w połowie lat 50. Dopiero na fali ,,dekomunizacji”, uchylono wyroki w obydwu tych przypadkach i… na dobrą sprawę również nie bardzo wiadomo co było powodem, bo nowego materiału dowodowego nie zdobyto. Po prostu natura usunęła świadków, zatarła ślady.
Obydwa te przypadki traktować należy jako zwykłe pomyłki sądowe spowodowane nadgorliwością śledczych. W okresie powojennym było tego masę. Jaki wpływ na działania sędziów miały wspomnienia z okresu okupacji, śmierć najbliższych, awantury pomiędzy różnymi formacjami partyzanckimi – dziś nie da się z pewnością ustalić.
Dziś pomimo rozwoju technik dowodowych, badaniu i identyfikacji mikrośladów i DNA – dochodzi do takich samych sytuacji. Z tym że zniesienie KS ma w tych przypadkach pozytywny wydźwięk. Można jeszcze próbować naprawić jakoś ten błąd wymiary sprawiedliwości.
Do Nikt
Pilecki i Fieldorf po wojnie nie latali po lesie i nikogo nie zabijali więc nie można ich nazywać bandytami.
Do Szats
Masz racje. Według mnie w tej ustawie powinni określić że to się odnosi tylko do tych żołnierzy co nie zrobili nic złego. Uważam że prawica sobie szkodzi gloryfikując takie postacie jak Bury.
Jeszcze jedno: nie podobają mi się też ataki na żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego i wyzywanie ich od komunistów ponieważ ci żołnierze nie mieli z polityką nic wspólnego i chcieli tylko walczyć z Niemcami.
Klasyku, Nil z Pileckim sypali piach w tryby odbudowującej się ojczyzny. A jaka ona była? Taka, jak ją określił Franek Dolas.
Co za hipokryzja. Przecież neoliberałowie z lsd głosowali za ustanowieniem „dnia żołnierzy wyklętych” z inicjatywy hrabiego Bronka Marii
Nie głosował na „tak”, bo nie był wtedy posłem.
Ale był w ekipie, która dała głosy. Liczy się.
Oprócz tego, że nie jarzę różnicy pomiędzy dr habem Gdulą Maciejem, a profem Gdulą Maciejem to śmiem tylko zapytać, czemu Czarzasty za cośtam przeprasza. Skoro wtedy był w stadzie oszołomów i głosował NA „TAK”, to znaczy że POPIERAŁ ten idiotyzm, tylko teraz mu się odwidziało. No to był sobą wtedy, czy teraz? Podobno tylko krowa nie zmienia zdania. Ale i ona dla koryta może je zmienić.
Dla koryta wszystko, wszak mamy korytokracje! Panie autorze dlaczego z dużej litery pisze Pan ten przeklęty zwrot lnierze jacyś tam, ani to żołnierze ani wy…
Bo rzołnież przeklęty jest zawsze święty. Jak krowa.