Rząd, za pośrednictwem swoich spółek, zaplanował i opłacił kampanię mającą przekonać społeczeństwo, że wzrost cen energii jest spowodowany nie zaniedbaniami rządu na polu energetycznej transformacji, a wymierzoną w Polskę polityką Unii Europejskiej. Lewica zwróciła uwagę na oczywistą manipulację.
– Ile kosztowała kłamliwa i antyunijna kampania żarówkowa? Czy Jacek Sasin lub jego polityczni współpracownicy byli w nią zaangażowani osobiście? – pytały posłanki Lewicy Anita Sowińska i Wanda Nowicka podczas konferencji prasowej, która poprzedzała kontrolę poselską w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Interwencja dotyczyła „kampanii żarówkowej”, którą sfinansowały polskie spółki energetyczne, a której głównym przekazem jest obarczeniem Unii Europejskiej winą za rosnące ceny prądu.
– Kłamliwe bilbordy zostały sfinansowane przez Stowarzyszenie Polskie Elektrownie, ale de facto przez największe spółki energetyczne, czyli z naszych pieniędzy. To skandal – komentowała posłanka Wanda Nowicka.
PiS mówi: to wina Unii
W ramach kampanii żarówkowej na bilbordach oraz w prorządowej prasie pojawiły się ogłoszenia stawiające tezę, że „polityka klimatyczna UE = droga energia, wysokie ceny”. Koszt wykupy powierzchni to 12,4 mln zł. Nieznane są koszty kreacji konceptu. Lewica chce to ustalić.
– Dzisiaj będę przeprowadzać kontrolę poselską w Ministerstwie Aktywów Państwowych, będę pytać o koszty kampanii żarówkowej, z nieoficjalnych informacji wynika, iż są to miliony złotych. Mowa tu o pieniądzach, które pochodzą z naszych kieszeni, a którymi opłacamy rachunki za prąd. Po drugie, chcę się dowiedzieć, które spółki Skarbu Państwa biorą udział w tym procederze. Po trzecie, chcę się dowiedzieć czy minister Sasin lub jego współpracownicy brali udział w przygotowaniu tej kampanii dezinformacyjnej – mówiła posłanka Anita Sowińska.
– W tym wszystkim pomijany jest również fakt, iż spółki energetyczne w ubiegłym roku odnotowały rekordowe zyski. W samym tylko grudniu 2021 r. oszacowano, iż marża w cenach energii wynosiła ponad 40 procent – dodała.
Jak jest naprawdę?
Lewica wskazuje na wieloletnie zaniedbania, wynikające z niechęci do zmian w strukturze produkcji energii.
– Winę za drogi prąd ponosi wyłącznie PiS, a nie Unia Europejska. Rząd PiS nie wykorzystuje środków pochodzących z opłat emisyjnych na rozwój odnawialnych źródeł energii, na rozbudowę i modernizację sieci przesyłowych czy też na rozwój magazynów energii. To jest skrajna nieodpowiedzialność i zwyczajna niekompetencja polityków Prawa i Sprawiedliwości – oświadczyła posłanka Sowińska.
– Minister Jacek Sasin powinien wpłynąć na spółki, które nadzoruje i zatrzymał tę haniebną kampanię dezinformacyjną. Nie może być tak, że kampania, która ma na celu zdyskredytowanie Unii Europejskiej jest finansowana z naszych pieniędzy – dodała.
To dopiero początek kontroli Lewicy w spółkach energetycznych. – Osobiście zapukam do wszystkich spółek energetycznych, które znajdują się na liście Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie – zadeklarowała Anita Sowińska.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…