Niesamowite to były dni – nie zapomnę ich nigdy… Wszyscy mówiliśmy niemalże jednym głosem: Ukraińcom trzeba pomagać bezwględnie. Wspierać ich tak, jak tylko się da. Nie dla rosyjskiego imperializmu! Tak dla suwerennej Ukrainy! Wpuszczać uchodźców, przyjmować ich do domów, wpłacać hajs na zrzutki, przekazywać dary dla organizacji charytatywnych. Jasny przekaz, ludzkie odruchy, zwykła przyzwoitość i solidarność – wszystko to zaczęło się sypać, gdy na horyzoncie pojawił się najbardziej kontrowersyjny temat w Polsce, czyli SOCJAL! SOCJAL dla uchodźców! No i szambo wybiło.

Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku. I co by nie mówić – tego pierwszego dnia nasze społeczeństwo zdało egzamin z solidarności i empatii. Polska klasa polityczna również stanęła na wysokości zadania. Nawet PiS-owskim władzom udało się zachować w miarę przyzwoicie (cóż… w zaistniałej sytuacji praktycznie nie mieli innego wyjścia). Spośród wszystkich partii naszej sceny politycznej – w początkowej fazie wojny – skompromitowała się w zasadzie tylko Konfederacja – czego akurat można się było spodziewać. Janusz Korwin-Mikke rozpowszechniał putinowską propagandę, Jacek Wilk wzniecał antyukraińskie nastroje, a to co odwalał – i wciąż odwala – Grzegorz Braun, wygląda albo na zaplanowaną akcję rosyjskiej agentury, albo na jakiś ciężki stan chorobowy. Politycy Konfederacji wzywają do segregacji rasowej na polsko-ukraińskich granicach, szerzą ksenofobiczne fake-newsy, sieją panikę, a remedium na obecny kryzys widzą w projekcie ułatwiającym dostęp do broni dla każdego sebixa. Nie dziwne więc, że w ostatnich sondażach partia Bosaka, Brauna i Korwina spadła poniżej progu wyborczego.

Wyborców Konfederacji przejmuje w dużej mierze PiS, który – ku zdziwieniu wielu komentatorów – podejmuje dość „ryzykowne”, a zarazem progresywne działania. Marlena Maląg (minister rodziny i polityki społecznej) zapowiedziała, że uciekający przed wojną Ukraińcy będą mieli w Polsce prawo do pracy, dostęp do pomocy społecznej i świadczeń rodzinnych. Wśród owych świadczeń ma się również znaleźć program „500 plus”! Gdy tylko informacja ta została oficjalnie przedstawiona opinii publicznej, Internet zapłonął.

Zarówno prawica nacjonalistyczna, jak i libkowa zaliczyła ekstremalny „incydent kałowy”. Okazało się, że Ukraińcy nie powinni niczego dostawać „za darmo”; że socjal ich rozleniwi; że nie będą chcieli wracać po siebie po wojnie; że będą „pasożytować na ciężko pracujących prawdziwych Polakach”! Pojawiły się nawet głosy, że teraz Ukraińcy będą mieli w Polsce lepiej niż Polacy:

Już się okazuje, że te uciekające przed wojną kobiety i dzieci właśnie wygrały los na loterii. Że ta wojna to im z nieba spadła. Że teraz czeka ich najlepszy okres w ich życiu. Co tam strata bliskich, przyjaciół, męża, syna, córki, matki czy ojca na wojnie, co tam zburzony dom przez czterotonowy pocisk balistyczny, co tam utrata dotychczasowej pracy, szkoły, życia… Dostajesz 500 plus i o wszystkim można zapomnieć, ot tak.

Zdegenerowane umysły libków dopatrują się wszystkiego, co najgorsze w świadczeniach socjalnych, a co gorsza – wedle ich „logiki” prezentowane przez nich podejście jest bardzo „progresywne” i „zachodnie”. Ech…Gdyby się tylko dowiedzieli, że programy typu „500 plus” funkcjonują praktycznie we wszystkich krajach Europy Zachodniej i że zostały tam wprowadzane (w większości przypadków) niedługo po drugiej wojnie światowej, odnosząc ogromny sukces i przynosząc olbrzymi postęp zarówno na polu społecznym, jak i gospodarczym – gdyby się tylko o tym dowiedzieli, to by chyba na zawał zeszli. Gdyby się tylko dowiedzieli, że po wprowadzeniu u  nas programu „500 plus” mieliśmy najniższe bezrobocie w UE (obecnie jesteśmy na drugim miejscu), a stopa aktywności zawodowej do dziś wręcz nieprzerwanie rośnie, to chyba by im łeb eksplodował. Gdyby się tylko dowiedzieli, że podstawą zrównoważonego rozwoju – zarówno na polu społecznym, jak i jednostkowym – jest bezpieczeństwo socjalne, to chyba by ich krew zalała.

Dlatego też libkowe myślenie o socjalu nie jest „progresywne”, ale archaiczne, feudalne. Nie są w stanie zrozumieć, że systemowe problemy (jak np. bieda) da się zwalczyć tylko systemowo, a nie za pomocą zrzutek, WOŚP-ów, czy „co łaska”. Niestety, polskie libki zatrzymały się mentalnie w epoce Balcerowicza łupanego i nie ma szans, by ich stamtąd wyciągnąć. Są zbyt oporni na fakty, wiedzę czy jakikolwiek racjonalizm w kwestiach społeczno-ekonomicznych. A to, że żałują tych pięciu stówek na ukraińskie dziecko uciekające przed wojenną apokalipsą, jasno pokazuje, jak bardzo mają wyprane łby przez neoliberalne media – ich empatia totalnie zanika, gdy tylko pojawia się temat socjalu czy sprawiedliwości społecznej.

A jeśli ktoś bardzo martwi się o gospodarkę i uważa, że zbankrutujemy przez tę pomoc dla Ukraińców, to może niech się uspokoi. Według rozmaitych szacunków PiS przez 6 lat swoich rządów przyjął na polski rynek pracy nawet ponad trzy miliony migrantów, czym napędził gospodarkę i dobrze wykorzystał czas globalnej koniunktury. Dziś przyjmując uchodźców z Ukrainy, a także zapewniając im socjal, również dobrze wie, co robi. „Stety/niestety” wojna w Ukrainie jest dla PiS-u „politycznym złotem”.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…