Wpis z fałszywego konta jednego z przywódców Komitetu Obrony Demokracji stał się powodem awantury w Sejmie. Tymczasem Strajk.eu dotarł do sprawcy całego zamieszania.
Podczas dzisiejszej dyskusji na Wiejskiej pojawił się temat rzekomego planu zabójstwa prezesa PiS przez Mateusza Kijowskiego – lidera KOD. Dwa dni podająca się za niego osoba zamieściła na Facebooku komentarz z zapowiedzią „nie powstrzymamy się przed zastrzeleniem Jarosława Kaczyńskiego”. Jego treść błyskawicznie obiegła prawicowe media. O sprawie napisał m.in. portal Wpolityce.pl, a w parlamencie kwestie, „która bulwersuje nie tylko Sejm, ale i całą Polskę, w której wzywa się wprost do popełnienia przestępstwa, do użycia siły, spowodowania zamachu wobec lidera partii politycznej” poruszył poseł Wojciech Szarama z Prawa i Sprawiedliwości.
– W ten sposób ma wyglądać obrona demokracji proponowana przez opozycję? To jest nie tylko hańba, ale również przestępstwo. Nawoływanie do nienawiści, nawoływanie do zamachów jest przestępstwem – przemawiał Szarama, otrzymując owacje swojego klubu. Parlamentarzysta obciążył odpowiedzialnością za wpis Ryszarda Petru, przedstawiając Kijowskiego jako „współpracownika” lidera .Nowoczesnej, który zapowiedział, że pojawi się na demonstracji pod budynkiem Trybunału Konstytucyjnego w najbliższą sobotę. Petru ripostował: – Szanowny panie pośle, czy pan wie, co to jest profil fake’owy? To jest sztuczny profil – tłumaczył, wywołując oburzenie m.in. Krystyny Pawłowicz (PiS).
O tym, że wpis jest prowokacją nastawioną na eskalację konfliktu politycznego mówił również sam Mateusz Kijowski: – W ciągu ostatnich kilku dni na Facebooku pojawiło się kilkadziesiąt fałszywych kont, które używają mojego wizerunku. We wtorek na Facebooku z takiego konta ktoś pisał, że w razie potrzeby „nie zawaham się strzelać do Jarosława Kaczyńskiego”. Szybko udało nam się zablokować konto, ale wpis błyskawicznie rozszedł się po prawicowych portalach – tłumaczył „Wyborczej” działacz KOD.
Strajk.eu dotarł do osoby, która prowadziła fałszywy profil. Okazało się, że za sprawą stoi troll z kilkuletnim doświadczeniem. – Pomysł ze stworzeniem fejkowego konta pana Kijowskiego narodził się w mojej głowie po 20 listopada. Dwa dni temu napisałem manifest, który miał na celu prowokację i „strollowanie” polityków. Chciałem w ten sposób również zaprotestować przeciwko hipokryzji „obrońców demokracji”. Pan Kijowski jest przecież typowym produktem establishmentu. W tym wszystkim żal mi jednego: nazywania mnie PiS-owcem. Cóż, jakoś to przeżyję. Nie spodziewałem się, że mój trolling (bo kto o zdrowych zmysłach pisałby w sieci na serio o zastrzeleniu kogokolwiek?) trafi na mównicę sejmową – mówi sprawca całego zamieszania, którego tożsamość próbują ustalić obecnie posłowie rządu i opozycji, a niebawem zapewne również prokuratura.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…